Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-04-2007, 20:34   #39
Tammo
 
Reputacja: 1 Tammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputacjęTammo ma wspaniałą reputację
Post Hadrian, chata Mabel

Machinalnie przyjąwszy mleko i strawę grajek słuchał słów Mabel w zamyśleniu.

Widząc poobgryzany ustnik fajki młodzieniec dyskretnie przełknął ślinę, maskując to kaszlem. Kaszlnąwszy trzy razy, przecząco pokręcił głową.

"Poobgryzane... miałbym... do ust?! Brrrrr!"

Dotychczas odczuwane ciarki na grzbiecie nasiliły się. Kiedy czarownica skończyła nabijać fajkę i wypuściła pierwsze kółko (wprawna była, trzeba jej to było przyznać, co Hadrian stwierdził z pewnym zaskoczeniem), minstrel nadstawił uszu. Spodziewał się teraz usłyszeć paru odpowiedzi. I nie pomylił się:

- Chciałbyś, śliczności ty moje, wiedzieć jakich szpiegów się wystrzegać? - chichot staruchy był cichy, ale bardzo wyraźny - Słabymi byliby szpiegami, gdyby to było proste - nieprawdaż? Rzeknę tak - wszystkich zbyt pomocnych, zbyt miłych, zbyt pięknych, wszystkich którzy chcą Cię z drogi raz obranej zwieść... i nie zważajcie na wygląd, magiczne sztuczki najpierw tu właśnie u nich działają.
Spod wielkiego nochala wiedźmy wysnuła się długa smuga dymu - podobna pięknej zielonej pannie, kusząco owinęła się wokół szyi Bayarda... po to, by wzlecieć pod sufit i tam z postaci ludzkiej w wężową zmienić.
- Niech spotkanie z Yer będzie dla was nauczką. Wróg uderza w najsłabsze miejsce - a widzę, że u was to uwielbienie dla kształtów niewieścich -

Hadrian przymknął szybko oczy, licząc, że w jakiś magiczny sposób powstrzyma to rumieniec zażenowania. Oczywiście, nie powstrzymało. Spowodowało natomiast, że przeoczył gest główką fajki, a radosną myśl, że jak dobrze, że księżniczki jeszcze nie ma, przerwał dopiero stukot przedmiotów lądujących na stole. Pojawienie się kota było jeszcze jednym małym zaskoczeniem w tym jakże niezwykłym już domku, zatem z pewną ulgą Hadrian przyjął, że gust zwierzęcia skierował je do Bayarda, nie zaś do niego samego.

Natomiast rewelacje o urodzie i pięknie osiąganym za pomocą butelki i wstążki stały w tak jawnym kontraście z obliczem mówiącej, że minstrel na moment po prostu otwarł usta i zamarł.

Ocknąwszy się, zawarł je szybko z powrotem, dławiąc w sobie gwałtowne słowa sprzeciwu i niedowierzania. Tłumiły się one jednak w jego głowie, aż gorąc uderzył mu na policzki.

"Zaraz, zaraz, chwileczkę!" protestował zdrowy rozsądek, kiedy się już pozbierał z oszołomienia. "Powiedz mi tedy pani, czemu rozstajesz się z nimi z taką łatwością? Pierwszą jesteś niewiastą, która urodę i młodość odstawia na bok tak lekkim ruchem! Przecie to wbrew idzie niewieściej naturze!"

"Ale przecież nie zapytam jej tak, bo się najpewniej obrazi, przecie to nieuprzejme." Kontrowała bardziej rycerska a mniej praktyczna część Hadriana.

"Ha! Podstępem mi to pachnie! Przedmioty pewnie trefne, lub niewiele warte! Inaczej czemu by jak łachmaniara wyglądała? Czemu zmarszczkami i szpetotą starczą lazłaby Ci w oczy?"

"A kimże ja jej jestem by mi tym w oczy nie leźć?"

Niespodziewany praktycyzm ostatniej odpowiedzi spowodował, że zdrowy rozsądek zamilkł na moment. Poparłszy to wspomnieniem rozprawy z Yer Wężową Głową, słowami o zbyt pięknych szpiegach, Hadrian zadumał się.

- Czy efekta magii owych cudów - wskazał na leżące na stole przedmioty - to pozór jedynie? Ułuda to, czy prawda? I czy buteleczka każdy napełniony trunek takąż magią nasyci? Ile razy? Jeślić na ten przykład, szpiega będę chciał się zbyć i wodą go poczęstuję, to czy potem buteleczka magii swojej nie straci? Ileż też razy można będzie użyć wstążki?

