Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Science-Fiction > Archiwum sesji z działu Science-Fiction
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 20-10-2015, 16:27   #21
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Człowiek z podbitym okiem i w poszarpanym ubraniu leżał na ziemi, a na jego plecach klęczała czwórka Stalowych. Straż przednia oddziału zauważyła go kiedy czyścił figury w swoim warsztacie. Pomimo że zaklinał się że o całym zdarzeniu nie ma pojęcia, a jedynie wykonywał swoje obowiązki, został siłą dostarczony przed oficerów. I to tutaj, w malutkim audytorium z ścianami obwieszonymi haftowanymi płótnami, wpadł w panikę. Tymczasowy punkt zborny miał na środku podium; dwa metry ponad podłogą oficerowie radzili co zrobić dalej, kiedy nawet jeszcze nad nimi przeleciał żołnierz, rzucony przez panikującego załoganta. O dziwo, razy pałek opanowały sytuację i człowiek o postawie nijak nie sugerującej takiej siły znów był pod kontrolą, bełkotliwie przepraszając za swoje czyny - tak żarliwie, że Alastair od razu wiedział że coś jest na rzeczy.
Alastair spojrzał z litością na człowieka który widocznie miał nie jedno za uszami. To jednak co czuł wenątrz było całkowicie inną sprawą. Podszedł do niego i klęcząc przy nim położył dłoń na jego ramieniu.
- Synu… - powiedział troskliwie i z żalem - ...Imperator wybacza winy tym którzy przyznają się do swoich uczynków. Opowiedz nam co tutaj się wydarzyło, a Bóg-Imperator być może wybaczy Ci winy. Pokaż nam, że jesteś jego dzieckiem i wyznaj nam co tu się wydarzyło, a dobry i miłościwy, Pan Nasz Imperator, obejmie Cię opieką. Albowiem rzeczą ludzką jest błądzić, a Bóg zsyła nam ludzi byśmy mogli wyznać swe przewinienia i raz jeszcze kroczyć ścieżką prawości w blasku jego chwały.
Z jakiegoś powodu człowiek uznał że w końcu raz w ciągu swego istnienia dostał szansę. Szansę na wyjście z mroku i wkroczenie w jasność. Okazję do pozbycia się ciężaru który ciążył nad nim przez tyle czasu
- Panie mój...dopadły nas- załkał - dopadły nas wszystkich. Wydawało mi się że udało mi się uciec, bo jestem…-przerwał łkając mocniej - jestem tym który ogląda to czego ludzkość nie powinna - jedno z sformułowań uknutych na opisywanie psioników i innych spaczeń . Ściszył głos - ona jest tu ze mną, chce rozmawiać z kimś ważnym.
Alastair rozumiał, rozumiał i wiedział co miał na myśli jeden z robotników. Widzącym do tego był! Cenny nabytek, w istocie… gdyby tylko odkrył go wcześniej! Lecz jeszcze, jeszcze nie było za późno...
- Opowiedz mi synu wszystko… - wyszeptał Wielebny pochylając ku mężczyźnie - ...opowiedz mi wszystko co wiesz o niej.
- Czuję ją, czuję jej obecność, tu i teraz - rozejrzał się lękliwie i jeszcze bardziej ściszył głos, jakby liczył że trzymający go żołnierze mogą go nie usłyszeć - Myślę że mnie tu wysłała, dlaczego miałbym uciec? -
- Rozumiem, synu, rozumiem. - Alastair przymknął oczy - Czy ją widziałeś?
- Ciągle ją widzę - skulił się, zwisając na ramionach żołnierzy
- Opisz ją synu i powiedz mi, gdzie jest, gdzie ją widzisz.
- W sali … okrągłej sali z setkami świętych paneli, wszystkimi zgaszonymi, jakby ktoś uraził święte duchy. Stoi na środku, na stosie ofiar, ciągle żywych, ale już ofiar…-
- Powiedz mi, jak wygląda. - kontynułował z troską misjonarz.
- Ofiar...jesteśmy jej ofiarami...obie - głos ścichł do szeptów i mamrotania pod nosem
Alastair wstał i powiedział.
- Stracił już wolę i rozum. - oznajmił pozostałym stanowczo wstając i prostując się - Więc poddamy w powątpiewanie wszystko to co mówił od czasu dy zaczął się zatracać w obłęd. Nie znamy tożsamości wroga, ale wiemy jedno. Wpływa na umysły, więc miejcie się na baczności. Wróg, nie tylko jest epheremane, ale posiada zdolności ponadludzkie. O tym świadczą dowody które zebraliśmy do tej pory. Ten człowiek zostanie zamknięty pod obserwacjami Missionaria Galaxia. Cokolwiek wpłynęło na jego umysł, jest szansa, że odzyskami wiedzę, którą wykorzystamy do dalszych potyczek. Lecz teraz ruszajmy, lecz miejcie się na baczności. To może być pułapka i pamiętajcie, każdy kogo spotkamy może być wrogiem!*
- Księga...księga którą ukradłeś - głos znów był na chwilę słyszalny - Ona też jest wrogiem -
Alastair spojrzał na Widzącego. Tak, ten człowiek byłby doskonałym nabytkiem…
- Jeżeli nie ma sprzeciwu, chciałbym, aby członkowie Missionaria Galaxia odeskortowali tego człowieka do celi w skrzydle Zakonu. Jego wiedza i umiejętności mogą okazać się wielce pożyteczne dla Dynastii, jeżeli Imperator ochronił jego umysł, lecz to już nasza sprawa by go przebadać w tej kwestii. Czy mam wasze pozwolenie?
 
