Wkurzona i zaspana Cas odsunęła koc słusząc monolog Jaya:
- Ja pierdolę! - wrzasnęła zaciskając piąstki - Serio? Serio? Na mnie wrzeszczysz a sam co? Rzygam tym całym hate speachem. - zamachała rączkami z przerażoną minką - Broń Heliosie, żeby wam wszystkim czym się przypadkiem nie narazić, bo normalnie od razu Wyprawa Krzyżowa się robi. Same chodzące ideały i przykłady świecące na złoto! Wiecie, że oprócz Adrianka i jego Rozjemców istnieje coś takiego jak życie? Normalne sprawy? Szkoła, rodzina i inne tego typu bzdety? I te gadki jak na szkolnym apelu o zaufaniu sraniu. Jestem w zespole od ilu? 48 godzin? I głowny temat to jaki kotołak jest zły i niedobry. No ile można?
- Jay z łaski swojej chcesz gadać z Adrianem na temat wywalenia Chrisa to gadaj. Ale nie w moim imieniu, nie żadne my. Wy!
Jak już tak szczerze gadamy to wiesz co? Czemu ja mam ufać Tobie, Wypłoszowi i tej trzeciej, co? Wymieniliśmy dwa zdania, a teraz też się chcesz oddzielać od reszty. Nie dostrzegasz w tym ironii? - zmierzyła Godzillę wściekłym spojrzeniem.
Odetchnęła głeboko: - Wszyscy się zgadzamy co dalej. Zdać raport Adrianowi, pogadać z Furiami, dalej rozkminiać i zbierać dalsze info, żeby powiązać dla Adriana wszystkie sznurki.
- Ja idę spać, bo nie spałam niewiadomo ile. - fuknęła i nakryła się kocem po czubek głowy - Jeżeli nie ma żadnych kontaktów do niego, to może on dojedzie w między czasie. |