Rzuciła Azrielowi wściekłe spojrzenie. Trwało to ułamek sekundy, kiedy obróciła głowę w stronę strażnika na jej twarzy malowało się już tylko zakłopotanie, oraz szczera chęć pomocy.
- Bardzo mi przykro – powiedziała patrząc na strażnika wielkimi oczami. Większość osób od razu nabierała do niej zaufania, wystarczyło tylko jedno spojrzenie i ton głosu. – Bardzo mi przykro – powtórzyła – wzdychając lekko. – Zwykle staram się nie mieszać w tego typu awantury.. to przynosi kłopoty, a ja ich nie szukam. Kiedy usłyszałam zamieszania skryłam się po prostu w kącie sali, aby nie zostać potrąconą w rozgardiaszu. Byłam tak zajęta moja osobą, że nie dochodziły do mnie żadne echa awantury. Wiem, ze to bardzo niefortunne, zwłaszcza w tych okolicznościach, ale chyba nie mogę pomóc. Ubolewam nad tym, bo uważam, ze praworządność stoi na straży naszych praw obywatelskich – dodała na jednym oddechu. – Zresztą wielu szanowanych obywateli może za mną poświadczyć. – podała kilka nazwisk – Tak ukoneksjonawany przedstawiciel władzy na pewno ich zna – znów uśmiechnęła się szeroko. Chyba nie było takiego słowa jak „ukoneksjonowany”. - Zostanę tu do jutra, gdybym jeszcze mogła służyć jakaś pomocą – dodała.
Nie zamierzała nawet brać pokoju – zostanie w sali czekając, aż kobieta, która dostała torbę i jej towarzysz będą opuszczać karczmę. Nie planowała pozwolić im się wymknąć.
---
Niestety, zaspała haniebnie.Cóż, czuwanie nigdy nie było jej mocną stroną.
Pozostało jej tylko ruszyć śladem tych, których odejście przegapiła.
__________________ A poza tym sądzę, że Reputację należy przywrócić.
Ostatnio edytowane przez kanna : 24-11-2015 o 15:14.
Powód: zaspanie ;)
|