Sylwetki w ciemności, sprawiły, że przeszły go ciarki po plecach. Nathaniel zacisnął mocno pięści na swoim kiju. Przybrał bojową postawę. Gdy do jego spiczastych uszu doszedł okrzyk w obcym języku, strużka potu spłynęła mu po czole. "No to będzie jadka" pomyślał. Jednak pod ego nogami nagle przelazł przerażony krasnolud wzbijając tumany kurzu. Zdumiony elf nie wiedział co się dzieje. Czyżby Ragnar dawał dyla? Nathaniel rozejrzał się nerwowo i popędził w jego ślady.
Problem polegał na tym, że instynkt łowcy działa zawsze w ten sposób. Kiedy zwierzyna ucieka to ją goń. Nathaniel rozglądał się w poszukiwaniu jakiejś kryjówki.