Dhratlach jest offline  
Stary 03-11-2015, 21:31   #22
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
Zebranie zakonczyło się, a rozkazy Pani Kapitan zabrzmiały i odbiły się echem po sali holoprojektora. Eredin został przydzielony z Nawigatorem jednostki. Dwoje mężczyzn spojrzało po sobie i wymieniło poruzumiewawcze kiwnięcia głową.

Gdy Anastazja i Hektor opuścili pomieszczenie Magos uruchomił swój syntezator mowy i powiedział swym chrapliwym mechanicznym głosem.
- Siły będą gotowe za około 20 jednostek. Spotkamy się wtedy przy grodzi MZJTTU74DG88. Stamtąd pójdziemy już wspólnie. - Skończył i udał się do swoich kwater.

Magos kroczył korytarzami Artume, a lewitująca nas jego ramieniem serwo czaszka nieustannie za nim podąrzała. Serwo ramie sięgnęło w górę i pochwyciło tech-chowańca a Eredin podłączył się do niej złączem, a chwilę potem w eter popłynęły komendy dla jego podwładnych.
Gdy Eredin dotarł do swych kwater, starszy tech-adept czekał już na niego przed drzwiami.
- Serwitory są już wzbudzone, a 4576 już się mobilizują dziewiętnastu jest gotowych reszta jest odcięta od koszmarów przez sekcje melodium. Próbowałem też wykonać dyspozycje na uzbrojenie i wsparcie sił dodatkowych sił ale oficer zajmujący się zbrojownią odmówił, będziecie musieli wysłać zapytanie osobiście. - powiedział z wyraźnym niezadowoleniem w głosie sugerującym, że nie myśli przychylnie o zbrojmistrzu.
Eredin kiwnął nieznacznie głową i wstukał kilka przycisków na wbudowanej w korpus konsolecie, z wnętrza pomieszczenia przed którym stali rozległ się cichy szum auto pióra które chwilę później gdy adept i Magos wkroczyli do pomieszczenia wyrzuciło z siebie arkusz pergaminu na którym wypisana była dyspozycja którą Eredin za sygnował i przekazał podwładnemu.
- Teraz nie śmie ci odmówić. - powiedział kapłan maszyny w trakcie gdy adept czytał zawartość karty.

Ja Eredin 4576,
powołując się na prawa nadane mi przez Szanowną i Wyniosłą Panią Kapitan Ambrosie Vander:
- Czterech Heave Flamerów kuźni Asarum Aquentus
- Czterech Ciężkich karabinów wsparcia kuźni Qebeq
- Dziesięciu standardowych karabinów poborowych kuźni Solarium
Żądam także by także by mej osobie i Mistrzowi nawigatorowi przyznano po dwóch ludzi obstawy wśród najbardziej światłych żołnierzy Stalowego.
Eredin 4576


Adept przytaknął i pół truchtem udał się w głąb korytarza.

Odział był gotowy po kilkunastu jednostkach i zameldował się pod przejściem do sekcji statku w której znajdowało się melodium. Siły które przywołał Eredin wyglądały imponująco. Trochę ponad trzydziestka mężczyzn i kobiet w sile wieku ustawiła się w szyku który z obu stron zamykali uzbrojeni w Autoguny adepci Adeptus machinatus i dwa potężne Gun servitory na bezpośrednie rozkazy Eredina. Uważny obserwator mógł dostrzec jednak pewien mały rozłam w głębi oddziału na ponad połowie mundurów żołnierzy stalowego widniały nieprzepisowe oznaczenia. Czaszka na czarno białym tle, do połowy ludzka, do połowy wykonana ze stali, święte logo Adeptus Machinatus zdobiło ich mundury. Nawigator Kael stał razem z Eredinem i najwyraźniej nie miał nic do dodania więc tylko kiwnął głową Magosowi by ten przedstawił sytuację żołnierzom.
- Obszar melodium został przejęty przez parszywe istoty Immaterum.- powiedział bez owijania w bawełnę Magos. - Jednakże naszym zadaniem nie będzie oczyszczenie go z plugastwa. To chwalebne zadanie wzięli na siebie inni, my skierujemy się do pomieszczeń sterujących melodium setki cherubów pozostały tam na pastwę spaczenia naszym zadaniem jest zabezpieczenie ich bądź zniszczenie. - mówił Eredin patrząc na swój odział wszystkich którzy nosili symbol Machinatus znał bardzo dobrze, ci ludzie przeżyli z nim piekło które trudno było sobie nawet wyobrazić.

