Wątek: Kwiatki z sesji
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2015, 23:40   #329
Gveir
Banned
 
Reputacja: 1 Gveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumnyGveir ma z czego być dumny
Przygody Mojego Kolegi

Nasza drużyna uderzeniowa A, Aniołki Drachenfelsa bawią w Bretoni, konkretniej w mieścinie podlegającej baronowi Fernowi (mało bretońskie nazwisko) - bliskiemu współpracownikowi organizacji, w dodatku jego syn był członkiem tejże (był, bowiem poległ po raz drugi... owszem, wskrzesiliśmy go wcześniej). Oprócz zamku barona, było jeszcze małe miasteczko w którym panowała nad wyraz brutalna milicja. Jeśli sądzicie, że prawo imperialne jest surowe i szybko wymierzane, to nigdy nie jedźcie do Bretonii.

Dość powiedzieć, że musieliśmy działać incognito, przez co nie mogliśmy ujawniać naszych umiejętności. Kilkukrotnie byliśmy pałowani przez straż miejską za najdrobniejsze powody. A to karczmarz, który był uosobieniem fikcyjnego dresa z Mokotowa vel Bieca nas wyrzucił, a to tamto. W końcu zagrzaliśmy miejsce, radzimy przy stole. Tłok jak na przybytek niezły. Wtem, Creven czuje, jak jego sakiewka znika. Obrócił się błyskawicznie, by zauważyć uciekającego na piętro halfinga. Mój Kolega czuje się oburzony - wielokrotnie grał złodziejaszkiem tejże rasy,ale jego nikt nie będzie okradał.
Szybki sprint i złodziej został doścignięty. Creven pobił złodzieja do odcięcia prądu, po czym wyrzucił go przez okno jednego z pokoi krzycząc za nim "I odechce Ci się ruchać małe dziewczynki" - był to przemyślany ruch, gdyż straż miejska tylko czekała na jakąś kryminalną szumowinę. Zanim uśmiechnięty Creven odszedł z odzyskaną gotówką, dostrzegł jak złodzieja zaczynają pałować miejskie zuchy.
 
Gveir jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem