Wątek: Rozdarcie
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2015, 17:46   #22
SWAT
 
SWAT's Avatar
 
Reputacja: 1 SWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputacjęSWAT ma wspaniałą reputację
Azriel i Arin

Edgar nie robił więcej problemów, choć mógłby gdyby się uparł. Dotarło do niego już dawno że ta gawiedź zgromadzona w karczmie była tylko przypadkową klientelą, ale Kapitan nie miał zamiaru porzucać czy zaniedbywać swoich obowiązków. Tłumaczenia kupił choć, chwilę obserwował Azriela. Gdy tu przybył, nie widział ani jednej elfki poza tą zabitą, której truchło zdążyło już ostygnąć i zblednąć. Zapisał to, aczkolwiek informacja była błędna. Może to i lepiej?

Wychodząc razem jako ostatni usłyszeliście jeszcze od miejscowego znachora który oglądał rany elfki iż została zabita, tak samo jak minotaur, przy pomocy bardzo silnej i rzadko spotykanej w tych stronach trucizny z drzewa kłakowego.

Znaleźliście szybko nowe schronienie. Azriel nie lubił gadać, a Arin wręcz na odwrót. Może dlatego, z braku lepszych alternatyw w nowej karczmie zwącej się Pod Krukiem pojawili się razem, aczkolwiek niestety karczmarz miał złą nowinę. Pustych pokoi brak.
- Przeze te wydarzenia u mej konkurencji, wszystkie pokoje zajęte. Mogę ino wam w alkierzyku pozwolić się przespać, oczywiście po taniości, albo w stajni. Ale jakiś kilometr za zachodnią bramą jest oberża Szkarłatny Koń. Może tam winniście spróbować? – zaproponował Bosco.

Stwierdziliście wspólnie że alkierz będzie stanowczo lepszy. Bosco wydał wam futra wilków śnieżnych i reniferów, dał też dwie poduszki wypchane gęsim puchem. Tak przygotowani mogliście czekać na następny dzień.

Tahal i Tehanu

Osobne stoły, jako jedyni byliście tutaj pozbawieni towarzystwa. Przy każdym innym stole siedziały co najmniej dwie istoty, rozmawiające ze sobą czy śmiejące do rozpuku z jakiegoś doborowego żarciku. Kotołak szybko skończył swój posiłek i mógł udać się na spoczynek, tak samo Tahal który zajął ostatni wolny pokój. Z pełnym brzuchem mogliście spać nawet do końca świata, kolacja była syta i dobrze doprawiona.

Łóżka nie były zbyt wygodne, ale daleko też im było od kamiennych łóżek krasnoludów. Po ułożeniu się wygodnie, kiedy na parterze karczmy ucichło zupełnie, a goście się rozeszli i zostało tylko kilku wędrowców, oczy zamknęły się wam. Rano przywitaliście nowy dzień z nowym zapasem energii.

Tahal mógł w końcu udać się na poszukiwanie łaźni, a Tehanu na zakupy. Sklep alchemiczny prawdopodobnie był już otwarty.

Reeva i Set

Sen był krótki, na szczęście dał wam wystarczająco dużo energii. Z resztą sypialiście już krócej i to w gorszych warunkach. Teraz mogliście się zająć swoimi sprawami. Reeva mogła zacząć rekrutację, z pewnością nie tylko ona chciała móc przejechać z jednego miasta do drugiego, nie martwiąc się tym czy zostanie rozszarpana na kawałki. Ot, zbójcy byli, ale im zależało na mieszku wypełnionym złotem, a nie na samym podróżniku jako przekąska. A potwory szkodziły. W większości kontynentu pozostały tylko same, duże warowne miasta i grody, małe wsie bez ochrony zostawały zmiecione z powierzchni ziemi przez potwory. Wszystko to powodowało iż kmiotkowie opuszczali swoje domy i ziemię uprawną, co za tym idzie ludzie cierpieli głód.

Oczywiście teraz pola uprawne znajdują się pod miastami, ale te małe kawałki ziemi przystosowane na pola nie potrafiły wyżywić zbyt dużej ilości ludzi. A same miasta przepełnione padały ofiarą pomorów i innych nieczystych sztuczek matki natury oraz tego, co przelazło z Rozdarcia.

Set mógł poszukać elfa chętnego przetłumaczyć zapiski na wspólny język. Pierwszy nawet nawinął mu się z samego rana. Elfia bardka nie opuściła jeszcze lokalu i nadal w nim urzędowała, zastał ją przy szynku pijącą jakiś ciepły napój.



Tiria i Gonael

Poranek był jak zawsze w tych stronach szary. Słońce wychodziło ogrzewać nieco bardziej te mroźne regiony znacznie później, niż bliżej równika. I tak samo szybciej zachodziło. Lecz ta szarówka pozwala już na wycieczkę po mieście by skompletować zapasy i wyruszyć za jaszczurem i kobietą.

Na szczęście, okazało się że dwójka której ucieczki obawiała się Tiria, nadal była w karczmie, co więcej planowali zjeść na spokojnie śniadanie. Wszystko wyglądało tak jakby Tiria źle określiła Reeve i Seta, cóż, nie pierwszy raz ktoś kogoś opisał po okładce tylko po to by się na tym później mocno przejechać. Bosco na śniadanie nie oferował wiele, ot, herbata z dodatkiem wiśni oraz kiełbasę, ser i pomidory oraz ciemne pieczywo. Co więcej, zapytany o zapasy zaproponował iż jego znajomy który prowadzi hurtownię w porcie, a ceny ma niskie oraz dobrej jakości towar, sam przygotuje wyprawkę oraz dostarczy do karczmy.

Zapytany o nieco więcej zdradził że jego znajomym jest bardzo uczciwy marl. I że można u niego kupić nie tylko żywność, a np. różnego rodzaju wynalazki lecz tych już nie dostarcza.
 
__________________
Po prostu być, iść tam gdzie masz iść.
Po prostu być, urzeczywistniać sny.
Po prostu być, żyć tak jak chcesz żyć.
Po prostu być, po prostu być.
SWAT jest offline