Główne korytarze Melodium były ciche. Bezgłos wywoływał zrozumiałe zdenerwowanie bardziej doświadczonych marynarzy - na co dzień każdy z nich po drżeniu podłogi rozpoznawał manewry jakie okręt wykonywał, a dzięki śpiewom z nieodległych kaplic wyznaczali godzinię niegorzej niż przy pomocy nielicznych zegarów. Cała sekcja zamarła, jakby w momencie suspensu przed potężną arią. Zgodnie z raportami, nie było śladów walk; wręcz przeciwnie, nawet przy wyłączonym zasilaniu trudno było nie docenić pracy którą
wkładano w utrzymanie Melodium.

Awareness: (-10 kary za ciemność rozświetlaną jedynie latarkami)
Kael k100=8 vs 80 (+20 za eq, brak kray)
7 poziomów sukcesu = auspex wskazuje w powietrzu duże stężenie nietypowych chemikaliów o krótkim czasie aktywności ( poniżej 2h, ); pomimo kwarantanny, w niektórych miejscach wciąż jest energia ( znaczna część figur i ich podstaw jest aktywna)
Eredin k100=49 vs 80 (+20 za eq i jednocześnie brak kary za ciemność)
3 poziomy sukcesu = korytarz był sprzątany całkiem niedawno; niektóre figury są jeszcze wilgotne od polerowania, a niektóre części ekspozycji niedopięte (paski, rzemienie)



Gdy latarki wyławiały z mroku figury stojące po obu stronach korytarza, każda jedna wydawała się być wrogą istotą, gotową nagle ruszyć się i skoczyć na nadchodzących. Jak na ironię, w tym przybytku kultury, pomiędzy tenorami w generalskich mundurach i legendarnymi sopranistkami w długich szatach obecnie przekradała się trzydziestka ludzi nieco mniej … wyrafinowanych. Półgodzinny marsz w strefie martwej ciszy zszarpał psychikę idących - pierwszy złamał się jeden z żołnierzy na prawej flance i otworzył szaleńczy ogień do wiekowej statui. Do samotnego lasguna niemal natychmiast dołączyły kolejne, a nagłe trzaski wyładowań przez chwilę dały wytchnienie od upiornej ciszy. Ale tylko na chwilę.

Wśród dziwnego, słonego zapachu którego źródła na pierwszy rzut oka nigdzie nie było widać, oddział w końcu dotarł do rombowatego patio. Spora statuetka potężnie zbudowanego mężczyzny - pierwszego zarządcy tego Melodium - obronnym gestem zasłaniającym swoim płaszczem wrota do komnaty sterowniczej górowała nad kilkunastoma chaotycznie ułożonymi ciałami. Ktoś zadał sobie trud, aby ułożyć je w identycznej pozycji w losowych miejscach na podłodze. Prezentując i tak nadspodziewaną samokontrolę, eskorta rozstawiła się przy wejściu do patio; ciężka broń w większości została wycelowana w długi korytarz z dziesiątkami bocznych drzwi, kilkanaście trupów zostało jedynie zaszczycone uwagą dwóch miotaczy ognia. Może z racji kary jaką wyznaczono poprzednikowi, a może dzięki kojącemu bucącemu oświetleniugrodzi zasilanej z własnego generatorium, trzydziestka załogantów z duszami na ramionach - a palcami na spustach - czekała na decyzję oficerów.


