Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 25-11-2015, 20:22   #25
Flamedancer
Konto usunięte
 
Flamedancer's Avatar
 
Reputacja: 1 Flamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputacjęFlamedancer ma wspaniałą reputację
Ogólny nieporządek wcale nie przyczyniał się dobrze do atmosfery posilania, a takowy był w karczmie. Plan Sadima na wieczór był prosty - wynająć pokój, przywołać swą towarzyszkę, a później coś zjeść. Nie mógł jednak patrzeć na to, iż pracujące w budynku kobiety same musiały porządkować cały ten bałagan. Oparł swój kij podróżny o ścianę i podszedł do porządkujących po awanturze kelnerek chcąc zaoferować swoją pomoc. Taką miał naturę od dawna - pomagał, gdzie tylko się dało, często nawet nie oczekując zapłaty.

- Przepraszam, mogę pomóc? - zapytał podnosząc krzesło leżące na ziemi i przysunął je do pobliskiego stolika.

- Nie trzeba, dziękujemy - odparła blondwłosa kelnerka o sporym biuście, uśmiechając się do półelfa - Niech pan sobie usiądzie wygodnie i odpocznie w spokoju, bo wygląda pan jakby przez wiele dni podróżował w takiej pogodzie.

- To nie jest problem, a sam służę pomocą jak tylko mogę - skinął lekko głową z uśmiechem i podniósł drugie krzesło - Za chwilę pozwolę sobie coś zamówić, jednak wpierw zapłacę za pokój, ale to później.

I w ten sposób minął pierwszy kwadrans. Po tym czasie Sadim podszedł do karczmarza wpierw biorąc w rękę odłożony kostur. Po tylu dniach podróży wreszcie mogę odpocząć w cieple! - pomyślał. Nie miał zamiaru jednak narzekać, ponieważ wiedział, iż życie poszukiwacza przygód może być trudne.

- Dobry wieczór. Chciałbym wynająć pokój. - zagaił karczmarza z uśmiechem spowodowanym uczuciem dobrze wykonanej roboty - Mam nadzieję, że znajdę jeszcze jakiś wolny.

Karczmarz uśmiechnął się lekko widząc kolejnego klienta. Sięgnął ręką do szuflady znajdującej się pod ladą i wyciągnął z niej pojedynczy kluczyk, który następnie wręczył Sadimowi.

- To już ostatni pokój. Dwa łóżka w cenie dwóch sztuk złota - odparł, po czym wrócił do przecierania blatu starą szmatą.

- Dziękuję bardzo - skinął lekko głową, wydobył z sakiewki dwie sztuki złota i dał je na miejsce zabranego później klucza.

Już to miał odejść, kiedy coś się mu przypomniało…

- Przepraszam za głupie pytanie, ale ma pan na sprzedaż kredę? - uśmiechnął się odrobinę skonsternowany, gdyż obiecał swej towarzyszce, iż przywoła ją zaraz po wejściu do karczmy.

- Kredę? - Zapytał zdziwiony karczmarz, po czym spojrzał się na stojącą obok żonę, Abrię, która w odpowiedzi tylko wzruszyła ramionami. -Na sprzedaż może nie, ale mamy jej na tyle dużo, że jeśli potrzebujesz odrobinę to mogę Ci dać. W okolicy sporo skał kredowych, a nam się przydaje do zapisywania dań dnia na tablicy.

- W takim razie bardzo bym prosił, ponieważ jest mi potrzebna. A jeśli jednak mógłbym się w jakiś sposób odwdzięczyć, to proszę mówić. Rzadko się zdarza, że ktoś coś po prostu daje tak za darmo - rzekł Sadim prawie natychmiast po słowach mężczyzny.

- Widziałem jak pomagałeś moim pracownicom - odparł karczmarz uśmiechając się ciepło do przywoływacza. - Jednak jest w tym świecie choć odrobina dobrej woli. To mi wystarczy - powiedział wręczając Sadimowi spory kawałek kredy.

- Dziękuję bardzo. I cała przyjemność po mojej stronie. Później tu wrócę, by zamówić coś do jedzenia! - uradowany odwrócił się na pięcie.

Przywoływacz ogarnął całe pomieszczenie znudzonym wzrokiem nie do końca interesując się wyczynami niektórych awanturników próbujących się popisać przed nieznanymi mu kobietami. Wyłapał wzrokiem swych towarzyszy i... Ruszył, by odnaleźć swój pokój.

*

Oboje siedzieli w głównej sali zajadając się swymi posiłkami. Kobieta zamówiła grillowany udziec z dzika, a Sadim - omleta. Ten drugi spoglądał dziwnym wzrokiem na talerz swej towarzyszki, aż wreszcie pokręcił głową.

- Wiesz... Stałaś się ostatnio rozrzutna - rzekł przywoływacz zakładając ręce na piersi - Czyżbyś znalazła złotą monetę?

- A ty wiesz, że nawet trzy? - odparła bez chwili namysłu - Wystarczy się odrobinę rozejrzeć.

Półelf nie miał zamiaru się dopytywać o szczegóły. Wolał zadać pytania później. Może jutro.

- Ruszamy przed świtem. Schwytamy morderców, którzy zamordowali tutejszą rodzinę. - oświadczenie to odbiło się echem w głowie siedzącej naprzeciw Sadima kobiety. Ta tylko skinęła głową w odpowiedzi.

- Jak sobie życzysz mistrzu. - blondwłosa wyprostowała się i poważnie spojrzała półelfowi w oczy, lecz szybko ta powaga zniknęła i zabrała się za posiłek - A tak w ogóle... To możesz mi mówić Tamarie.
 
Flamedancer jest offline