Tahal wyleciał z hukiem z karczmy. Może to i lepiej że nie musiał się tłumaczyć przed tą bandą obdartusów. Ludzie, jak zawsze myślą że wiedzą wszystko. Diabeł uśmiechnął się pod nosem, gdy powoli wstawał z ziemi. W głowie jeszcze mu szumiało, ale zimno zaczęło robić swoje. Ciało zaczynały przechodzić dreszcze z mrozu, tak że musiał się mocniej otulić swoim płaszczem. Przetarł puch z twarzy, bowiem policzki mu już dość zmarzły i pokręcił tylko głową. Bardzo nieprzyjemne uczucie. Tahal nie lubił ani zimna, ani wody, ale musiał dojść do siebie jak najszybciej. Podszedł więc do najbliżej studni i wyciągnął wiadro pełnej lodowatej wody. Jej zawartość wylał sobie na głowę. Zimny, wręcz lodowaty strumień, który zamienił się w prysznic sprawił że odurzenie zaczynało mijać. Umysł zaczynał myśleć trzeźwo. Diabeł uśmiechnął się ponownie, obnażając swoje kiełki.
Zebrał swoje rzeczy z ziemi i otrzepał je. Nie spieszył się. Miał czas. Trzeba było znaleźć nowe lokum. Przedtem jednak zabrał swojego wierzchowca, o którym prawie że zapomniał. Gdy go odbierał, zwierzę spojrzało na swojego pana z wyrzutem, jakby czuło że prawie zostało porzucone. Tahel poklepał konia po pysku i coś mu szepnął na ucho. Odpowiedziało mi radosne rżenie.
Teraz zamierzał wypocząć. Sen. Będzie mu potrzebny przed wyruszeniem w dalszą podróż. Ruszył więc powolnym krokiem przed siebie. Nie spieszył się. Miał dużo czasu, tym bardziej teraz. Pojawienie się istot z Rozdarcia nie wróżyło nic dobrego.
Karczma Pod Krukiem pasowała na idealne miejsce, w którym można było wypocząć. Nie czekając na stajennego wprowadził Konia do stajni i sam się nim zajął. Gdy skończył dał mu ostatnie jabłko jakie miał przy sobie, a sam ruszył do środka tawerny. Gdy ten tylko przekroczył jej próg, lekko zdziwił się dostrzegając parę osób, które już widział w poprzednim przybytku. Swoje kroki skierował jednak ku ladzie, i poprosił o właściciela.
-
Jeden pokój z łóżkiem. I jakąś ciepłą strawę.Koń do stajni już został wprowadzony. - gdy dostał klucz schował go do kieszeni, zapłacił i zasiadł przy stoliku, czekając na posiłek.
Wyjął
kości do gry i zaczął się nimi bawić przerzucając je między palcami. Cały czas przyglądał się zebranym gościom, bowiem szukał kogoś z kim mógłby zagrać.
W końcu strawa została przyniesiona i podana na stole. Tahal podziękował uprzejmym skinieniem głowy i zaczął jeść. Ciepło rozlazło się po chwili po skurczonym i zziębniętym żołądku diabła, który w milczeniu spożywał swój posiłek. Co jakiś czas zerkał na lewo i prawo, obserwując zebranych w środku. Gdy jego wzrok napotykał jakąś kobietę, przyglądał się jej dłużej, nie unikając nawet spojrzenia prosto w oczy. Tego nigdy się nie bał. Gdy skończył jeść poprosił o dzban gorącej kawy, lub innego ciepłego napoju, który nie zawierał alkoholu.
-
Przydała by się jeszcze kąpiel.. - mruknął do siebie, bowiem jego stan pozostawiał dużo do życzenia