Łysy uważnie przyglądał się swojemu kijowi baseballowemu. Tego dnia zostanie chyba użyty do czegoś innego niż znakowania przeszkadzających samochodów.
- Dobra, na wypadek, gdyby ktoś zara miał się rozmyślić, i ja wystąpię przeciw Loganowi. Ale jest jeszcze inna sprawa, więc słuchajcie, mordki. Tej nocy pewnie już deadnę, bo ileż można tak fuksić. Drugi raz, i to z rzędu, jakiś Superman albo Latarnia mnie ratował. Tak w ogóle, to Logana nikt tej nocy napaść nie mógł, bo ostatnio uwziął się na mnie kto tylko mógł, łobuzy niekulturne jedne. Fuksa normalnie miałem takiego, że ja pierdziu. No, ale ile, kuźwa, można, nie? No. Więc na pożegnanie mówię, że gdybym mafię albo Loba dorwał, to bym kijem przemieliłbym gęby tych złamasów tak, że i mój słoik, co żem kurduplowi dał, by im nie pomógł. A miacho, kurna, do przodu. Dzieny za uwagę! |