Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 23-11-2015, 21:39   #16
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Albusowi nie podobała się ta cała powierzchnia. Nie dość, że doba zawierała porę jasną, podczas której piekące światło wdzierało się do oczu i zmuszało do mrużenia ich ograniczając możliwości duergara, to na dodatek wszędobylskie rośliny. Drzewa jeszcze mógł ścierpieć, dostarczały drewna, które można było wykorzystać do wytworzenia wielu wartościowych rzeczy, albo rozpalić z niego ognisko i się ogrzać lub przygotować posiłek. Natomiast trawy i insze zielsko było przeklętym utrapieniem. Był szarym krasnoludem, a krasnolud się nie skarży, szczególnie szary krasnolud, ale miał powyżej uszu zielska owijającego się wokół nóg, moczącego ubranie osadzoną na nich rosą lub oblepiającego je swoimi nasionami. W podmroku nie ma tych niedogodności. Do tego są skały, cholerne skały z których kiedy tylko się chce można wyekstrahować vodare przy pomocy czaru. Brak narkotyku dawał mu się najbardziej we znaki. Oczywiście był krasnoludem, więc się nad sobą nie użalał tylko dzielnie szedł za półorkiem, niemniej trząsł się cały i nienaturalnie pocił. Na przemian zalewały go fale gorąca i zimna, szczękał zębami jak potępieniec. Bał się, że jeśli objawy głodu się nasilą będzie musiał zwolnić. Bał się, że okryje się wstydem. W utrzymaniu kontroli nad sobą pomagały mu modlitwy do Duerry i silna wola z której znani są kapłani.

Gdy dotarli do źródła był już półprzytomny. Nie miał siły usuwać nasion chwastów, które powczepiały się nawet w jego krótką brodę. Był sinozielony. Na słowa Thokarra, że będą musieli jeść surowe mięso dodatkowo się skrzywił, nic jednak nie powiedział. Był zbyt słaby.

Kiedy ork się oddalił, Albus powlókł się w kierunku źródła. Chciał się napić i obmyć twarz. Wierzył, że mu to pomoże. Istotnie po tym jak zimna woda obmyła jego twarz poczuł się o wiele lepiej. Zaczął jaśniej myśleć i własnie wtedy jego wzrok padł na białe skały otaczające źródło.

"Skały!"

Wapień co prawda należał do skał osadowych nie magmowych z jakich był zbudowany podmrok, szczególnie głębsze warstwy, ale to też skała i Albus jak każdy krasnolud je znał. A skoro to skała to zadziała na nią jego czar, który miał na takie okazje.

Na kolanach podpełzł do najbliższej skały. Ujął dyndający mu na szyi symbol Duerry i skoncentrował się na mocy przekazywanej mu przez boginię. Jego dłoń zaczęła jakby emanować błękitnawym światłem pod którym skała zaczęła wydzielać zielonkawą mgiełkę. O to chodziło. Albus pochylił się i zaczął wciągać nosem podejrzany opar. W miarę jak to robił jego twarz wygładzała się i zaczął odzyskiwać kolory. Zaczął tez się uśmiechać. Po chwili śmiał się jak wariat kręcąc się w kółko z uniesionymi w górę rękoma. Mniej więcej po minucie się opanował. Dalej uśmiechnięty i widocznie zadowolony wziął porzucony plecak i zszedł ze skalnej platformy by ukryć się w krzakach do powrotu półorka. Znowu myślał jasno i precyzyjnie. Jedyne czego mu brakowało to zaspokojenie nieodpartej potrzeby pozbawienia kogoś życia. Krwawa walka z Thokarrem starczyła tylko na chwilę. Teraz znowu chciał unurzać ręce w czyjejś krwi. Najlepiej jakiegoś słabego powierzchniowca. O tak, ta kraina zasługiwała na to żeby spotkało ją coś złego.

"Duerro pokieruj moim ostrzem, bym mógł wywrzeć twój gniew na niewiernych."
 
Ulli jest offline