Pusto.
Weszła szybko, wyuczonym ruchem celując we wszystkie strony po kolei. Jeden z powodów, dla których gliniarze zawsze wysyłani byli dwójkami. Ubezpieczenie. Teraz go nie miała.
Na szczęście było pusto. Kątem oka zauważyła rozbrojony alarm "pijający" na zielono.
W środku panowała cisza, rozpraszana jedynie oddechem i krokami Leah oraz przytłumionymi odgłosami ulicy. Poczuła teraz wyraźny podmuch, wpadając najpierw do dużego salonu połączonego z kuchnią. Mieszkanie zdążyła poznać całkiem dobrze, było podobnej wielkości co jej własne, z wysoko umieszczonym sufitem i antresolą, wyposażone nowocześnie i raczej drogo.
Obecnie kilka elementów wyposażenia leżało na ziemi. Jedno z krzeseł, wysoki głośnik, trochę ubrań wytargano z szafy ściennej. Kto tu był, ktoś czegoś szukał, ale nie był to zwykły prymityw pragnący przy okazji rozpieprzyć wszystko w drobny mak - błyskawicznie zaczął podpowiadać umysł pani detektyw. Okno w salonie pozostało otwarte, wiatr poruszał odrobinę zgiętą roletą.
Żadnych śladów trupa. Ani żywego. Zero nieprzyjemnych zapachów. |