Zwyczajny Common Lore Tech +10
Eredin k100=38 vs 65
2 poziomy sukcesu = widoczne z dali ustawienie cherubimków, lamp i narzędzi rytualnych oznacza że nikomu nie udało się otworzyć grodzi





Kael maszerował milcząco. Jego czarne jak no oczy przebijały najgłebsze mroki. Migające światła nie stanowiły dla niego problemu. Towarzyszyła mu serwoczaszka, lewitując tuż przed nim, na wysokości piersi… podniebieniem skierowanym do niego, bo w to podniebienie wmontowany miała ekran zintegrowanego z nią auspexu. Kael co chwilę chwytał ją i wpisywał kilka komend.
- Techkapłanie. W powietrzu unoszą się chemikalia. Prawdopodonie coś psychoaktywnego. Mógł byś się temu przyjrzeć? - zapytał zakładając, że Eredin ma przy sobie auspex.
Magos słysząc słowa Kaela przystanął na chwilę, a jeden z jego barków wystrzelił nagle w powietrze lasem drobnych kolców anten i próbników Auger Aryyas.
- Tak, także to czuję. - odparł Eredin - lecz moja Aryya nie jest dość dobrze wyekwipowana by przeanalizować to na miejscu. - kontynuowała - sugeruje przełączyć się na zamknięty obieg tlenowy - mówił dalej zamykając przeubicę swego karapaksowego hełmu.


Tech-Use(0)
Eredin k100=18 vs 85
6 poziomów sukcesu = chemikalia mogą być nawet z samego momentu wywołania alarmu (+- pół godziny), energia w figurach jest czymś więcej niż tylko zasilaniem awaryjnym, nitki energii idą w 2 różnych ( dziób-dół, rufa-dół) kierunkach
Które źródło zasilania to naprawdę zasilanie awaryjne, a która tajemnicze źródło zasilania ?
Rufa-dół byłaby faktycznymi silnikami plazmowymi...od których odcieliście dopływ, przynajmniej takie było polecenie





Nawigator Weyrlock zmrużył na sekundę oczy gdy nagle stracił koncentrację, bo gardzista z tyłu kaszlnął niepewnie. Nie odwrócił się, nie skarcił go spojrzeniem. Jedynie zganił samego siebie, nie powinien pozwolić czemuś takiemu go rozproszyć. Wziął wdech i nie oddychając znów zmrużył oczy, uchylając leciutko trzecią powiekę, by zaraz ją zamknąć i tym razem się udało. Niemal fizycznie poczuł jak zyskał nad swym ciałem kontrolę tak doskonalszą niż przedtem, że teraz to jego własna percepcja była jego głównym ograniczeniem.
Podszedł do jednego z ciał.
- Wy dwaj - wskazał najbliższych gwardzistów - Podejdźcie. Ty. Przeszukaj zwłoki - wydał polecenia, jednocześnie uchylając delikatnie trzecie oko. Tym razem jedynie by spojrzeć…
 
Arvelus jest offline  
Stary 07-11-2015, 21:53   #23
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
- Panie, oni jeszcze dychają! I ciepli są!- krzyknął jeden z nich sekundy po wsunięciu ręki do kieszeni munduru trupa, odskakując i momentalnie celując bagnetem w leżących. Raport żołnierza wydawał się … przesadzony. Ciała jak leżały tak leżały dalej, a z odległości kilku metrów bynajmniej nie było widać unoszących się klatek piersiowych.

Magos nie wyglądał na wstrząśniętego tymi wiadomościami, już na odprawie Misjonarz wspominał o możliwości, że członkowie załogi mogą zostać spaczeni przez siły Immaterium. Skinął głową na dwójkę swoich podwładnych którzy nosili Ciężki miotacz, a ci natychmiast stanęli po prawicy Eredina.

- Cofnij się - powiedział do żołnierza który podszedł do spoczywających na korytarzu ciał - Ci załoganci zostali spaczeni przez Pustkę - mówił niby sam do siebie nie patrząc nawet na resztę oddziału - wiecie co robić - a zaraz gdy skończył mówić z miotacza wystrzeliła struga ciekłego ognia i ogarnęła wszystkich lezących

Przez pierwsze kilkadziesiąt sekund nic się nie działo; lepkie promethium obejmowało kolejne i kolejne ciała, spokojnie paląc się jasnym, czystym płomieniem. Nagle, jakby wyrwani spod jakiego uroku wszyscy ożyli; przeraźliwy krzyk wzbił się pod sklepienie. I, równie nagle jak się pojawił, zginął w huku nawałnicy ołowiu.

Żołnierze stali w półokręgu, w ciszy spoglądając na dzieło zniszczenia którego dokonali; żaden nie był w stanie zrobić nawet kroku w kierunku resztek ciał. Ci nieliczni którzy byli w stanie oderwać wzrok od makabrycznej sceny, zerkali w kierunku nawigatora po pomoc.

