[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=gmyCRJkKeKs[/MEDIA]
Ragnar nie mógł uwierzyć temu, co widział. Ostatnią rzeczą, jaką pamiętał, był jego statek przewracający się do góry dnem, a teraz trafił do... Gotham City? Nieśpiesznie przechadzał się dookoła, z zaciekawieniem oglądając niezwykłe osiągnięcia techniki, próbując pojąć, jak to możliwe, żeby wznosić tak wysokie budynki, budować pojazdy z metalu, żeby stworzyć takie drogi. Postukał nogą o powierzchnię. Próbował znaleźć choć skrawek zwykłej ziemi, ale nie dał rady. Przykucnął i wodząc dłonią po asfalcie, spojrzał w górę, w niebo.
- Odynie, nie wiem, czy to kara, czy nagroda, że tutaj trafiłem, ale jeśli taka twoja wola, zaakceptuję ją. Poprowadź mnie, abym mógł wyplenić zło drzemiące w tym miejscu i wrócić do swojej rodziny, jeśli tego zechcesz.
Mówił to spokojnym, cichym głosem, ledwo słyszalnym. W końcu podniósł się na wyprostowane nogi, odwrócił i ruszył ku reszcie zebranych. Był zdeterminowany, by odnieść sukces. Nie miał na razie żadnego punktu odniesienia, więc po prostu przedstawił się:
- Nazywam się Ragnar Lothbrok. Mamy misję do wykonania, a ja nie zamierzam przegrać. Jednakże, tego pierwszego dnia nikt nie może mieć nawet domysłów, co do tożsamości kogoś innego, więc radziłbym, żeby w ogóle nie podejmować próby linczu. - mierzył innych wzrokiem, próbując wyłapać w mimice zebranych jakiekolwiek wskazówki co do ich tożsamości - Nie mamy przed sobą łatwego zadania i nie twierdzę, że mamy unikać linczu jak ognia, ale dzisiaj szansa, że trafimy na dobrego miastowego jest olbrzymia. Zobaczymy, co przyniesie noc i wtedy powinniśmy zacząć działać pełną parą.
Wzruszył ramionami i oparł się ścianę.
- Nie musicie mnie oczywiście posłuchać, ale ja na pewno dzisiaj ręki do linczu nie przyłożę. |