Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2015, 16:57   #121
Kerm
Administrator
 
Kerm's Avatar
 
Reputacja: 1 Kerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputacjęKerm ma wspaniałą reputację
Jekil zatrzymał się gdzieś w połowie drogi między świątynią, a płonącą stodołą.
Ojciec Theodosius popędził gdzieś przed siebie, Lenz jakby rozpłynął się w powietrzu, chociaż gdzieś z oddali dobiegały jego wrzaski, a Elgast gdzieś się zapodział.
Smoka też jakoś nie było, a gdy nie było widać smoka, to nigdy nie było wiadomo, z której strony bestia może się pojawić. Na wszelki wypadek lepiej było się gdzieś przyczaić, bo co innego widzieć smoka z daleka, co innego stanąć z nim nos w nos.

A najbezpieczniejszym miejscem była, jak się Jekilowi zdało, świątynia, do której łowca nagród powoli zaczął się wycofywać, bacznie rozglądając się na wszystkie strony.
 
Kerm jest offline