Nawigator spojrzał po ludziach i syknął, ale tylko w duszy. Nie należał do tych co dwoma słowami potrafią poderwać ludzi. On prowadził okręty w gwiazdy, nie ludzi na front.
- Jeśli oczekujecie ode mnie pocieszenia to nie liczcie na to. Spaliliśmy naszych towarzyszy. To fakt. Jeśli to był błąd… to niech Imperator nam wybaczy. Ale wątpię w to. Cokolwiek ich tu poukładało dołożyło do tego starań i miało jakiś plan. Jakiś cel. My temu przeszkodziliśmy. Byli spaczeni. Tknięci nieludzką mocą. Splamieni. Ale eklezjarchat uczy, że ogień oczyszcza. Oddaliśmy im przysługę, bo teraz mogą stanąć przed Imperatorem czyści jak łzy, a my i tak nie mogliśmy ryzykować. Pamiętajcie, że jedną z możliwości było to, że ich wszystkich opętały demony, a my mamy tu ważne zadanie. Nie rozważajcie co się stało. Rozważajcie o tym co się stanie. Techkapłanie… możemy kontynuować? Masz zadanie do wykonania -

- Tak, chodźmy - odparł krótko Eredin, kłamał jednak głos wydobywający się z respiratora był pewny i mocny, nogi kute w kuźniach Omnimesjasza stąpały pewnie, a prawa cyber ręka dzierżąca przyrządy nawet nie drgnęła. Inaczej jednak było z ludzkimi komponętami jego ciała lewa wciąż wykonana z ciała ręka drgała jak w febrze, a słabe człowiecze oczy co chwilę traciły ostrość i zachodziły łzami myśli krążyły po pozbawionych logiki pętlach. Stał się zbyt dawno nie odwiedzał świętach przybytków swych szkarłatnych braci. Pozwolił by zalęgła się w nim słabość, by zaczął kwestionować wybory zgodne z prawem Logi.
~ Ciało jest słabe ~ powiedział Eredin tak cicho, że nikt inny nie miał prawa tego usłyszeć i postąpił krok naprzód, a stalowy stukot jaki wydawały jego dolne kończyny przynosił powoli ukojenie.

Resztki dopalających się ciał Eredin i reszta oddziału zostawili za sobą. Stojąc u wielkich wrót prowadzących do pomieszczeń sterujących Melodium Magos ponownie przyjrzał się układowi herubów, narzędzi rytualnych i lamp jasno wskazywało na to, że nie zostało ono otwarte siłą jednakże jako, że wróg potrafił zawładnąć słabymi umysłami istniała szansa, że otwarto je i zamknięto ponownie zgodnie z rytuałem. Z syntezatora Eredina wydobyła się seria zgrzytów i pisków tech zaśpiewu, a dwa Serwitory bojowe które dotychczas bezwładnie podąrzały za odziałem obudziły się do życia. Dwójka stalowych kolosów ustawiła się tyłem do drzwi i zaparła je swoją masą tak, że gdyby wewnątrz napotkali opór wroga można było zatrzasnąć je bądź uniemożliwić ich pełne otwarcie. Kilku tech adeptów których zabrali ze sobą stanęła przy swym przełożonym i zaczęła odprawiać krótki rytuał.

Dwie minuty drżącego zaśpiewu później, wrota wciąż były zamknięte. Coś co byłoby codziennym niuansem w tej sytuacji urosło do rangi palącego problemu. Duchy maszyny były ospałe - nawet bardziej niż można by oczekiwać w sytuacji kiedy wydano polecenie odcięcia ich od darów Omnimesjasza. Nie miały dość sił żeby otworzyć potężną gródź; potrafiły jedynie przejawiać swoją złość błyskami lamp sygnalizacyjnych.

Nawigator na kilka sekund przed meldunkiem wiedział że coś się stało; subtelne zafalowanie rzeczywistości na granicy percepcji. Chwilę później żołnierz dźwigający olbrzymi vox obrócił się do niego i zameldował
- Panie...straciliśmy piątkę w straży tylnej. Korytarz O24, sekcja 2. 600 metrów -

Nerwy puszczały każdemu z żołnierzy. Było to widać po nerwowym sprawdzaniu bezpieczników, przeliczaniu amunicji, ostrożnych zerknięciach czy przypadkiem kolega nie próbuje mu wbić noża w plecy...

- Ustawcie obronę tej pozycji Nawigatorze - powiedział krótko Eredin, a z Mechadendrytu dźwigającego potężny palnik plazmowy wystrzeliła fala błękitnej plazmy. System chłodzenia wył opętańczo utrzymują grot palnika w temperaturze w której mógł on bezpiecznie operować. Magos zaczął wypalać trzy precyzyjne otwory wskazując swym adeptom dwa kolejne punkty w których mieli zdjąć pokrywy i odbezpieczyć piny blokujące jedną ze stron mniejszych grodzi serwisowych kolejne znajdowały się po drugiej stronie grodzi i Eredin właśnie je wypalał. Tech kapłan pracował najszybciej jak potrafił i dziękował Omnimesjaszowi, że zdecydował się na ten właśnie model mechadendritu.