Młodzian bystro spoglądnął na wiedźmę. Od jej odpowiedzi teraz uzależniał swoją jej ocenę, póki co bowiem rozdarty był, czy nazywać ją chytrą i księżniczce życzliwą, czy też mądrą, dobrą aczkolwiek zdziwaczałą. Jednego był pewien, można było ją nazwać staruchą o złośliwym języku i niewielkim poszanowaniu innych, których kosztem najwyraźniej lubiła się bawić, do której to konkluzji doszedł obserwując jak wręczała im pierścień.

"Tanie obelgi nie pomogą, Hadrianie na to, że wie więcej od Ciebie. Lżyć też kogoś, kto wspomógł Cię tak dalece nieprzystoi. Królewskie otrzymaliście dary, powściągnij dumę, boś przy niej jak mała płotka przy szczupaku. W dodatku chcesz tego szczupaka o pomoc prosić w jednej jeszcze sprawie, prawda? Milcz więc a nie podskakuj jak chłystek jaki."

Upomniawszy się surowo minstrel ogarnął wzrokiem kota, pierścień z gnomminem, wstążkę i buteleczkę, powstał i skłonił się nisko.

- Podziękowanie serdeczne me racz przyjąć pani. Jeśli też można...

Niewiadomym było co też miało być po 'można', bowiem weszła księżniczka, minstrel przerwał zatem i usiadł, czekając.

Słuchając dziewczyny, dziękował opatrzności, że nie dokończył zdania. Teraz nijak nie szło go dokończyć, bowiem przy tak załamanej dziewczynie młodzian momentalnie wspomniał jak sam się czuł, poznawszy pełną skalę smoczej klątwy.

"Przecie jej nie dobiję moimi wątpliwościami... Żal mi biedaczki. Parszywe, by kogoś tak wmanewrować..."

Ostatnia, nienawistna myśl zaadresowana była do macochy. Widząc napuchnięte oczy dziewczyny Hadrian mimowolnie poczuł ochotę, by położyć jej dłoń na ramieniu, spojrzeć przyjaźnie, wspomóc jakoś, otuchy choćby dodać. Fala współczucia i sympatii jaką nagle poczuł, zaskoczyła nawet jego.

Postrzegasz ją jako zwykłą dziewczynę, Hadrianie. Ocknij się, ona zwykłą nie jest. Masz przed sobą księżniczkę. Nawet jeśli teraz nie wygląda, nadal nią jest. Jest i będzie.

Zamiast tego odezwał się chłodnym głosem, bezskutecznie obliczonym na zdystansowanie się, otrzeźwienie się spod pewnego wpływu dziewczyny:

- Za wcześnie na poddanie się pani. Teraz może sprawa wydawać się beznadziejna, ale mając mapę, plan, kota, butelkę, wstążkę czy pierścień mamy znakomite szanse. Z chwili na chwilę zwiększyliśmy je chyba trzystukrotnie. Za co dzięki pani Mabel. - minstrel raz jeszcze skłonił się kobiecie z autentycznym szacunkiem.

Rękogród doceniał tych, co mieli fach w rękach. Mistrzowie cieszyli się tam renomą; arcymistrzowie - podziwem i szacunkiem ogółu. Czarowanie też było fachem, a Mabel w oczach Hadriana wyrastała na arcymistrzynię w bardzo szybkim tempie.

Młodzian zebrał wstążkę i butelkę, by złożyć je w swej torbie. Po zastanowieniu, wydobył lirę i do jej pokrowca wsunął butelkę, wstążkę podając księżniczce.

"Jeśli będzie zbyt urodziwa, zwrócicie uwagę ludzi na drodze", podszepnął mu zdrowy rozsądek, dlatego dodał półgłosem:

- Nie ma potrzeby jej nosić pani, nie jest Ci bowiem potrzebna, a może przykuć uwagę. Ale dobrze będzie ją schować.

Mówiąc to, odwrócił wzrok, majstrując przy pokrowcu w którym właśnie schował buteleczkę, pod pozorem upewniania się, że nie porysuje się lub pognie przy byle okazji. Przy tym wzrok jego padł na instrument, a następnie na czarownicę.

- Pani, czy wiesz może komu mógłbym przekazać ów instrument? Kłopotliwe to dość brzemię, a przyznaję, kłopotów w naszych bagażach już sporo.

Powolnym ruchem, pieszczotliwym niemal, mimo, że lira przysporzyła mu już sporo problemów, położył instrument na ławie, tak by Mabel mogła z łatwością po niego sięgnąć.
 
__________________
Zamiast PW poślij proszę maila. Stare sesje:
Dwanaście Masek - kampania w świecie Legendy Pięciu Kręgów, realia 1 edycji
Shiro Tengu
Kosaten Shiro

Ostatnio edytowane przez Tammo : 19-04-2007 o 20:42. Powód: kursywa tu, cudzysłów tam...
Tammo jest offline