Ulli był nieco zdziwiony nietypowymi zainteresowaniami szewca, ale perspektywa zarobienia kilku złociszy kusiła.
-Doprawdy nie wiem dobrodzieju co w tych maszkarach może cię interesować. Przyznaję pokusa zarobienia pieniędzy jest kusząca, ale z mojej wiedzy te stwory zazwyczaj przebywają w grupach, ja zaś jestem sam i bez broni. Poza tym preferuję otwartą walkę a tam trzeba by się skradać tak żeby stado mnie nie wypatrzyło. Jeszcze nie mówię nie. Najpierw się przejdę do pani Katrin. Dopytam się o wyprawę i zapytam czy nie dałaby mi broni już dzisiaj. Z tego co liczę jutro mielibyśmy wyruszyć. Nie wiem wobec tego czy warto podejmować ryzyko i ryzykować ranami w przeddzień tak ważnego zdarzenia.
Jak powiedział tak zrobił. Wyszedł z chaty szewca i poszedł do Katrin. Zatrzymał się przed drzwiami i zapukał.
- Szanowna pani to ja Ulli. Chciałbym zapytać o kilka rzeczy- krzyknął do zamkniętych drzwi.