Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-11-2015, 22:51   #20
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Dwa dni na zwiedzanie wielkiego miasta - to się wydało Raulowi nieco mało, nawet jeśli do owych dni należało doliczyć parę wieczornych, czy nawet nocnych godzin. Bowiem do domu (jeśli tak można nazwać pałac rodu de Riquet) Raul i nieodłącznie mu towarzysząca Desire wracali dopiero wówczas, gdy normalni obywatele wstawali z łóżek. Z własnych łóżek.

Paryż nigdy nie spał - żył tak w dzień, jak i w nocy, chociaż ta druga część doby była zwykle ukryta przed oczami zwykłych paryżan.
Gdy strażnicy miejscy spacerowali po ulicach, pilnując porządku i wzywając mieszkańców do gaszenia świateł, jedni kładli się spać, inni zaś właśnie wstawali, lub też kontynuowali to, co zaczynali wcześniej.
Wystarczyło zamknąć oczy, by słyszeć szum wielkiego miasta. Stukot kopyt samotnego jeźdźca, okrzyki przechodzącego nieopodal rontu, pijackie śpiewy wracającego do domu rozweselonego towarzystwa, turkot kół powozu, a nawet szczęk rapierów czy rozpaczliwe wrzaski napadniętego przechodnia.
Niejedna gospoda zamykana była o świcie, a ostatni biesiadnicy zostawali na noc, złożywszy głowę na stole lub na podłodze.

Na wyprawę do miasta Raul ubrał się w coś niezbyt rzucającego się w oczy. Nie zamierzał wkraczać w wielki i elegancki świat przyodziany niczym paw. A tym bardziej wkraczać w ten mniej elegancki świat, gdzie zbyt strojny ubiór wywoływał tylko śmiech i prowokował do pozbawienia elegancika kiesy, a może i życia.
Na szczęście szafa była przestronna, zaś sprowadzone przez hrabinę stroje zawierały nie tylko szaty godne wizyty w królewskim pałacu. Coś na codzienne, czy też wieczorne wyjścia do miasta również się znalazło.
Z Desire zrobiła się elegancka dama... które to przebranie poszło w kąt, ledwo nadszedł wieczór. Eleganckie niewiasty nie włóczyły się po mieście po nocach, nawet w towarzystwie starszego kuzyna. Noc to była pora panienek lekkich obyczajów. Ale wystarczył odpowiednio uszyty gorset, męski strój, kapelusz i u boku Raula przez paryskie ulice wędrował małomówny młodzieniec. Gdy zaś w żadnej w tych postaci nie mogła wypełniać swego zadania, znikała by towarzyszyć mu jako duch, szepczący ostrzeżenia i zbierający plotki padające z ust tych, którzy pewni byli, że nikt poza nimi ich nie słyszy.



Im lepsza gospoda, tym lepsze towarzystwo tam się bawiło.
Bywało oczywiście i tak, że żądny wrażeń panicz z dobrego domu, w towarzystwie kompanów, odwiedzał po nocach podłą karczmę czy traktiernię, by zażyć mocniejszych wrażeń, lecz Raul postanowił skorzystać z informacji, jakimi szczodrze zasypywał go Victor d'Angers. Tak zwane lepsze towarzystwo bawiło się zwykle "Pod Dzikiem", w "Złotym Pawiu" albo w "Złotym Pucharze". Wystarczyło trochę pochodzić i poszukać. A gdyby to nic nie dało, zawsze pozostawał Hôtel de Bourgogne.
"Medea" Corneille'a średnio przypadła Raulowi do gustu, jednak znaczna część obecnych przyszła tu nie dla sztuki, ale dla znajomych lub też aktorek. Niejedna młoda aktoreczka, grająca rolę subretki, dorabiała sobie do nędznej gaży nawiązując "współpracę" z mężczyzną cieszącym się wypchaną sakiewkę i skłonnym do jej rozwiązania.

Znajomość z Paulem, hrabią de Novion, oraz Marcelem, baronem de Batz, zawarta podczas jednego z antraktów, zaowocowała bardzo szybkim poszerzeniem kręgu znajomych... i nie przyniosła praktycznie żadnych pożytecznych informacji. Prócz tego, w której z gospód dobrze karmią i (znanych całemu światu) wieści o tym, kto, z kim i od kiedy. Co, to każdy wiedział.
Te wszystkie spotkania w niczym nie pomogły Raulowi - wiedział, co się dzieje w mieście (przynajmniej niektórych kręgach), ale stale nie miał pojęcia, czego ma się spodziewać po spotkaniu z kardynałem.


Przed oblicze hrabiny zostali wezwani we dwoje - Raul i Desire. A hrabina była nad wyraz oszczędna w słowach.
- Dziś o jedenastej macie się zjawić przy bocznym wejściu kościoła Saint Germain.
 
Kerm jest offline