Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2015, 21:13   #100
Ardel
 
Ardel's Avatar
 
Reputacja: 1 Ardel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputacjęArdel ma wspaniałą reputację
Phillip zainteresował się papierkiem, jakby była to dająca za darmo dupy dzierlatka. Na dodatek zdrowa i ładna. No i zaoferował cenę, jak za takową pannę. Bez większego problemu przedmiot zmienił właściciela, natomiast Nathaniel stał się bogatszy o całego szylinga, przez co jego majątek wynosił równo jeden srebrnik.

Po zawładnięciu papierzyskiem, zniknął na chwilę, by powrócić niedługo potem z uśmiechem na twarzy i wielkimi wypiekami.

Wie pan, panie elfie, jestem zaszczycony móc upiększyć swoją kolekcję o prawdziwy wręcz artefakt. Rozumiesz – jestem z zamiłowania zbieraczem dziwności, z czego z waszej przygody mam już gwoździe i przeklęty zwój z namiotu szamana zwierzoludzi! Mam szczerą nadzieję, że się łowcy czarownic tym nie zainteresują… – westchnął nieco zasmucony, jednak nie przestając się uśmiechać. – Muszę znaleźć kogoś, kto plugawe runy tych potworów odczyta, może poznam jakąś tajemnicę!

Szewc gaworzył niby nad własnym dzieciaczkiem, które akurat nie srało i nie rzygało, a było p o t o m k i e m , które sprawia, że mężczyzna jest dumny jak nikt.


Franz udał się na zwiad po wiosce. Budowaczy płotu odkrył bez większych problemów 0 kilka palików wbitych w ziemię, niedaleko leżała kupka poskręcanej wikliny, widocznie nieudany eksperyment. Pierwszą osobą, którą Schierke dostrzegł, była starsza, czy może dojrzała, kobieta o siwiejących powoli ciemnych włosach, błyszczących czerwienią, która prała na tarce suknię. Po chwili zza drzwi wyłonił się starszy od niej mężczyzna, którego prawie całkiem siwe włosy, błyskały gdzieniegdzie jasnorudym płomieniem. Uśmiechnął się do kobiety i wyszedł naprzeciw Franzowi.

Dowiedział się, że może pomóc przy naprawie płotu, a jakże. Jako zapłatę może otrzymać zwykły nożyk, niewielki, ale nadaje się do pracy przy ubraniach. Koenigowie pracują przy wytwarzaniu tkanin i ubrań, a Steffen zajmuje się także polowaniem. Ich przyszły (oby nie! – jak zastrzegł od razu Steffen) zięć zna się nieco na garbowaniu skór, ale pracuje jakby się ze szlachty wywodził. Natomiast ich córka, Kathrin, pomaga na farmie u Angestaga.


Ulli natomiast porozmawiał z gospodarzem jeszcze przez pewien czas i dowiedział się, że ten zbiera te wszystkie przedmioty nie tylko ze zwykłego zainteresowania, ale także dla nauki. Najpierw powiedział, że pisze książkę na temat tajemnic Ostlandu, jednak poprawił się i uznał, że nie jest to książka, tylko w sumie prosta notka, którą może na uniwersytecie altdorfskim ktoś przeczyta.

Szewc obiecał Ulliemu za dzień pracy cztery pensy oraz kolację i nocleg dla wszystkich. Układ wydawał się całkiem dobry. W ciągu dnia, kiedy to zanosiło się powoli na burzę, a powietrze stawało się duszne i wietrzne zarazem, Ulli miał chwilę wolnego i mógł wykorzystać go w dowolny sposób.


Ragnar przeszedł przez wioskę obdarzany zaciekawionymi spojrzeniami, jednak nie reagował na nie w żaden szczególny sposób. Gospodarstwo Angestaga nie było trudne do odkrycia – była to jedyna duża farma, na której pracowało jakieś dziesięć osób. Olbrzymie pola wymagały przeorania, wyplewienia, obsiania, prostych zbiorów, usuwania szkodników i innych. A to wszystko na wykarczowanych połaciach lasu, akt walki o życie – człowiek przeciwko srogiej naturze.

Samego Davida także trudno nie było odszukać – siedział w ubrudzonej ziemią koszuli na ganku dość dużego domostwa i palił brzydko pachnącą fajkę. Ragnarowi zdawało się, że czuje macierzankę i szałwię. Paskudztwo!

Pozwolił, z lekkim uprzedzeniem, pracować Ragnarowi na roli. Przez cały dzień orał pole, co szło mu naprawdę dobrze, chociaż nie był zachwycony z wybranej roboty. Udało mu się zarobić całych sześć pensów i sporych rozmiarów obiad. W trakcie pracy miał nieco wolnego czasu.


Nathaniel natomiast postanowił pokręcić się nieco po wiosce, gdzie stanowił pewnego rodzaju rewelację. Ludzie szeptali za jego plecami, wytykali go palcami i przyglądali się bezczelnie. Pewnie był to pierwszy raz, kiedy elfa widzieli.

Niezrażony tym rozpytał o możliwe do zakupienia produkty i udało mu się ustalić, że za srebrną monetę nie kupi zbyt wiele. Pożywienie oczywiście i to w całkiem ładnej ilości, jednak żadnej broni czy ubrań nie zakupi. W małych społecznościach lepiej się sprawdza handel wymienny czy przysługi. I tutaj okazało się, że Nathanielowi się poszczęściło.

Zaczęło się od tego, że strażnik z uprzedniej nocy, niejaki Tobias Hueber, przyszedł z dziewczynką z olbrzymimi oczami, pytając, czy elf nie zechciałby opowiedzieć małej jakiejś historii i nieco o sobie, bo inaczej nie da mu [ojcu] spokoju. Tobias na znak dobrej woli przyniósł ze sobą pół bochenka chleba i butelkę czerwonego płynu…
 
Ardel jest offline