Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2015, 22:41   #12
Dornier
 
Dornier's Avatar
 
Reputacja: 1 Dornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znanyDornier nie jest za bardzo znany
Wolfgang trzasnął drzwiami kiedy gefraiter zakończył składanie meldunku. Po tym jak założył na siebie ekwipunek i zebrał co trzeba, ruszył w kierunku sali. Łowca miał zły pornek a jego wściekłość paliła się w oczach niczym latarnie Marienburga

Kapitan widząc cię schodzącego po schodach i widząc jak podchodzisz no powitanie skiną ci głową po czym rzekł.
-Witam mości łowco, jak noc? Mam nadzieję że minęła dobrze? Jak widać przestało padać i pogoda zapowiada się dobra na łowy na Trolla.


-Słucham? Trolle? Chyba Pan sobie żartuje kapitanie! Nie przyjechaliśmy tu polować na trolle… Czyżby szanowny Pan kapitan zapomniał po co tu jesteśmy?
Ostatnie słowa wypowiedziane przez sługę Sigmara były wyraźnie nasączone złośliwością i niezadowoleniem, wynikającym z rozpoczęcia tej rozmowy.

Kapitan słysząc pokiwał tylko głową ni to na znak protestu czy potwierdzenia, a następnie rzekł.
-Nie, nie zapomniałem po co ty przybiliśmy i świadomy jestem Pańskiej misji wobec oficjum kościoła Sigmara, ale jak wspominał łowca który tu przybył w okolicy kręci się Troll, a znając zwyczaje zielonoskórych to w pobliżu niego na bagnach na pewno jest jakaś zbrojna banda orków czy goblinów. A jako że ślubowałem księciu elektorowi posłuszeństwo i to że będę zapewniał ochronę tych ziem zmuszony jestem zarzegnać niebezpieczeństwo ze strony orków i tego Trolla. Rozumie Sir?


- Właśnie! Przyrzekał Pan posłuszeństwo księciu, który oddelegował Pana i tych żołdaków do mojego zadania! Więc dopóki nie zostanie ono wykonane, to możesz zapomnieć o polowaniu na zielonych! Nie wolno nam tracić zdolności bojowej oddziału i niech mi kapitan nie mydli oczu, że to tylko zielonoskórzy!

- Przyrzekałem mu poszłuszeństwo ale rozkazy które otrzymałem nie mówiły nic o tym bym wypełniał polecenie które poleci mi Pan inkwizytor mowa był tylko o bezpiecznym doprowadzeniu mości inkwizytora do Wolltnenburga i tam na rozkaz Mości łowcy pomóc w aresztowaniu heretyk. A czasu mamy wiele, nie sądzę by ten heretyk tak łatwo uciekła. Szczególnie że ściga go kościół Sigmara.

W tym momencie do dyskusji wtrącił się sierżant i przedstawił kilka wyjść z sytuacji która tak poróżniła łowcę i kapitana.

Reinchart w środku niemal kipiał, patrzył na sierżanta z ogniem w oczach. Po wysłuchaniu propozycji sierżanta, zbliżył się o krok do elfa i rzekł do niego nieprzyjemnym dla ucha głosem.
- Biorę dwudziestu ludzi z sierżantem na czele. A skoro waść taki bitny jak mawiają to dziesięciu Panu wystarczy. Jednak! Jeśli ten śmieć wymknie się jakimś cudem z moich rąk to osobiście dopilnuję, aby pomysłodawca i pan moim honorem jest wierność, ponieśli za to konsekwencje… Panowie zrozumieli czy przeliterować?
Erich uśmiecha się złośliwie sapiąc przy tym jak tur, uwalniając z siebie poranny gniew.

Widzisz że Kapitan uśmiechną się sarkastycznie, i skiną głową, po czy rzekł.
-Rozumiemy blede dhuan, sądzę że dziesięcioma ludźmi porodzę sobie z orkami i Trollem nie wiem jak Pan Inkwizytor poradzi sobie z dwudziestoma ludźmi z schwytaniem 70 letnie staruszka który klika razy skrytykował świątynię Sigmara za zbytnie bogacenie się, mam nadzieję że Łowca poradzi sobie z tak trudnym zadaniem które mu zlecono.


Dodał Elf z jadowitym sarkazmem w głosie.

Łowca wbił spojrzenie w kapitana.
-Z wielką chęcią bym ci to zaprezentował… Jednak brak mi obiektu prezentacji.
Inkwizytor odszedł od kapitana, trącając może z przypadku, a może nie bogu ducha winnego sierżanta. Przemierzając salę w kierunku wyjścia Erich rozglądał się niczym wilk wypatrujący ofiary na pożarcie.
 
Dornier jest offline