Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2015, 01:19   #443
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
- Jasne, mówiłem, że wyjdę z KITTa z drzwiami jak mnie nie chcieliście wypuścić wioząc gdzieś na bagna, wcześniej grzebiąc wokół moich sprawek. Drzwi do auta można wstawić, rączki już nie Big Guy. - Kotołak wyglądał na zmęczonego dyskusją. - Nic nie mówiłem, że jesteście mi winni wdzięczność. Mówiłem, że uratowałem wam tyłki za Starbucksem, tyle. Mój psi... (tfu), mój obowiązek jak współpracujemy. I nic więcej. Bo co byś zrobił jak wedle Steva tam był Fomor? Przecież w formę bojową byś nie morfowa.ł Litania u wilków, Maskarada u ssaczy, u was tego nie ma? Na oczach ludzi byś morfował w wielkiego łuskowatego potwora? No chyba do kurwy nędzy nie. Mortale mają wszak o nas nie wiedzieć. Duży jesteś, bitny - ale Fomor by cię sprasował w ludzkiej formie. Nie nasza liga. Tedy sprawy po imieniu nazywajmy, tak? Postrzelałem, uciekli węsząc przyjazd glin na kanonadę - ich zasadzka się nie udała. Wszyscy trzej bez szwanku tu stoimy, nawet podziękowań nie wyglądam - tak zrobiłem jak było trzeba. - Wrzucił niedopałek do lekko zgniecionej puszki.

- Masz ze mną jakiś problem Jayson? Bo zadanie od Adriana traktuję jak wrzód na tyłku? Bo nie mam orgazmu ciesząc się na to w co mnie wpakował i najchętniej bym od tego uciekł? Ja mam swoje życie, swoje sprawy - jak każdy z nas, tylko ciut więcej. - Wstał z parapetu i zbliżył się do Godzilli. - Tak, nie chcę być w rozjemcach bo to proszenie się o kłopoty i pożeracz czasu. Tak, będę doglądał swoich prywatnych spraw równolegle do zadania. Tak, rozkaz Adriana to dla mnie upierdliwy shit, a nie świętość. Przykro mi, deal with it. Ale jestem tu bo wilk nie dał mi wyboru, kooperuję i nawet nastawiam własny tyłek jak pod pączkodajnią. Liczyć na mnie możecie i pod ogonem mam czy myślicie inaczej, to już wasz ptoblem.

Kotołak odwrócił się i znów podszedł do okna. Zerknął na zewnątrz widząc Cass wychodzącą z budynku.
- Paradoks. Najbardziej inteligentna - to w tym gronie roztrzepana nastolatka. - odwrócił się do Jaya i reszty. - A my tu będziemy się wzajem opierdalać udowadniając sobie kto kogo za co nie lubi. Bo to ważne, prawda? - skrzywił się.
- Nie kurwa, nie to, że sprawa prowadzi nas na Pentex, że jesteśmy na celowniku. Nie to, że ocieramy się o beczkę prochu. Jay będzie wskazywał co jest nie tak z jednym znanym mu kotołakiem. Są przecież priorytety.

Bastet skierował się ku wyjściu.
- Jak tak, to rozprawiajcie sobie razem w tej materii ile dusza zapragnie. Przy piwku na ten przykład. - Wskazał puszki jakie przyniósł. - Jadę do Adriana, musi dowiedzieć się o tym, że za sprawą stoi Pentex i zdecyduje co dalej. Myślałem, że tutaj ustalimy co robimy - ot myliłem się, tedy Indian Creek.

- Spoko, ja skończyłem Marcus - zwrócił się do wilkołaka. - Jedną osobę na motorze mogę podwieźć. Co zaś do współpracy - no ja tu jestem, hej! Pełen chęci, choć mi się zarzuca nie wiem czemu, że współpracować nie chcę.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"

Ostatnio edytowane przez Leoncoeur : 23-11-2015 o 01:36.
Leoncoeur jest offline