Nawigator zagryzł wargę. Żałował, że nie ma teraz swojego pancerza, ale ten dopiero się robił. Wyszedł do przodu. Skoro nie potrafił motywować słowami to musiał próbować przykładem. Korytarz nie był dobry do walki. Zbyt łatwo było w nim wejść do zwarcia, a raczej tego się spodziewał
- Ciężkie flamery! Kryć się za figurą! Spopielić cokolwiek spróbuje wejść. Po CKMie w połowie pomieszczenia - wskazał ściany na wysokości figury - pozostałe w tylnych rogach pomieszczenia! Reszta rozstawić się by wystrzelać wszystko co odważy się wejść, ale nikt nie wychodzi przede mnie! -


Przerażająco piękny zew uderzył w ich uszy; ciche, podniecone jęki, słodkie szepty, gorące serenady...to wszystko zakotłowało się w głowach obrońców. Dźwięki nadlatujące korytarzem były jak legendarny syreni śpiew - każdy słyszał coś innego, coś bliższego jego sercu. Nikt nie wiedział jakie były pragnienia żołnierza obok Magosa Eredina, ale padł na ziemię i zaczął się trząść w ekstazie

Fałszywe, złowieszcze nuty już po ułamku sekundy wytrąciły obu oficerów z transu; trzeźwym wzrokiem zauważyli kilku żołnierzy którzy, tak jak oni, wciąż opierali się zewowi, desperacko zasłaniając uszy przed nienaturalną pieśnią

Środkiem korytarza, otwarcie i bez żadnej broni w rękach kroczył jeden z żołnierzy Dynastii; zatrzymał się w odległości kilkunastu metrów od sali. Purpurowy frak załopotał, a wysokie wypastowane buty strzeliły hołubca. Ostatni przytomny operator ciężkiej broni zawahał się, i zamiast otworzyć od razu ogień zerknął na nawigatora. Ta chwila zawahania pozwoliła przybyszowi krzyknąć

- Moja Pani chce paktować! -

- Wstrzymać ogień! - Kael zwalczył ochotę uwolnienia tego nieszczęśnika z jego niedoli. Wyszedł mu naprzeciw.

- Jaka jest jej propozycja? -

- Jej...MOJA wolność za opuszczenie waszego okrętu - głos który przebił się po pierwszym słowie był jak szept zza zasłony...o głośności agonalnego krzyku.

W spojrzeniu Kaela nie było przyjaźni.
- I jak chcielibyście opuścić okręt w środku immaterium? -

- Mówi że jeżeli zniszczycie tą która je tutaj trzyma, będą mogły same odejść, tą samą drogą którą weszły….A jak się tu dostałyśmy, Nawigatorze? -

- Kim jest ta którą mielibyśmy zniszczyć? -

- Demonem, jeżeli wierzy.. Demonem -

- Gdzie możemy ją znaleźć? - Pytania Kaela były szybkie, proste.

- Musicie otworzyć te drzwi - wskazał na gródź którą Magos Eredin otwierał przed atakiem

- I tam będzie demonica, której zabicie pozwoli wam opuścić okręt, dobrze rozumiem? -

- Czy jest tu jakiś światlejszy umysł? Ktoś kto podejmie decyzję, zamiast grać na zwłokę? - głos przybrał szyderczy ton

- Jeszcze jedna nuta tego tonu, a przysięgam, że ze zwykłej buty i dumy każę ci się samej wydupczyć, a potem cię znajdę i wyrzezam twoją spaczoną duszę tak, że już nigdy się do kupy nie pozbierasz - odwarknął - więc? Chcesz jeszcze coś dodać? - zapytał wyzywającym tonem.

W odpowiedzi wycie które dotychczas omijało mistrza Weyrlocka, uderzyło w niego z całą siłą. Całą potwornością. Całą wspaniałością. Zewem morza Spaczni, nieskończonych fal Immaterium... ale żelazna wola po chwili wzięła górę

- Potrafisz? Potrafisz to zrobić? Potrafisz podnieść rękę na jedną z nich? - w głosie żołnierza nie było drwiny...był strach. - Nie potrafi, tak jak nie potrafił jej powstrzymać przed wdarciem się tutaj. Przeklęci, wszyscy będziemy przez to przeklęci-
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
Stary 07-11-2015, 22:45   #24
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Eredin 4576, Kael Weyrlock

