Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2015, 18:53   #28
Krieger
 
Krieger's Avatar
 
Reputacja: 1 Krieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputacjęKrieger ma wspaniałą reputację
Olbrzym pokręcił karcąco głową, gdy od jego opancerzonego torsu odbił się zawodnik wagi piórkowej i wylądował na deskach karczmy. Najemnik nie był co prawda żadnym filozofem, ale lata spędzone w podróży, od bitwy do bitwy i z miasta do miasta, dały mu pewien wgląd w ludzką naturę. Gdy czasy stają się ciężkie, a kontynuacja egzystencji na tym samym poziomie ekonomicznym staje pod znakiem zapytania, ludźmi zaczyna rządzić niepewność zrodzona z poczucia bezsilności. Rasizm, nacjonalizm, fundamentalizm religijny, wszystkie te plagi mogą znaleźć jedno wspólne źródło - strach. Bojaźń przed innymi, osobnikami spoza danego kręgu kulturowego, wyznaniami obcymi dla przedstawicieli większości, sposobami myślenia które nie wpadają w schematy kultywowane i przekazywane z pokolenia na pokolenie od zamierzchłych czasów. By dać upust tym negatywnym emocjom, uciszyć własne kompleksy, dodać sobie otuchy, potrzebny jest wróg, który może być obarczony winą, przemoc wobec którego będzie usankcjonowana moralnym kompasem. Dzisiaj tym wrogiem byli orkowie.

Rudobrody mężczyzna nie zamierzał mieszać się w sytuację. Czasem walczył przeciwko orkowym hordom - a czasem złoto sypnięte przez zielonego watażkę sprawiało że mógł nazwać te same wyjące watahy braćmi w boju. Zaśmiał się tylko gromko widząc poczynania Kurga, ale w głębi duszy nie było mu do śmiechu. Ciekawe, kiedy bójki w karczmie zostaną zastąpione morderstwami, samosądami, wykluczeniem i wyobcowaniem? Orki były dobrym materiałem na ofiary. Nieokrzesani, żyjący zgodnie ze strukturą wartości opartej na fizycznej sile, w plemionach, mogli bez problemu zostać zakwalifikowani jako istoty podrzędne. Agresywni, cała ich kultura bazowała na podbojach i odbieraniu innym tego, czego sami nie mogli stworzyć. Pytanie brzmiało, czym różnili od ludzi z Gór Grzbietu Świata, których Daegr był mniej lub bardziej dumnym przedstawicielem? Ludzie południa tak bardzo lubią patrzeć z góry na takich jak on. Jeśli są w błędzie, jak można ich do tego przekonać? Zasada 'oko za oko' tylko zaognia sytuację, leje wodę na młyn nienawiści, a przecież to najprostsza filozofia życia którą wyznaje wielu barbarzyńców. A jeśli ci rasiści, te pieprzone snoby, mają rację... co to oznacza dla jego ludu?

Gówno, ot co.

Daegr pierdnął, wytarł deszcz z czoła rękawem pikowańca i kupił przy barze kufel nikczemnego, miejscowego sikacza. Prawdziwa jakość napoju nigdy nie grała roli - każde piwo było w jego głowie 'nikczemnym sikaczem', by mógł poczuć się jak w domu. Kochał karczmy, kochał alkohol, uwielbiał zapach fajkowego dymu i skwierczenie mięsa nad żywym ogniem. Upić się, pobić, poruchać, najeść. Zdobyć informacje, znaleźć pracę lub pracowników, dokonać transakcji biznesowej, oczyścić umysł, pomodlić się. Zrzygać się, zesrać się, umrzeć pod stołem i zmartwychwstać rano. Oberże przedstawiały obraz budynku tak wielozadaniowego, że czasem zastanawiał się czemu w miastach są jakiekolwiek inne struktury.

-Później, mała walkirio- Daegr machnął ręką na Szarą, niezupełnie słuchającym o czym do niego trzebiocze. Konkursy w piciu były jak najbardziej na miejscu i stanowiły przyjemny, kulturalny sposób spędzania wolnego czasu dla ludzi z każdej warstwy społecznej. Ale wolał skorzystać z nich jako uwieńczenia swojego wieczoru, by móc się tej czynności poświęcić w sposób jej godny. A przedtem należało trochę popracować. Zasięgnąć języka. Zarobić na kolację.

Daegr nabił fajkę, przyglądając się zmaganiom siłaczy. Stanął oparty o ścianę tuż przy stoliku siłujących się na rękę mężczyzn i kobiet, obserwując uważnie ich zmagania. Jego zainteresowanie musiało być dla nich jasne. Czekał na swoją kolejkę.
 
Krieger jest offline