Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 21-11-2015, 11:36   #7
traveller
 
traveller's Avatar
 
Reputacja: 1 traveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputacjętraveller ma wspaniałą reputację
[MEDIA]http://www.youtube.com/watch?v=WtVkvcMgdxs[/MEDIA]

Disney... Kraina miodem i mlekiem płynąca. Kraina szczęśliwości i wiecznego happy endu. Tutaj każdy mówi dzień dobry i nawet słońce odwzajemnia twój uśmiech. Przynajmniej tak było do czasu. Złoczyńcy wybili dobrych bohaterów, podporządkowali i zniewolili resztę. Nie było to tak mroczne jak Miami, ale musiało wystarczyć by zaspokoić jego żądze. Jego... wewnętrznego ciemnego pasażera, który czekał wiecznie na moment by przejąć kontrolę. Dexter nauczył się go kontrolować, trzymać w ryzach, ale nie było to przecież znowu takie proste. Wszystko wymaga swojej ceny. Musiał zabijać i to było jasne, ale jeśli już musiał zabijać to zrobi to według określonych zasad. Będzie zabijał morderców, złych ludzi którzy zasłużyli sobie na to by ktoś ich powstrzymał. Dokładnie tak jak nauczył go Harry. Jeśli dzięki swojemu złu miał szansę uczynić odrobinę dobra, to dlaczego nie?

Złą wiedźmę Urszulę dorwał kiedy ta kładła się do snu. Czekał w szafie cierpliwie kilka godzin i w końcu założył jej na głowę plastikowy worek, nie dał szansy by ta wezwała swoją magię. Nieco zawiedziony dowiedział się, że ktoś zajął się już Hadesem, więc jedynym którym trzeba było się zając został Skaza. Czekał na niego w ciemnej obskurnej uliczce, nieopodal baru "Pod Zalanym Lwem", gdzie ten opijał swój sukces. Ignorował przewijających się wszędzie pomniejszych popleczników miasta oraz zastraszone dobre disneyowskie postaci. Złapał go za kark i wbił strzykawkę z półsyntetyczną etorfiną - idealny lek uspokajający dla bardzo "nerwowych pacjentów". Skaza wierzgał się chwilę zaskoczony, rzucał nienawistne spojrzenie, machał łapami do tyłu próbując go dosięgnąć, ale chwyt Dextera był pewny a lwa szybko opuszczały siły.



Skaza obudził się w idealnie hermetycznym i czystym pomieszczeniu pokrytym folią. Morgan rozłożył na stole pedantycznie czyste narzędzia chirurgiczne. Na ścianie przypięte były zdjęcia, Simby, Pluta, Tarzana, Pocahontas, Quasimoda i innych dobrych bohaterów do których morderstwa przyłożył łapę zły lew. Dexter pozwolił mu mówić, a jak wiadomo Skaza uwielbiał mówić. Najpierw wylewał rzewne łzy i udawał skruszonego, jak to nie zdało egzaminu obiecywał swojemu katu niezmierzoną władzę i bogactwo. Daremne jednak były jego starania. Gdy ktoś kończyl na stole Dextera to nie wychodził stamtąd w jednym kawałku. Użył tasaka do mięsa i piły. Pozostałe kawałki Skazy i Urszuli wyrzucił odpowiednio obciążone do wody w zatoce Disneya. Za kilka miesięcy ktoś pewnie je znajdzie. Gazety ochrzczą go mianem Rzeźnikiem z Zatoki Disneya, ale jego już tu dawno nie będzie. Nikt nie powiąże technika laboratoryjnego z wydziału zbrodni w Miami, który wybrał się na urlop z brutalnymi morderstwami, a nawet jeśli? Pewnie będą mu wdzięczni.

Skończył z krainą Disney'a, akurat wtedy kiedy w telewizji zobaczył Lois Lane, która relacjonowała o podobnych kłopotach w Gotham. Dexter już wiedział gdzie uda się tym razem. Dopóty istnieli złoczyńcy, dopóty on będzie miał ręce pełne roboty.
 
__________________
"Tak, zabiłem Rzepę." - Col Frost 26.11.2021
Even a stoped clock is right twice a day

Ostatnio edytowane przez traveller : 21-11-2015 o 11:38.
traveller jest offline