Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2015, 14:02   #5
Yuan
 
Yuan's Avatar
 
Reputacja: 1 Yuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie cośYuan ma w sobie coś
Hroth poklepał swojego wierzchowca i uśmiechnął się do siebie. W przeciwieństwie do Lago i Chassa nie miał z nim żadnych problemów. Spędził część swojego życia podróżując w siodle i tak to się jakoś w jego życiu układało, że czasem lepiej czuł się w towarzystwie zwierząt niż ludzi.

- Gdzie jesteś mistrzu Karl? - szepnął do siebie i wrócił wspomnieniami do dawnych podróży. Minęło już wiele lat, ale wyglądało na to, że pewne sprawy nigdy się nie deaktualizują. Nie było dnia, żeby nie snuł domysłów na temat prawdziwego zakończenia ich wspólnej wędrówki. Póki co jednak nie zapowiadało się, żeby coś się miało wyjaśnić...

Przeczesał swoje krótkie blond włosy i rozejrzał się wokół. Drzewa... i pola... i wzgórza... i pola. Czasem jakaś mała wioska. O Pograniczu ciężko było powiedzieć żeby zachwycało widokami. No ale mieli tu sprawę do załatwienia, a obietnica pokaźnej sumki pchała ich do działania. Swoja drogą musiał przyznać, że kompania była co najmniej nietuzinkowa. Czasem zastanawiał się jak to się w ogóle stało, że się jeszcze nazwajem nie pozabijali. Początkowo był bardzo nieufny, ale stopniowo dystans zaczął maleć, a skuteczne załatwienie sprawy w Derlusk podłożyło dobre fundamenty pod budowanie zaufania. Nieustannie czuł jednak, że każdy z nich ma swoje tajemnice, ukryte cele i pragnienia, których jeszcze długo będzie pilnie strzegł badając otoczenie. Ale może to i dobrze. Pewne rzeczy nigdy nie powinny wyjść na światło dzienne, Hroth wiedział o tym jak nikt inny.



***

Kapłan dokończył posiłek i wstał od stołu. - Pójdę się przejść, miłej nocy - pożegnał się krótko i wyszedł. Ostoja raczej nie zapierała tchu w piersi, ale cóż, nie można było mieć wszystkiego. Byle tylko nie było tam... ~ nie, nie myśl o tym! ~ Gwałtowna fala ciepła przeszyła Hrotha, a w piersi poczuł bijące jak oszalałe serce. Zamknął oczy i zaczął szybko recytować w myślach krótkie wezwanie do Akadi. Najmroczniejsze wspomnienia próbowały siłą przedrzeć się do jego umysłu, widział oczami wyobraźni jak ich ciemne macki oplatają jego głowę i próbują dostać się do środka. Po chwili modlitwa zaczęła przynosić skutek, czuł jak jego oddech się wyrównuje, tętno uspokaja. Jakiś przechodzący obok strażnik spytał czy wszystko w porządku, ale zbył go machnięciem ręki. Ostatnio ataki były rzadsze i coraz lepiej sobie z nimi radził, ale wciąż powracały żeby rozchwiać jego z trudem utrzymywaną w kupie psychikę. Nerwowo rozejrzał się w mroku. Miał nadzieję, że żaden z towarzyszy go nie widział...
 
Yuan jest offline