Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-11-2015, 19:29   #47
Zapatashura
 
Zapatashura's Avatar
 
Reputacja: 1 Zapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputacjęZapatashura ma wspaniałą reputację
Dorwanie takiego stworzenia, a na dodatek jeszcze późniejsza ucieczka od niego, wydawały się zadaniem niemożliwym. Gad był za wielki, jego kroki były bardzo długie i wcale nie wolne. Bestia dopadła do drzewa, za którym krył się paladyn. Wtedy uderzyły w nią dwie strzały i magiczny pocisk. Trudno oceniało się szkody wyrządzane tym atakiem, bo te pociski były bardzo malutkie na tle olbryzmiego potwora. Chapnął szczękami, lecz Bayle znalazł w miarę dobrą pozycję, która pozwoliła mu uniknąć tego ataku. Niestety jedna rzecz sprawiała, że wycofać się było ciężko: upór Harpagona. Nie korzystał z okazji, zamiast tego pędząc do ataku. Lodowy topór drasnął nogę bestii, pozostawiając na niej biały ślad od szronu, ale młody strażnik nie zdążył umknąć. Potwór machnął ogonem i trafił go w pierś, posyłając dwa czy trzy metry w tył i przewracając. Gdzieś z przodu paladyn dźgnął mieczem w paszczę i nadal próbował chować się za drzewem. Najwidoczniej zobaczył bezbronnego w tym momencie Harpagona. Kąsające “komary” na razie nie zmusiły gada do zaprzestania polowania na przekąskę.

Bitaan nie zastanawiał się długo. Nabrał powietrza w płuca i wysokim trelem wykrzyknął bojowy okrzyk:
- UCIEKAJMY!
Zaraz jednak uzmysłowił sobie, że same przebieranie nogami wiele może nie dać.
- Maarin przewróć go wodą! Dia, złaź z drzewa i chodu! Harp nie leżakuj, tylko zwiewaj. Bayle, nie dziab już go tylko dalej dalej do przodu. Biegnijcie w jednym kierunku! Szukajcie gęstwin.
Sam zaś zaczął ponownie zbierać pod dziobem moc, by spróbować odwrócić uwagę bestii. Ponownie wyczarował iluzoryczne głosy, ale tym razem umieścił je bezpośrednio przy łbie potwora. Tuż przy uchu. Zamierzał rzucać zaklęcie raz za razem - raz po prawej, raz po lewej stronie bestii, mając nadzieję, że kupi tym trochę czasu dla drużyny. Zostawało jeszcze heroiczne skupienie na sobie uwagi i potem dramatyczna ucieczka przez las. Zapewne jako jeden z najzwinniejszych w towarzystwie miał najlepsze predyspozycje by uciekać przed szarżą rozwścieczonej i lekko przerośniętej jaszczurki. Naprawdę nie chciał, aby sytuacja go do tego zmusiła. Już teraz niewielkie serduszko w wątłej, ptasiej klatce próbowało się szaleńczo wyrwać na zewnątrz.
Valerius z jękiem w duchu ruszył szybko w kierunku potwora by sięgnąć po póki co najgroźniejszą broń w swoim magicznym “arsenale”. Nie chciał tego czynić i…było to marnotrawstwo. Ale sytuacja była jaka była. Nie chciał dać Bayle’owi skończyć w brzuchu bestii.
Oczy zaklinacza zalał czerwony blask, ogień zapłonął w dłoni i Valerius wystrzelił promień ognia tak gorący, że języki ognia były białe. Celował wprost w pysk licząc, że taki atak zmusi jaszczura do rezygnacji z dalszego polowania na paladyna. A jeśli nawet nie zdoła nim trafić w potwora, to cóż… może chociaż zdoła nim wywołać pożar. Wszak płonące drzewa musiały bardziej przemawiać do wyobraźni, niż płonąca żagiew.
Maarin już miała podbiec i uczynić co powiedział Bitaan. Jednak dziwne zaklęcie Valeriusa powstrzymało ją. Ogień i woda nie mieszały się zbyt dobrze. Było jednak jeszcze coś. Duchy. Duchy, które wiedziała, że może przysłać na pomoc. Wezwała je swoimi myślami chcąc aby przestraszyły jaszczura tak jak przestraszyły koboldy.
Uderzenie jaszczurzego ogona było niczym cios taranem, a Harp mimo że był twardy, daleko mu było do zamkowych wrót. Czując chyba wszystkie żebra i ledwo łapiąc oddech strażnik wstał i złapał za topór, który wypuścił lecąc w tył.
Zamierzał osłaniać odwrót... choć na jego oko nie było mowy o odwrocie. I wtedy Val przyzwał ogień. Tak! krzyknął w duchu Harp. Co prawda dżungla jak to dżungla do suchych nie należała, to coś tam się zapali.
 
Zapatashura jest offline