- A myślisz, że czemu wkradła się ona okręt, zamiast stanąć z nami do walki na mostku i od razu go przejąć? Spojrzałem wgłąb osnowy i zrozumiałem! MEMU OKU NIC SIĘ NIE OPRZE! Jestem Kael Weyrlock, ja prowadzę okręty między gwiazdy! -

- Będziesz walczył? Stawisz jej opór? Daj słowo! - spod powłoki żołnierza coraz silniej przebijał się obcy byt. Napięcie w głosie sięgało zenitu

- Ile warte jest słowo demona? Mniej więcej tyle jest warte moje własne gdy rozmawiam z jednym! - odwarknął Kael wyzywająco - Będę walczył! Ale nie dla ciebie! Będę walczył bo ona śmiała WEJŚĆ NA MÓJ OKRĘT! I ciebie też zgładzę jeśli staniesz mi na drodze -

Ilutrech Trzeci, żołnierz Dynastii Vandermondeo z hukiem rozbrzmiewającym w nagłej ciszy padł na kolana, w końcu wolny. Żołnierze dookoła otrząsali się z snu na jawie, zabezpieczając broń i próbując dojść do ładu z własnymi myślami.

Olbrzymia gródź do sali sterowania Melodium stała niewzruszona - choć wobec starań Magosa Eredina była to już tylko kwestia czasu.

Ambrosia F. Vandermondeo

Oddział który miał bronić Melodium zerwał kontakt - zgodne z poleceniami raporty co kwadrans przestały spływać, a operatorzy przestali odpowiadać na wezwania. Jednorazowe, krótkie połączenie wypełniło salę makabrycznym wyciem.

Najwyraźniej oficerowie nawiązali kontakt z wrogiem - nic więc dziwnego że Kapitan postanowiła ruszyć z odsieczą

Alastair IV, Hector Schild

Za zgodą pierwszego oficera osobnik został odesłany do kazamatów Missionaria Galaxia. Zanim zebrani zdążyli się ponownie zatopić w dyskusjach na temat dalszych działań, z voxów rozległ się głos Kapitan wzywający ich, jako najbliższą jednostkę, do wsparcia Magosa i Pierwszego Nawigatora w obronie Melodium jako że ci nawiązali kontakt z wrogiem



Wszyscy

Oficerowie zebrali się pod grodzią; Magos Eredin był o minuty od otwarcia grodzi. Wszyscy szykowali się na najgorsze, a widok spalonych ciał na podłodze wybitnie uświadamiał im powagę sytuacji.

W końcu potężna gródź ustąpiła - trzy kopy uzbrojonych mężczyzn szturmem wzięły całą salę, zalewając ją światłem i zgiełkiem. Ale po kilkudziesięciu sekundach raporty wprawiły w osłupienie pomniejszych oficerów.
Pusto. Sala była nietknięta, czysta. Pieczęcie nienaruszone, nikogo żywego ani martwego, serwitory na swoich rutynowych ścieżkach.

Zagadkę chwilę później rozwiały krzyki mordowanych żołnierzy straży tylnej - napastnik którego spodziewano się w środku, był za ich plecami, w głównym korytarzu
Mieli mało czasu na decyzję: czy może oddać inicjatywę i schronić się między dziesiątkami osłon które dawała sala kontroli Melodium czy ruszyć na przeciwnika i, jeżeli nie pokonać go wprost, to przynajmniej odbić skrzyżowanie, zapewniając sobie drogę odwrotu? Potrzebny był plan. Na już.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!

Ostatnio edytowane przez TomBurgle : 07-11-2015 o 23:11.
TomBurgle jest offline  
Stary 09-11-2015, 16:45   #25
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Alastair przeklną w duchu. Po czym szybko sięgnął po fałdy szat, gdzie dotarł do swojej zbroi gwardzisty w której jednych z kieszeni znajdowało się pudełeczko... Szybko je dobył i wyciągnął zawartość którym były kadzidła i powiedział.

- Mamy do czynienia z "epheremale". W dymie tych kadzideł zdołamy ją zgładzić i nam nie ucieknie przez ścianę. - Mówiąc to odpalił święte kadzidła Drasusa swojego miecza i rzucił w cztery rogi pod ściany, tak, że znajdowali się w środku obłoku dymu który miał się utworzyć. W drugą dłoń pochwycił swoją tarczę i aktywował ją, a dwóm najbliższym żołnierzom Dynastii wręczył po przedmiocie który każdy z nich dobrze kojarzył po symbolach i kształcie... Maccabiańskie Święte Granaty Odłamkowe.

- Imperator jest z nami, wszyscy wiemy co należy zrobić. - Zamknął na chwilę oczy i otworzył je z nową siłą tlącą się w nich - Na chwałę Świętego Imperium!
 
