Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 22-11-2015, 16:43   #21
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Po wędrówce przez deszcz Rathan marzył o paru rzeczach... a udział w bijatyce do nich nie należał. Na szczęście wystarczyło odrobinę poczekać i wszystko się uspokoiło samo z siebie. No, prawie samo z siebie, bowiem wspomnieć należało również o udziale samego Dagomira i jego niosącego pokój młota bojowego.

- Pokój, jednoosobowy. Na kolację wystarczy gulasz i wywar z ziół. Gorący wywar lepiej rozgrzeje niż piwo - powiedział, gdy Dagomir wrócił na swoje miejsce za kontuarem.

Odebrawszy od karczmarza klucz Tarhan postanowił zamienić jeszcze kilka słów z człowiekiem, który (zapewne) był najlepiej poinformowanym człowiekiem w okolicy.
- Co ciekawego dzieje się w okolicy? Bo nawet o morderstwie słyszeliśmy.
- Ech, bywało gorzej - odparł karczmarz, szmatą przecierając i tak czysty kontuar. - Wygląda na to, że spora część awanturników spodziewała się łatwego zarobku, a teraz co niektórzy nie mogąc znaleźć mniej ryzykownej roboty łapią się za liche interesy. Jeszcze chwila, a w mieście otworzy się jakaś szajka przemytników czy innych bandytów.
- Unikaj awantur za wszelką cenę - mówił dalej Dagomir. - Tutaj prawo jest wyjątkowo surowe - przyłapanym na gorącym uczynku złodziejom obcinają łapy. Mordercom ścinają łeb, a za prostytucję zamykają w dybach na placu miejskim, gdzie przechodnie mogą sobie za darmo “pokorzystać”.
- Ja jestem bardzo spokojnym człowiekiem - zapewnił go Rathan. - Kradzieże to też nie moja domena... A jak wygląda sprawa z obroną własną? Jak ktoś mnie napadnie? Wtedy chyba wolno się bronić?
- Obrona własna to już nie morderstwo w świetle prawa. Masz prawo do obrony własnej, ale nie próbuj tak tłumaczyć awantur ze strażą miejską. Ta panoszy się tu jak u siebie w domu - lepiej ich unikać.
- Straż zwykle lepiej omijać z daleka i w żadnym wypadku nie kłócić się ze strażnikami. W wielu miejscach tak jest, że się uważają za najważniejszych na świecie... A te interesy, o których wspomniałeś? - zmienił temat. - Trudne, czyli o co chodzi? Bo dobrze płatna praca, nawet trudna czy niebezpieczna... Uczciwie zarobione złoto to coś przyjemnego.
- Praca jest dobrze płatna, a kapłanka Verna Lightbreeze za zaangażowanie się w misję dotarcia do Bolfost-Tor płaci tysiąc sztuk złota na głowę, a w dodatku sto złotych monet zaliczki i wierzchowce za darmo. Sporo pieniędzy, ale jest niewielu chętnych biorąc pod uwagę oddział wysłany z garnizonu, który wszedł do lasu i przepadł. Wcześniej wiele karawan próbowało przedostać się przez Ciernisty Las, ale słuch o nich zaginął. Lord Alavor jest zrozpaczony, gdyż miasto żyje z handlu i jest uzależnione od wymiany towarów z Bolfost-Tor.
Rathan potarł brodę.
- Daleko to? Nigdy nie byłem w tych okolicach
- Dobre kilka dni drogi, jak nie więcej. W zależności od drogi, którą obierzecie - nie zawsze najszybsza jest najlepsza. Przez las wiele ścieżek prowadzi, ale niektóre podobno zmieniają swój kierunek jakby były zaczarowane. Łatwo zabłądzić.
- Wiesz już, że szukają morderców - kontynuował karczmarz. - Poza tym morderstwem jest jeszcze sprawa jednej chłopskiej rodziny, którą coś zjadło dwie noce temu. Nie wiadomo, jakaż to bestia była, ale jeśli uda się wam odnaleźć “sprawcę” i wydobyć ich szczątki z rozprutego brzucha, to urząd miejski sporo wam zapłaci.
- Źle jest, gdy bestia w ludziach zasmakuje - skinął głową Rathan.
Karczmarz powtórzył ten gest.
- Jutro z kolei organizowany jest festyn - powiedział - na którym pojawią się różne konkurencje, turnieje i zmagania. Za każdy wygrany konkurs można zdobyć pół setki sztuk złota.
- Wracając do sprawy lasu... Ma ktoś może jakąś mapę? Szkic ścieżek? Albo zna ktoś ten las i mógłby coś opowiedzieć?
- Powinieneś zagadać z myśliwymi - oni znają go najlepiej, ale jeśli jesteś nim szczególnie zainteresowany to czasem warto zabłądzić, albowiem w lesie znajdują się starożytne ruiny i większość nie została splądrowana ze względu na ponurą reputację, która unosi się nad tym miejscem. W sercu Ciernistego Lasu znajduje się osada elfów, lecz ci są dość ksenofobiczni. Lepiej nie nadużywać ich gościnności - to podobna jedna z najstarszych i zarazem zapewne najbardziej prymitywnych osad elfów w Faerunie.
- Ruiny... to ciekawie brzmi. Dzięki stokrotne. Jeśli wrócę bogaty, to z pewnością w tym miejscu zostawię cześć fortuny - zapewnił karczmarza.
Zabrał swoje jedzenie i poszedł do stołu, gdzie siedziała reszta kompanii.
 
Kerm jest offline