Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2015, 15:15   #26
Aveane
 
Aveane's Avatar
 
Reputacja: 1 Aveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumnyAveane ma z czego być dumny
- Szara! Hej, Szara!
Dogonił ją na schodach. Nie było to trudne, biorąc pod uwagę jej trudności w poruszaniu się. Szła od ściany do ściany i cudem tylko nie spadła z tych schodów, chociaż dwukrotnie była tego bardzo bliska. Na szczęście wyglądała na osobę lekką, więc nie miałbym raczej problemów, żeby ją złapać, chociaż bezwładność jej ciała z pewnością by tego nie ułatwiła. Kobieta słysząc jakieś krzyki zrobiła ruch, jakby chciała wyjąć kuszę i swoje bełty, jednak wcześniej zostawiła je w pokoju. Szybko oparła się plecami o ścianę i zaczęła macać się po biodrach, szukając noży, jednak i tych nie miała. Zajęło jej to tyle czasu, że Ferval zdążył ją dogonić i pewnie jeszcze zdążyłby zrobić to z pięć razy. Podniosła głowę rozglądając się, a gdy go dostrzegła, uśmiechnęła się szeroko i pomachała ręką, jednocześnie zachwiała się, ale szybko złapała równowagę.
- No hej, co tam, jak tam? Nie jesteś już na mnie zły? - spytała jakby z przejęciem, choć wciąż głupio się cieszyła.
- Nie byłem - wzruszył ramionami niby od niechcenia. - Ale na twoim miejscu nie powtarzałbym tego typu słów. Mam coś dla ciebie.
Przekręciła głowę lekko w bok, przywierając mocno plecami do ściany.
- Hm? Co takiego? Prezent? - spytała jakby nie pamiętała już wcześniejszej rozmowy.
Chłopak skinął głową i sięgnął do kieszeni. Wyciągnął z niej zaciśniętą pięść.
- Prosiłaś mnie o coś, więc przyniosłem - uśmiechnął się ciepło.
Szarańcza miała duże oczy, naprawdę duże. I nie wynikało to ze zdziwienia, a zwyczajnie takie one były. Długo na niego patrzyła, jakby zamroczona, próbując złapać kontakt ze światem żywych. Zdawała się nie należeć do tego naszego całkowicie i w pełni.
- Ach, tak… Chyba wiem - odparła w końcu, a na jej twarzy ponownie zakwitł bogaty i szeroki uśmiech. Wyciągnęła dłoń stroną grzbietową ku górze i rozwarła palce tak, by się ze sobą nie stykały.
- Dostanę? - spytała patrząc na niego uroczo.
- No wiesz - oparł się o przeciwległą ścianę - trochę ryzykowałem, próbując go zdobyć. A nie mam gdzie spać, więc moglibyśmy się dogadać.
Zaczął bawić się pierścionkiem, podrzucając go, przetaczając między palcami czy po prostu zaciskać na nim pięść, by później otworzyć pustą dłoń. Kobieta machnęła ręką… dość niezdarnie, jakby odpędzała muchy.
- Żaden problem, wbijaj do mojego łóżka! - odparła żwawo i przeczesała dłonią włosy - To znaczy nie, do wolnego łózka w moim pokoju, tak miało iść - pokiwała głową, jakby sama siebie próbowała zrozumieć.
- Ale to nie teraz. Za jakąś godzinkę, bo teraz będę w transie, nie chciałbyś na to patrzeć, a i mógłbyś przeszkadzać jeśli nie byłbyś cicho. Więc tak, przyjdź, ooo tam - odepchnęła się od ściany i zachwiała się wpadając rękami na tors chłopaka. Ten z kolei odruchowo położył ręce ja jej biodrach. Widać nie robiła sobie z tego zupełnie nic, gdyż wyciągnęła jedną rękę w bok i wskazała drzwi widniejące w oddali korytarza. - Tam - powtórzyła i uniosła głowę w górę, by spojrzeć na twarz Fervala. - Tam będę. Ale najpierw przepowiednia, potem spanie. Nie możesz przeszkodzić, dobrze? - ziewnęła cicho stając prosto, a przynajmniej starając się to uczynić.
- Dobrze, w takim razie za godzinę - powiedział cicho, gdy się od niego odsunęła. Najchętniej wykorzystałby ten czas z jedną ze spotkanych wcześniej kobiet, ale nie wiedział, jak funkcjonuje tu stajnia. Będzie musiał jutro sprawdzić. Zamiast tego odprowadził Szarą wzrokiem i poczłapał na dół. Z pierwszym odruchu chciał skierować się ponownie w stronę stołu, przy którym wcześniej grał, ale wolał nie kusić losu. Limit szczęścia na dziś mógł zostać już wykorzystany, a przecież nie po to wygrywał, żeby teraz to wszystko stracić. Zamiast tego podszedł do szynku i zamówiwszy butelkę wiecznomiodu usiadł na jednym z krzeseł i oddał się degustowaniu trunku. Między kolejnymi łykami mimowolnie rozglądał się za co większymi sakiewkami.

Po godzinie skierował się do pokoju, który wcześniej wskazała mu wyrocznia. Miał ochotę odstawić szopkę z pierścionkiem, ale Szara była w takim stanie, że nie wywołałoby to żadnego efektu.
 
Aveane jest offline