James zabrał spluwę terroryście. Pamiętał że kiedyś umiał z tego strzelać, był gliną albo agentem czy coś takiego. Korzystając z okazji (i dwojga sług) zaatakował tłum wydobywający się z bocznego wejścia supermarketu. Czuł się jak niedźwiedź który zajął najlepsze miejsce w sezonowym łowisku łososi. |