Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2015, 21:02   #119
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stanisław przy recepcji

Starszy Nowicki po zakończeniu rozmów poszedł do recepcji. Uwzględniając, że potrzeba będzie wykazać się taktem, precyzją, urokiem osobistym i bezwzględnością wykręcił numer do Ravena, aby opóźnić swój ślub. Ślub dla ratowania honoru Ravenównej. W myślach zanotował, ze trzeba będzie dzisiaj skończyć kopiowanie portretu Alistaira by oddać Angelice zdjęcie ojca jej dziecka.
- Halo? Z tej strony Stanisław Radziwiłł - mówiąc to mimowolnie się wyprosotował.
- Taak - usłyszał w słuchawce głos Wiesi. Zaraz jednak przekazała ją Ravenowi, który wysłuchał Stanisława i rzekł.
- Rozumiem, rozumiem/ Proszę się nie martwić, do rozwiązania pozostało kilka miesięcy. Pan Twardy we wszystkim panu pomoże. Proszę tylko powiedzieć, gdzie ma pana szukać
- Och, nie ma potrzeby. Moi przyjaciele się zajmą czym trzeba. Uznałem po prostu, że panna młoda potrzebuje dłuższych przygotowań, aby jak najlepiej się prezentować tego dnia - Stanisław zaśmiał się czarująco - W po za tym pomyślałem o zaproszeniu paru gwiazd, które miałem okazję poznać. Paweł potrzebuje więcej czasu, by tych znajomych zebrać. Uświetniliby uroczystość. Swoją drogą, czy będą zagraniczni goście… Tato? Bo zastanawia mnie menu.
- Och, nie krępuj się… synu. Pan twardy bardzo by chciał się z tobą spotkać, jesteście bliskimi przyjaciółmi w końcu, dla mnie to prawie mój krewny. Angelique wprawdzie go nie lubi, ale to tak na złość mi. Za to moja droga Izabela wypowiada się o nim w samych superlatywach. Moja służąca jest waszą rodaczką i też chciałaby z kimś w rodzimej mowie. A co do menu… Mająctu dobre restauracje Xingijskie, Midgardzkie i Aerugiańskie. Wacham się między tymi dwiema ostatnimi. [/i] - rzekł Raven
- Xingijska mogłaby być niestosowna w związku z tym co się teraz wyrabia w Xing. Ale Midgardzka i Aerugiańska? Czy macie tam rodzinę, albo aż tak wielu przyjaciół? - Stasiek się zaśmiał.
- Dobre pytanie, będę miał gości z Aerugio i Midgardu. Choć moja mama pochodzi z Aerugio… Choć ma wysokie wymagania. Zdecyduj synu…
- Hm… O tym muszę się najpierw rozmówić z Pawłem i Midorinem. Oni się zajmują kuchnią. Wasza matka jest z Aeguro? Zatem stąd taki u was szlachetny rys, Tato. Byłby niezły numer gdyby ktoś z gości był krewnym lub znajomym Thorgala. Wie Tata, ten mój duży pracownik. Widzieliście go jak byłem u was na kolacji. Małomówny, ale silny.
- Wiesz synu, jak ja patrzę na Midgardczyków, to widzę tylko rude brody, białe zęby i przekrwione oczy. To trzymaj się i zajdź jak będziesz mógł - odparł Raven i zaraz sie rozłączył.
- Nie powiedziałbym, ze każdy jest rudy…. Cholera…
Gdy się rozłączył Stanisław westchnął, że ten kontakt okazał się ubogi w informację. Następnie zadzwonił do Mustangów… Tylko jakby to ująć, żeby powiedzieć co się dzieje? Za bardzo wierzył, ze telefon jest na podsłuchu. Z przykrywką, ale treściwie. Zaraz jakby to załatwił Stefan? Młodemu zawsze to szło nieźle. A przynajmniej generał nie narzekał.
[b]Boże…. Żeby musiał iść za przykładem Stefka?!

