Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 18-11-2015, 12:44   #394
Raist2
 
Raist2's Avatar
 
Reputacja: 1 Raist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputacjęRaist2 ma wspaniałą reputację
Marcus, oparty o ścianę, przywitał się z przybyłymi zdawkowym - Siema. - widać że nie był w najlepszym humorze.
- Bill najprawdopodobniej na tydzień jest wyłączony z gry, i to tylko pod warunkiem że będziesz leżał na dupsku, w formie Pana Hyda, Crinos albo Hispo. Inaczej się nie wyliżesz z tych ran. Nie znam się na medycynie ale widziałem kilka razy takie przypadki kiedy pomagałem…. mojej Mentorce. No chyba że ktoś tu umie leczyć dotykiem.

Na wieści o firmie przewozowej i fomorze jeszcze bardziej sposępniał, do tego Bill opowiedział co dokładniej się stało w Umbrze. “Że też mię kurwa z nimi nie było” teraz tego żałował.

Zrobił kilka kroków do przodu żeby lepiej go słyszeli.
- Słyszałem że jakieś pijawy spoza miasta nas w nocy zaatakowały i to całkiem sprawnie, oddział alfa - "Ale to śmiesznie brzmi" - został nawet ranny na tyle że potrzebowali opieki szamanów. Ja sprawdziłem informacje o tym pająku, i o sposobach tropienia w Umbrze. Pająk rzeczywiście może być inteligenty, chociaż ponoć jakoś dziwnie, można z nim się spróbować dogadać, najprędzej ponoć zrobili by to jacyś Wirtualni Adepci, magowie, ale nie ma żadnego w Miami, ewentualnie można spróbować dogadać się z Tubylcami Betonu żeby z nim pogadali, też podobno czasem korzystają z usług tych duchów. Co do tropienia, można próbować samemu, ale trzeba się na tym znać, bo to w chuj trudne i można się samemu zgubić, można też poprosić duchy żeby nam w tym pomogły. Ktoś z was może Skakać w bok, poza mną i Billem? - odwrócił się twarzą do ściany - A zapomniał bym… - odwrócił profilem twarz w stronę środka pokoju - Miałem nieprzyjemne spotkanie z tym chujem Marvem, nie wiem skąd ale dowiedział się że byłem w porcie dwie noce temu. Dziad dał mi spokój jak dowiedział się co dokładnie tam robiłem, spokojnie mówiłem mu tylko o sobie, nic o was, ale nie wiem czy nie będzie się teraz nadmiernie mną interesował.
Na wspomnienie o spotkaniu z Marvem nie wytrzymał, porażki na prawie każdym kroku (a przynajmniej nie wielkie postępy), śmierć Jacoba, i poważnie ranny Bill, nawet pijawki, i jeszcze czepiająca się byle Małpa. Uderzył pięścią w ścianę posypując kilka kawałków tynku na ziemię. - KURWA! Dlaczego wszędzie same trudności?! Dlaczego kurwa wybrał mnie a nie kogoś bardziej kompetentnego?! Dlaczego na każdym kroku dostajemy po dupie?! - “Rozszarpie go. Wyrwę mu serce i je wpierdolę. Nic z chuja nie zostanie. Zajebie skurwysyna.” Szał powoli zaczynał się przelewać w nim, mięśnie się napięły, musiał się wyładować, przekleństwo Garou dawało o sobie znać “Powinieneś się trochę uspokoić, nie lecieć z pięściami na wszytko. Szkoła już się skończyła...” rozbrzmiały mu w głowię słowa Eileen, dzięki nim, udało mu się uspokoić. Odwrócił się spowrotem do wszystkich.
- Sorki za ten wybuch. Według mnie, od teraz nie powinniśmy się rozdzielać idąc na spytki, czy na akcje, czy gdziekolwiek indziej nie licząc kibla, czy domów. Jak widać oddzielnie jesteśmy leszcze, i wszyscy nami pomiatają, niech spróbują kiedy wszyscy jesteśmy razem. - “Nie pozwolę żeby ta Watah więcej ucierpiała” popatrzył się po wszystkich.
 

Ostatnio edytowane przez Raist2 : 18-11-2015 o 12:56. Powód: Dostosowanie posta do Cas oraz dołożenie info.
Raist2 jest offline