Wątek: 13th Precinct
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2015, 09:48   #37
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Centrala potwierdziła i obiecała wysłać patrol. Na szybkie pojawienie się techników nie miała co liczyć, niedziela i brak trupa w środku równa się brak motywacji. To ona była detektywem, więc badanie śladów zwalano na takich jak ona. Którym na dodatek przynajmniej trochę na danej sprawie zależało.
Ferro także nie był obecnie pomocny.
- Ciągle próbuję dostać się do alfonsa. Jak uwinę się szybko to do ciebie dołączę.
No tak, pewnie jeszcze nie zdążył dojechać. Ile minęło? Dwadzieścia kilka minut od opuszczenia komisariatu?

Wyjrzała przez okno, prosto na stare schody ewakuacyjne umiejscowione ledwie metr obok. Pod spodem, kilka metrów w dół, prowadziła wąska, standardowa ulica Manhattanu. Monitoring tu działał więc mógł coś uchwycić, o ile rabuś faktycznie tędy uciekł. Nawet jak zrobił to dopiero po usłyszeniu dzwonka, Leah nie udało się go już dojrzeć. Jedyny trochę wyróżniający się element to kilka czarnych nitek wciśniętych między lekko przyrdzewiałe rurki tworzące barierkę schodów.

Spłynęły dane o House Robotic, z siedzibą w jednym z budynków Manhattanu. Zajmowali tam kilka pięter i figurowało również nazwisko Caldwella, ale numer był tylko do biura. Niedziela zaś nie przewidywała ludzi nadal przebywających w pracy. Nawet jak Jack to właśnie tam spędzał te cztery czy pięć dni od kiedy widzieli się ostatnio, to robił to poza telefonem.
- House Robotic Inc., proszę zostawić wiadomość, odpowiemy w najbliższym możliwym terminie! - radośnie zakomunikowała automatyczna sekretarka. Był numer jeszcze do call-center. Tam też pracowały prawie same roboty.

Obejrzała mieszkanie, zauważając podstawowe różnice. Nie znała rzecz jasna całego wyposażenia, lecz ktoś spostrzegawczy, a przecież taka była, nie mógł nie dostrzec braku elektroniki. Jasne, głośniki były, ekrany poukrywane w ścianach także. Nie zginęły projektory ani wejścia na nośniki danych. Zniknęły same komputery, wszystko co miało w sobie dysk. Małe pudełeczka łatwo było wynieść i chociaż same w sobie pewnie nie stanowiły wielkiej wartości, to na ich zawartość mógł dybać rabuś.

Leah jednak wiedziała o Jacku trochę więcej, dzięki pewnym łóżkowym ekscesom. Kiedyś mówił jej, że nie do końca ufa przetrzymywaniu ważnych rzeczy na zabezpieczonych nawet, ale wciąż elektronicznych nośnikach danych. Idąc tym tropem, zauważyła kiedyś, jak chowa coś pod łóżko. Zajrzała tam i od wewnętrznej strony, wbudowaną w solidną, grubą ramę, ujrzała małą skrytkę. Zamykaną na standardowy klucz. W dobie elektroniki nie był to taki głupi pomysł nawet - po pierwsze nie znajdowały tego żadne urządzenia, po drugie złodzieje coraz rzadziej uczyli się otwierania klasycznych zamków.

Niestety, albo stety, skrytka była zamknięta. Wierzbovsky nie wiedziała gdzie Jack trzyma klucz.
 
Sekal jest offline