Telefon do Mustanga
- Halo? Z tej strony Stanisław Radziwiłł. Ten Radziwiłł. I mam zaszczyt zaprosić panią Rizę Hawkeye-Mustang z małżonkiem na mój ślub- przemówił radośnie. - W Nowym Xerxes mieście wolności. Chcemy z Angeliką Ravenówną podzielić się naszą Radością ze światem. Obecność pani Hawkeye… Wasza uświetniłaby tą wspaniałą uroczystość.
Gdy skończył usłyszał głos Mustanga:
- Rizza się domyśliła i już nas spakowała. Jakich atrakcji mogę się spodziewać nie licząc twego brata? Innymi słowy, ile broni zabrać?
- Niezły dowcip, panie generale - Stasiek się zaśmiał - O umiejętnościach waszej żony krążą legendy, ale to? Chce dać jakiś pokaz strzelniczy? To do centrali doszły już historie z Nowego Xerxes? Cuda wianki, większe niż z tej audycji Fury’ego. Mówią ostatnio o wilkołakach, dopplerach i wampirzycy z mieczem. No cóż w okolicy są wykopaliska, to ludzie zaraz gadają. Nie mówiąc o obecności Śmietanki towarzyskiej w postaci Aerugiańskiego księcia Juliana, brat w kinie widział Rio de Nuegro, podobno w okolicy widziano ludzi z tego no… oddziału Vanów. Cóż… Nowe Xerxes to miasto wielu kultur. To chyba nie powinno być dziwne, ale ludzie gadają. To takie staroświeckie gadanie jak z zapdłej wsi.
Mój braciszek jest aż taki już sławny? To trudne dziecko. Trudne, ale pod tą skorupą kryje się złote serce. Naprawdę...
znowu się zaśmiał. Nie był pewien, czy generał nie potrafi, czy nie chce bawić się w przykrywki. - No cóż jak to wesele… są goście i są rodzina. Ale nie jestem pewien, czy ktoś z moich krewnych przyjedzie. Kłótliwi są. Mój wychowawca ze mną nie rozmawiał od kiedy się dowiedział o moim ojcu Radziwile. A mój teść zaprasza ludzi z różnych stron świata...Midgar, Aeguro, Creta. Tyle przy tym roboty, że pomaga mu mój znajomy Stanisław Twardy. - wymieniał w miarę silenia się na pogodną, plotkarską pogawędkę.
-[i] Mam nadzieję, że twój brat tu dobrze wypoczywa, może powinieneś mu zaprezentować więcej atrakcji tego miasta? Obaj będziemy szczęśliwsi gdy będzie miał zajęcie gdy przyjadę do miasta. A pan Fuery przyjedzie do was, chce odpocząć od wielkomiejskiego zgiełku, bo w central city wszyscy go rozchwytują. Będzie waszym fotografem, na co nie może się doczekać. Książę Julian to jakiś brat Claudia tak? Ten najgłbuszy? Nie przepadam za jego rodziną. Wilkołaki za to to nic nowego, kręcą o nich filmy, o wampirach też. Opowiesz mi jak znajdziesz chwilę. Riza ma już dla was prezent, Mountain Lion kaliber półcala, pewnie dla twojej żony. Jutro po południu powinniśmy być na miejscu. Pozdrów ode mnie rodzinę…
- Ostatnio miał aż nadto atrakcji. W miescie jest cyrk, nawet pomagał magikowi. Nie mówiąc o tutejszych kabaretach. Uwielbia je i pewnie by sam w nich występował. Zresztą mały najlepiej odpoczywa jak coś robi w domu. Ma to po ojcu “zawsze jest coś do zrobienia w domu”. Zarówno przetwory owocowe, majsterkowanie, cerowanie rzeczy itd. Pan Fuery przyjeżdza? A to mały się bardzo ucieszy. Młodego bardzo interesuje jego praca. Zwłaszcza to słuchowisko. I nie przesadza pan? Możnaby pomyśleć, że według pana młody ma względem pana tylko złe zamiary i nic lepszego do roboty niż uprzykrzanie panu życia.
I tak to ten Julek- głupolek. I moja rodzina jeszcze nie przyjechała. Ale mam nadzieję, że przyjadą bez większych problemów i w dobrym zdrowiu. Choć wątpię, żeby mieli szampańskie nastroje. Ostatnio nagle zmarła moja ulubiona ciocia.

- To będzie naprawdę najbardziej niesamowity ślub odkąd książę Urbino kazał wytruć i wyphać gości weselnych. Do usłyszenia - odłożył słuchawkę

Telefon do Wąglikowskiego
Stanisław ponownie westchnął. Poszło lepiej niż myślał. Uznał, ze trzeba będzie jeszcze zadzwonić do Wąglikowskiego czy jego wykopaliska bardzo ucierpiały z winy nieznanego drapieżcy pokroju wilkołaka.
Stachu musiał długo szukać i wypytywać o Wąglikowskiego, aż w końcu dowiedział się gdzie jest Pytając o profesor Gwyneth Crebmnath, u której się zatrzymał. Odebrała Priscilla
- Cześć. Napisałam w krzyżówce raki na pytanie “Ryba, piastianie jedzą ją na święta” i nie wychodzi - rzekła a potem podała telefon Wąglikowskiemu, który wysłuchawszy słów Stasiława rzekł
- Wygląda na to, że będę musiał przejąć wykopaliska. Oba będą wstrzymane bo Gwyneth mnie posłuchała. Wieczorem wam wszystko opowiem
-Tak to by było najlepsze. Chyba nawet znam kogoś kto by się zajął drapieżcą.
-odłożywszy słuchawkę po raz kolejny westchnął. To już ma plany na wieczór. Zaczął szukać towarzyszy.
Stach zastał tylko Sao z Mimi
- To gdzie idziemy… A jakby kto pytał, to mów, że jestem żoną Midorna - rzekła Sao
- Znaczy się, że tamci poszli beze mnie? Stefek z… Sam…. z Midorinem? Niby i z Ileną… Ale beze mnie !
- Tak! Zabrał ze sobą Midorina i Potworę. Naraz razem! To straszne. Ona zje Mido i weźmie za Stefana… Pewnie się nim zadławi. Ja mu jeszcze pokarzę - Sao poczerwieniała ze złości.

Telefon do Leslie
- No to zadzwonimy do Leslie. Powinna mniej więcej wiedzieć, gdzie jest ta redakcja. To po nich pójdziemy zanim… zanim nie wiem… Idę do recepcji. - jak powiedział tak zrobił.
Leslie odebrała po dłuższej chwili
- Stefano? A nie, to tylko ty - głosie dziewczyny pobrzmiał smutek. Po chwili wyjaśnień opisała mu, gdzie znajduje się redakcja, choć opis był zdziebko chaotyczny i zrozumiały chyba tylko dla kogoś, kto od dziesięciu lat był bratem Tośki.
- Affrettatevi me! Jak będzie Stefano to niech zadzwoni do mnie bo muszę kupić ubranka dla Bambino - i odłożyła słuchawkę.
- To co Tygrysico? Pójdziemy po nich razem? - zaproponował Xingijce.
- Pewnie tylko wezmę Mimi i jeszcze to - Objęła Staśka i pocałowała namiętnie. Odwzajemnił pocałunek i ruszyli pod wyznaczony adres.
 
Guren jest offline