Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-11-2015, 20:05   #8
Avitto
Dział Fantasy
 
Reputacja: 1 Avitto ma wyłączoną reputację
Po szybkiej i niedokładnej toalecie przeprowadzonej przy beczce, stojącej obok zieleniaka przyległego do zajazdu, wbiegł po schodach na piętro, tam pospiesznie wciągnął na grzbiet świeżą koszulę i tunikę a na stopy onuce i lekkie ciżmy. Dopiero wtedy odetchnął głeboko i udał się do wspólnej sali, by zjeść w spokoju posiłek przed powrotem ciżby z pola. Cały ten pośpiech na niewiele się zdał - podróżujących było o tej porze roku z dnia na dzień coraz więcej, więc tylko szczęście pozwoliło mu zająć stolik sąsiadujący z nieodrywającym tego wieczora kufla od ust włascicielem gospody.
Mijający dzień należał do udanych - zamówione materiały do budowy miały był w ciągu 20 dni dostarczone do Aldvaardu, siła robocza dostępna w okolicy okazała się wystarczająca na potrzeby przedsięwzięcia. Tego wieczora pił i tańczył. Miał przed sobą perspektywę wolnego czasu, z dala od codzienności gildii i czujnego ojcowskiego oka.
Przez dłuższą chwilę obłapiał w tańcu młodą blondynkę o czarownym uśmiechu. Jej delikatne rysy twarzy ani trochę nie pasowały do szorstkiej skóry dłoni, przyzwyczajonych widocznie do ciężkiej, fizycznej pracy. Mimo tego jej dłoń leżąca w jego własnej wydawała się krucha, jasna i gładka niczym z porcelany. Nie przewyższał jej mocno wzrostem a jego postura tworzyła z wzrostem proporcjonalną całość. Jej długie, gęste blond włosy mocno kontrastowały z ciemnym czerepem mężczyzny, tym bardziej, że jedyną gęstą i zdrowo wyglądającą kępą włosów na jego głowie była krótka broda. Gdy kończyła piruet otulał ją silnym ramieniem, innym razem podniósł ją bez wysiłku w górę podtrzymując w talii. Przerwali pląsy tylko na chwilę, kiedy to głos zabrał karczmarz, oznajmiający obecnym o nagrodzie za zabicie smoka. "Paskudna sprawa" pomyślał i prędko uciekł myślami w kierunku zielonych oczu partnerki.
- Jak masz na imię? - pytał dziewczynę, wśród gwaru tańczących par, lecz poza uśmiechem nie uzyskał odpowiedzi. - Jestem Franz. Zatrzymałem się na piętrze, pierwszy pokój po lewo od schodów... - lecz nim skończył się przedstawiać dziewczynę odbił w tańcu jej dziadek, stary Helmut - człowiek w wieku, o którym świadczył całkowity brak zębów w gębie. Odprowadził ich wzrokiem i niespętany niepowodzeniem wrócił na swoje miejsce na ławie w celu zwilżenia gardła wywarem z sfermentowanego jęczmienia. Nadgryzione wcześniej wursty dawno wystygły, ale nie ujmowało im to smaku, więc dokończył je wsłuchując się w opowiadanie wójta. Obserwował jednocześnie bacznie innych słuchaczy - na chwilę zawiesił ciekawski wzrok na nieznajomej, ewidentnie prosto z drogi, niosącej ze sobą łuk. Mając na dziś dosyć widoku urodziwych panien, wzrok skierował bezpośrednio na właściciela zajazdu. I dopiero widok otyłej gęby Johima sprawił, że w myślach Franza zapaliło się zielone światło - otóż jest samodzielny, młody i w końcu nieograniczany - marzenia z dzieciństwa śmignęły mu szybko przed oczyma wyobraźni, co sprawiło, że dłuższą chwilę wpatrywał się bezrozumnie w nieokrzesaną mordę stojącego nieopodal wielkoluda, który ledwo się pod powałą mieścił. Oczywiście nie zarejestrował, jakiego koloru obcy miał włosy ani czy wpatrywał się w niego w rewanżu. Wiedział za to doskonale, że właśnie nadarzyła się znakomita okazja do zobaczenia czegoś więcej, zdobycia doświadczenia a może i sławy...
Widząc zawiązującą się znajomość panny z łukiem z człowiekiem z Północy wyrzucił z siebie:
- Chyba będziecie musieli Panie Wójcie powielić tę mapę. Chyba, że obecna tutaj para zgodzi się przyjąć mnie do swojego grona - ostatnie słowa kierując w stronę postawnego Hurgara. - Jestem Franz - powtórzył nie wiadomo który raz tego dnia - Może porozmawiamy gdzieś na stronie?
 
Avitto jest offline