[center]
Background
Fregata wyswobodziła się z uścisku Immaterium; skok został zakończony. Straty były ogromne; oprócz poległych podczas demonicznej inkursji w początkowej fazie skoku uszkodzeniu uległa także bezcenna antena Augera. Wraz ze śmiercią Magosa Eredina zadanie spadło to na mniej kompetentnych członków Adeptus Mechanicus - brzemię, które jak sami przyznali pod naciskiem świeżo ogłoszonych regentów, ponad ich siły. Najjaśniejsze oceny mówiły o pięciu standardowych godzinach do pełnej sprawności, pesymiści mówili nawet od trzydziestu godzinach lotu w ciemno.
Ślepa i głucha, Artume dryfowała w przestrzeni. Bez anten, musiała polegać na wiedzy oficerów i obserwacji nieuzbrojonym okiem. Bez astropaty, musiała sama poradzić sobie z uszkodzeniami, bez żadnego wsparcia czy choćby możliwości potwierdzenia że skos się udał.
Śmierć tylu oficerów zostawiła próżnię władzy na okręcie - coś co musiało być zaadresowane. O ile same straty nie byłby dotkliwe w kategorii liczebności, to, przy całej chwale w jakiej odeszli ( a przyjemniej jak opisywał oficjalny raport ), morale załogi było tragicznie niskie.
Jeżeli skok został wyliczony poprawnie, powinni byli wyjść kilka dni podróży od upragnionego Footfall. Było wiele spraw do załatwienia: przeprowadzić stosowne ceremonie pożegnalne, podjąć decyzje co do dalszych działań, obsadzić wolne krzesła w sali narad...