Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2015, 13:16   #122
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
Trzymanie się z dala od niebezpieczeństwa i niewystawianie się na widok szło do tej pory Elgastowi nad wyraz łatwo. Wszystko jednak, czy to szczęśliwa passa, czy cokolwiek innego, musiało mieć swój kres. W przypadku Elgasta, był to kres szczęścia.

Łotrzyk zaczął gorączkowo oglądać się przedpokoju, w którym przebywał. We wnętrzu było zimno i ciemno, pomieszczenie było również dosyć przestronne. Nieszczęśliwie, charakteryzowała je również pustka, brak skrzyń, czy mebli, za którymi można było się ukryć. Drzwi po prawej stronie od wejścia były zamknięte, podobnie te po lewej. Reuter usłyszał kroki i wiedząc, że do wejścia do podziemi nie dobiegnie, nie wystawiając się jednocześnie bandytom, skoczył ku jednemu z rogów pomieszczenia i skulił się w cieniu.

Jako pierwszy, próg przekroczył nieznany z imienia towarzysz Lehmana. Odziany był w kolczugę, podzwaniającą cicho przy każdym kroku, zbrojny zaś był w prosty tasak. Mordę miał niewyjściową, czerwoną i ogorzałą, a pochlastaną od podbródka po linię włosów, zaskakująco długich, jasnoblond. Sam Tobias szedł krok w krok za nim, drobny i o głowę niższy od towarzysza. Był raczej szczupły, choć dobrze zbudowany, opancerzony jedynie w otwarty hełm spod którego widać było twarz podstarzałego już mężczyzny, z niedbałą brodą i wąsem, siwymi, jedynie na policzkach i górnej wardze trzymającymi ogniście rudy kolor. Lehman miał w dłoni sporych rozmiarów nóż, o głowni mocnej i szerokiej, po jednej stronie wyposażonej w zęby. Niezawodnie był to łamacz mieczy.

Bandyci, na pierwszy rzut oka nie zauważywszy nikogo w pomieszczeniu, popatrzyli na siebie z pytaniem. Lehman wskazał towarzyszowi drzwi lewe, sam natomiast skierował się w prawo, w kierunku drzwi… i Elgasta.

Gdyby drzwi się domknęły, Reuter zapewne skulony przesiedziałby jeszcze kilka chwil i uniknął wykrycia. Tak się jednak złożyło, że zarys prawej nogi został wprawnie wycięty z mroku przez światło Mannslieba. Tobias, udając, że nei widzi nic a nic, kierował się prosto do drzwi, po tylko, by szybkim susem dopaść do szulera. Nim awanturnik zdążył zakrzyknąć, obuta w skórzaną rękawicę dłoń bandyty zakryła mu usta. A może lepiej by zrobił, gdyby krzyknął jeszcze wcześniej.

- Ktoś ty? - syknął i przywołał dłonią towarzysza. W mgnieniu oka, nie czekając na odpowiedź, poderwał Reutera z zimnej posadzki i przytknął mu ostrze do gardła.

W tej samej chwili, otwierając wejściowe drzwi do końca i na oścież, do cerkwi wskoczył Hoffert. Zaskoczony sytuacją, zareagował opieszale, dał radę uskoczyć do tyłu przed ostrzem tasaka jasnowłosego zbira, ale nim wyciągnięty miecz zdołał jakoś dobrze w dłoni ułożyć, zobaczył Elgasta, tkwiącego w uścisku Lehmana. Łotrzyk spróbował się wywinąć, ale Tobias tylko mocniej go schwycił. Draśnięta ostrzem szyja Reutera zabarwiła się kroplą krwi.

- Wypierdol broń na środek komnaty chłopcze. - Tobias zmierzył Hofferta ciężkim wzrokiem. - Łatwo mi będzie rozpłatać mu gardło. - Towarzysz Lehmana zrobił krok w bok i tak jak przywódca bandytów stał naprzeciwko Jekila, tak jasnowłosy stał niemal dokładnie po jego lewej stronie.

Wszystko to, przez otwarte, szerokie drzwi, mógł zobaczyć samotnie zbliżający się do cerkwi Lenz.
 
Fyrskar jest offline