Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2015, 01:10   #391
Pipboy79
Majster Cziter
 
Pipboy79's Avatar
 
Reputacja: 1 Pipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputacjęPipboy79 ma wspaniałą reputację
Jayson "Godzilla" Atkinson - Pomiot Godzilli



Droga na złomowisko Jay'a

- O matko jak mnie takie typy wkurzają... - wycharczał przez zaciśnięte zęby Jay gdy ruszali po awanturze z bastetem. - Normalnie jak nie trzaśniesz, nie czai, że się do niego gada na poważnie i serio... - pokręcił głową w końcu przestając się wgapiać w tylnym lusterku w sylwetkę Chris'a przy automacie komunikacji publicznej. - Widać trzeba go trzaskać na powitanie by skumał, że się zaczyna o poważnych sprawach gadać. - podsumował swoje wnioski jakie wyniósł z właśnie zakończonej kłotni z bastetem.

- Ale kurwa! No chłopaki, mówię wam! Jak mi jebany sierściuch jeszcze raz przerwie albo zacznie zlewać jak ja do niego mówię to kurwa sam się prosi o łomot! - nie wytrzymał i aż uderzył ze złości w kierownicę gdy wyrzucił z siebie co mu leżało na wątrobie. Nie był tak opanowany i łagodny jak Steve to i nad takim zachowaniem jakie sprezentował mu właśnie kotołak nie mógł przejść do porządku dziennego. - A jak coś zrobi któremuś z was to tak samo. Ostrzegałem go jakby co sami widzieliście. - olbrzym za kierownica spiął się i wyciągnął swoje długie nogi i ramiona jakby miał zamiar siłą swoich pleców odsunąć fotel do tyłu. Ale jak wyrzucił swoje, i za kierownicą KITT'a i zbliżając się do znajomego terenu stopniowo złość i wzburzenie mu przysychały. Choć nie ukrywał, że kotołak zalazł mu za skórę i na pewno o tym nie zapomni ani dziś ani jutro ani nie wiadomo czy kiedykolwiek.


Złomowisko Jay'a



- Angie! Heeej, ślicznotko wreszcie do nas wróciłaś! - na złomowisku czekała ich miła niespodzianka. Na jej widok od razu się rozpogodził ciesząc się, że Muszkieterzy znów są w komplecie. Ale wieści jakie im sprzedała nie były zbyt wesołe a troska o kumpelę i robota do której zagnał ich Steve znacznie przytłoczyły złość na kotołaka. Dlatego gdy już tym razem turkusowym KITT'em pędzili na kwadrat gdzie mieli być młodzi i spotkanie był już skupiony na tym co ich czeka. Robota pozwoliła mu nieco spojrzeć z dalszej perspektywy i uznał, że nie warto się uzalac nad sobą z powodu jakiegoś sierściucha choć nie omieszkał poskarżyć się blondynie, że Chris go wkurzył po drodze niepomiernie. Ale detale zostawił na inna okazję.



Safe House



- Uuu, nieźle oberwałeś. Ale spoko, Steve się zaraz tym zajmie. Czasem jak coś z KITT'em odwalimy i trzeba cos potem palnikiem przyspawać... Eee... Znaczy się Steve się zna więc będzie spoko. - przywitał się z pozostałymi członkami grupy. Gdy wszedł do środka widział już jak jego kumpel zajmuje się ranami Bill'a a więc i same rany. Chciał więc dodać jakoś otuchy skoro fizycznie nie mógł pomóc ale się zająknął przy palnikach. Steve na pewno był mistrzem Miami albo i całej Florydy w posługiwaniu się tym narzędziem ale dopiero jak powiedział na głos zorientował się, że palnik i opatrywanie ran może zostać trochę źle zrozumiane więc spróbował jakoż wybrnąć z wtopy.

- A ty Cas? Jak się czujesz? Jesteś cała? Słuchajcie cieszę się, że udało wam się wrócić. - rzekł do drugiej uczestniczki akcji w umbrze lustrując ją przy okazji jak ona wygląda i się trzyma.

- Marcus? Co u ciebie? Miałeś jakieś przygody? - na koniec spytał drugiego wilkołaka bo niezbyt się orientował co się u niego działo od ostatniego spotkania a w końcu to on zwołał te spotkanie. Wszyscy pewnie mieli do pogadania a i szykował się im grubszy numer więc trzeba było się przygotować by nie leźć na głupa i w ciemno.
 
__________________
MG pomaga chętniej tym Graczom którzy radzą sobie sami

Jeśli czytasz jakąś moją sesję i uważasz, że to coś dla Ciebie to daj znać na pw, zobaczymy co da się zrobić
Pipboy79 jest offline