Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2015, 16:16   #30
Nami
INNA
 
Nami's Avatar
 
Reputacja: 1 Nami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputacjęNami ma wspaniałą reputację

Kobieta obudziła się gwałtownie, a gdy tylko otworzyła swe zmęczone oczy, wiatr sypnął jej piaskiem w twarz. Drobne ziarenka przykleiły się do rogówki, zamazując obraz i piekąc niemiłosiernie.

- Taka kara za grzechy...
- Tak, za grzechy.

Dwa różne głosy szepnęły jej do ucha, każdy do innego, kiedy ta miotała się kręcąc niespokojnie głową i upadła podczas pierwszej próby wstania. Otworzyła usta by coś powiedzieć, jednak coś blokowało jej krtań. Mrugała powiekami, chcąc pozbyć się piachu, jej oczy wydzielały mnóstwo łez, które strumieniem spływały po jej rozpalonych, bladych policzkach. Jak lawa piekły jej skórę, ale ból oczu przechodził.

Zakasłała, zadławiła się. Płakała i krztusiła się, a jej kaszel stał się na tyle silny, że ledwo łapała oddech. Klęcząc na gorącym piachu, wbiła oparte o niego palce swych dłoni. Z ust chlusnęła krew, rozbryzgując się przed twarzą kobiety i zachlapując swym szkarłatem jej uda, bluzkę oraz dłonie.

- Pokutuj, wiedźmo.
- Tak, pokutuj. Za cały gatunek.

Zgrzyt pod zębami był nie tylko nieprzyjemny, ale i raniący. Szarańcza zaczęła pluć na piach, a spomiędzy jej warg wysypywał się zmielone przez jej zęby szkło. Czuła, jak jego drobinki wchodzą między szczeliny zębów i wbijają się boleśnie w dziąsła, a ona nie mogła przełknąć śliny z obawy przed połknięciem ostrego szkła, które poraniłoby jej gardło. Wciąż pluła, a ilość przezroczystych drobinek zdawała się nie mieć końca. Białowłosa wstała na równe nogi, a z jej ust wciąż sypało się przemielone szkło, z oczu płynęły krwawe łzy, zaś jej skóra stawała się co raz bardziej sucha i twarda. Pękała.

- Oni się Ciebie boją.
- Tak, boją. Nienawidzą Cię.

- Jesteś nikim.
- Tak, nikim. Szarańczo.

Kilka kroków dalej całe ciało kobiety zesztywniało, czerwone łzy zaschły na policzkach i kącikach jej oczu, skóra pękała i kruszyła się. Po chwili nie mogła już iść dalej, nie mogła ruszać gałkami, nogami, rękami. Nie mogła też już widzieć świata. Nie mogła mówić, nic nie mogła. Padła z trzaskiem na widmo pustyni, a jej ciało pękło niczym stara skamielina. Rozsypała się patrząc swymi martwymi oczami gdzieś w dal.

* * *


Kiedy Szarańcza otworzyła oczy, jej gorące, aasimarskie łzy spływały strużką po jej twarzy, skapując mozolnie na nagi tors Loratha. Ten nie spał, najwyraźniej coś go zbudziło, jednak nie chciał zrzucać Szarej z siebie, obserwował ją kiedy na nim spała. Widział, że płacze. Płakała nawet przez sen i choć zdawało mu się, że niedługo obudzi się z krzykiem, że zacznie krzyczeć i rzucać się, walić go rękami, miotać się chcąc uciec, ta jedynie w milczeniu otworzyła smutne oczy i pociągnęła nosem. Nie spojrzała ani na barbarzyńcę, ani na łotra, po prostu wstała i zaczęła się ubierać, w międzyczasie ścierając ręką wciąż sączące się z oczu łzy. Przez cały czas nic nie powiedziała, nawet kiedy Ci zadawali jej pytania lub próbowali nawiązać rozmowę. Ona ze smutkiem nałożyła swój cały strój, wraz ze zbroją i bronią, po czym wyszła z pokoju, zamykając za sobą drzwi bardzo cicho. Nie wiedziała, że oni już nie śpią? A może coś się stało? Była tak bardzo przygnębiona...

* * *


Na dole w milczeniu zjadła śniadanie, które jej podano. Dopiero teraz, gdy brała łyżkę do ręki, spostrzegła na swoim palcu obrączkę i uśmiechnęła się lekko. Po raz pierwszy tego poranka. Choć uśmiech ten był urokliwy, wciąż miał w sobie miano smutku, którym to kobieta z nikim do tej pory się nie podzieliła.
Gdy kończyła posiłek, na dole pojawił się Ferval i Lorath, jednak białowłosa szybko ich wyminęła, nie chcąc siedzieć z nimi przy jednym stoliku, nie chcąc by musieli na nią patrzeć. Czuła się upodlona.

Szara wyszła przed gospodę i tam, oparta o jej ścianę, stała przez kilkanaście minut, czekając aż wszyscy zrobią, co mieli zrobić i ruszą na poszukiwania morderców. Zastanawiała się długo nad snem, chcąc zrozumieć czy to, o czym on mówił, jest teraźniejszością czy niechlubną przyszłością? Poczuła ukłucie strachu w sercu i syknęła z poczucia punktowego bólu, który przypomniał jej o tym, jak kiedyś dostała żarzącym się prętem z paleniska. Albo to był sen. Nie była pewna.
* * *


Kiedy w końcu udali się do lasu, Szarańcza była bardzo skupiona na śladach i tropach. Nic jej nie rozpraszało, zupełnie jakby otaczające ją ponure zjawy przestały istnieć, jakby ich nocny plan zatrucia umysłu szalonej kobiety nie poskutkował przez co spanikowały i knują gdzieś w oddali plan na noc kolejną. Ubrana w swój pełen pancerz Szara, stąpała ostrożnie i niespiesznie, starając się omijać jakieś wyraźne, błotniste części zmokłej gleby oraz konary, o które to mogłaby się potknąć. Dość szybko natknęli się na jakiegoś trupa z powyszarpywanymi trzewiami. Widok ten dla kobiety był jak codzienna egzystencja, dlatego patrzyła na to całkowicie zobojętniale.
Gdy ktoś czytał liścik, Wyrocznia nachyliła się nad zwłokami i wzięła pierwsze, co zauważyła, czyli zestaw uzdrowiciela. Po dłuższym zastanowieniu znalazła też amulet Shar, który dość długo przerzucała w swych smukłych palcach, by po chwili usłyszeć od dwóch mężczyzn ostrzeżenie na jego temat. Mimo to, postanowiła, że go weźmie. Najwyżej szybko go sprzeda lub odda jako dowód, znaleziony przy przestępcy. Za tym morderstwem mogło kryć się coś więcej.
 
__________________
Discord podany w profilu

Ostatnio edytowane przez Nami : 29-11-2015 o 16:26.
Nami jest offline