Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2015, 08:02   #480
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cas słuchała tyrady Jaya z rosnącym rozczarowaniem, które odbijało się wyraźnie na jej buzi.

-Kompletnie nie słuchałeś tego co mówiłam, co? - zadarła głowę ponownie i popatrzyła smutno na Godzillę. - to teraz moja kolej na przemowę. Nie, nie wyglądasz, Jay, na takiego z kim się zaczyna bez powodu. Jesteś wielki, wyszłoby z Ciebie cztery jak ja, nie? - uśmiechnęła się krótko - Ale rozmiary nie są automatycznym przyczynkiem do szacunku, Jay... - urwała - ...nikt z reszty nie wie, że z Tobą o tym gadam sam na sam. Nikt mnie o to nie prosił. Ale pomyślałam, że skoro skończyliśmy wszyscy z różnych powodów w Rozjemcach, to każde z nas powinno przedłożyć interes Rozjemców nad swoje fanaberie, choćby nie wiem jak one ważne były. Dla - stukła Jaya paluszkiem w ramię - dobra - stuk- zespołu - stuk.- Szczególnie po śmierci Billa.

Odsunęła się i wskazała na Jaya paluszkiem cienkim jak jak słomka:
- Jak myślisz jak wasz konflikt wpływa na resztę z nas? Myślisz, że jak wyzwiesz i zabijesz Chrisa wszyscy przejda do tego jakby nigdy nic? Ot, stało się, chodźmy polować na fomory? Myślisz, że to nas bardziej zjednoczy? Więcej śmierci i destrukcji pomiędzy nami?

Westchnęła i pokręciła niedowierzająco głową:

- Przyszłam z nadzieją, że pomyślisz przez chwilę o kimś innym niż Ty sam. Bo to co wyprawia się między waszą dwójką to destrukcja, która Cię zaślepia.

Podniosła rzucony na podłogę plecak:
- Tak wogóle to wiesz, nie zająknąłeś się ani słowem na temat tego jak nam poszła rozmowa w pubie? Nawet nie spytałeś jak się trzyma reszta. Czy nikomu się nic nie podziało? Czy nikt nie załamał się? Czy mógłbyś jakoś pomóc, pocieszyć, pogadać? Jakbyś spytał, powiedziałabym Ci, że wszyscy załapali ostrego doła. Angie chlała wódkę, Steve był w szoku, Marcus poranił dłonie krwi wyładowując żal na lustrze. - nie wspomniała o sobie ani słowem - Ale wszyscy przyszli i kminili i pracowali nad raportem... Razem... Chris zaproponował rozwiązanie sytuacji właśnie po to by wesprzeć zespół. A Ty? Zostałeś tu i jedyne co myślisz to jak ujebać kotołaka.

- A Ty też przeprosisz? Nas wszystkich? Czy kompletnie nie dostrzegasz swojego udziału? Mam Ci przez to rzucić wyzwanie?

Podskoczyła parę razy:
- Jeśli wyzwiesz Chrisa, dla mnie to znaczyć będzie, że przedkładasz swoje zdanie i swoje dobro ponad dobro zespołu. A ja nie chcę być w takiej ekipie, gdzie nazwa jest tylko czczą farsą. Odejdę. Wiem, że może Cię to nie ruszyć - wzruszyła ramionami - ale nie pozostawisz mi wyjścia.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 27-11-2015 o 08:09.
corax jest offline