Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 26-11-2015, 19:50   #472
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cass krzyknęła do zbierających się kumpli:
- Ja lecę, widzimy się na miejscu. - i pognała na złamanie karku z powrotem w okolice łazienek i kręgu.
Zdyszana i zaczerwieniona, sprawdzała co chwilę wielką papierową torbę, przyciskając ją do chudego ciałka niczym ósmy cud świata. Wpadła do budynku rozglądając się za Jayem. Gdy go dostrzegła wydarła się:
- JAY!!! JAY!!! – i zamachała krótko jedną łapką.
Dopadła Godzilli, który na pierwszy rzut oka nadal robił wrażenie ostro wkurwionego.
- Mam coś dla Ciebie – zadarła głowę do góry, by móc patrzeć na wielkoluda i wcisnęła mu ostrożnie papierową torbę . Podskakując w miejscu ponaglała:
- No otwórz, otwórz, otwórz.
W środku było papierowe opakowanie z tuzinem pychot łechcących mile powonienie oraz paczka innych cuśków.
- Pomyślałam, że skoro nie wpadłeś do pubu to będziesz głodny, no i tego. Mam nadzieję, że lubisz ostre, bo to są papryczki japaleno. Spróbuj, no?
Miniburgery wyglądały jak ciasteczka na moooooże dwa gryzy, ale zapach był kuszący.
- Reszta już idzie, ale mamy chwilkę, żeby przycupnąć. No i zawsze to lepiej z szefem gadać nie na głodniaka, co nie? – zagadywała olbrzyma, skacząc wokół niego - No, przygotowaliśmy raport i Steve go przekaże. I jak? Smakuje Ci? Dobre? To w tym pubie co siedzieliśmy takie dają. Będziemy robić stypę dla Billa, Marcus powiedział, że zorganizuje. – cedziła wiadomości pomiędzy zagadywaniem Jaya - Specjalnie wymędziłam, bo to dopiero na kolacyjną porę serwują. No ale tego. Jay... - przytrzymała Godzillę za wielkie przedramie i popatrzyła na mężczyznę poważnie - ... mogę Cię prosić o przysługę? Widzisz... – bródka się jej zatrzęsła -... ja... niedawno straciłam rodziców i ... brata... i siostrę, całą rodzinę w wypadku. – świeczki stanęł w oczach ale twardo brnęła dalej – a teraz Jacob i Bill. Wiem, że się nie znamy jakoś superancko, ale nie chcę stracić nikogo więcej wokół. Rozumiesz? – mówiła coraz ciszej - Możesz to zrobić dla mnie i odpuścić kłótnie albo walki z Chrisem, co? Możesz? Proszę...
Zamilkła i świrdowała Jaya spojrzeniem spod rozczochranych włosów.
 
corax jest offline