Dhratlach jest offline  
Stary 01-12-2015, 01:33   #26
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
Raport ze zdarzeń w II dniu skoku Port Wander-Footfall

Skok przez Immaterium z Portu Wander na Footfall,
rozpoczęty 813.M41,
dzień 2



Ponad dwie setki ludzi starły się w pierwszym starciu jakiego odrestaurowana Artume była świadkiem; zepchnięci w kąt, pozornie bez drogi odwrotu złożyli więcej niż godną daninę krwi, pod wodzą kapitan Vandermondeo stając do nieuczciwej walki. Cena którą zapłacili, o tyle okrutna, że walczyli z swoimi braćmi i znajomymi pod wpływem bezlitosnych stworzeń Spaczni, była chrztem ognia tej fregaty!


Polegli chwalebnie, na placu boju:
  • kapitan Ambrosia Faustina Vandermondeo, zabita przez plugawy pomiot Mrocznych Bóstw kiedy samotnie osadziła szarżę demona, dając czas na przygotowanie kontrataku który zwycięsko zakończył bitwę
  • Magos Explorator Eredin 4576, doprowadzony do szaleństwa opętańczym wyciem i bezmiarem ludzkiej słabości, w ostatnim przypływie świadomości pozbawił się spaczonego ciała, umierając przed przybyciem lekarza
  • Mistrz-astrotelepata Mobious Falken, zaginiony w boju - wcześniej jego nadzwyczajne zdolności trzymały w szachu panikę wśród wątpiących w opiekę Imperatora.
  • Pierwszy Oficer Hector Schild, zastrzelony przez nikczemnego dezertera gdy zaprowadzał ład w tylnym szeregu
  • Stalowi, 25 osób, w tym sierżant Lukan
  • 4576, 20 osób, w tym tech-diakon Sumterer
  • personel Missionarus Galaxia, 20 osób, w tym ojciec-junior Bottock
  • członkowie zwyczajnej załogi, 83 osoby, w tym Opiekun Melodium Janna Povis

Ręką Imperatora, hojnie obsypującą swoje sługi, zasłużeni w boju pogromcy potworów - ojciec-misjonarz Alastair IV Braddock-Harding i Pierwszy Nawigator Kael Weyrlock, zostali obdarzeni wyjątkową łaską. Jako najwyżsi rangą i najstarsi doświadczeniem członkowie załogi mieli dostąpić niezwykłego zaszczytu: pomimo antycznych paktów zabraniających i Ministorium, i Navis Nobilite zasiadać na tronie Kapitana Imperium, było dopuszczalne aby w tym jednym, jedynym wypadku stworzyli Radę Regencyjną i bezpiecznie sprowadzili zraniony okręt z powrotem na łono Imperium

pod nieobecność Kapitan, w dzienniku pokładowym Artume zapisał starszy skryba Oirit
 
TomBurgle jest offline  
Stary 01-12-2015, 02:06   #27
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
[center]
Background

Fregata wyswobodziła się z uścisku Immaterium; skok został zakończony. Straty były ogromne; oprócz poległych podczas demonicznej inkursji w początkowej fazie skoku uszkodzeniu uległa także bezcenna antena Augera. Wraz ze śmiercią Magosa Eredina zadanie spadło to na mniej kompetentnych członków Adeptus Mechanicus - brzemię, które jak sami przyznali pod naciskiem świeżo ogłoszonych regentów, ponad ich siły. Najjaśniejsze oceny mówiły o pięciu standardowych godzinach do pełnej sprawności, pesymiści mówili nawet od trzydziestu godzinach lotu w ciemno.

Ślepa i głucha, Artume dryfowała w przestrzeni. Bez anten, musiała polegać na wiedzy oficerów i obserwacji nieuzbrojonym okiem. Bez astropaty, musiała sama poradzić sobie z uszkodzeniami, bez żadnego wsparcia czy choćby możliwości potwierdzenia że skos się udał.

Śmierć tylu oficerów zostawiła próżnię władzy na okręcie - coś co musiało być zaadresowane. O ile same straty nie byłby dotkliwe w kategorii liczebności, to, przy całej chwale w jakiej odeszli ( a przyjemniej jak opisywał oficjalny raport ), morale załogi było tragicznie niskie.

Jeżeli skok został wyliczony poprawnie, powinni byli wyjść kilka dni podróży od upragnionego Footfall. Było wiele spraw do załatwienia: przeprowadzić stosowne ceremonie pożegnalne, podjąć decyzje co do dalszych działań, obsadzić wolne krzesła w sali narad...
 
TomBurgle jest offline  
Stary 02-12-2015, 23:25   #28
 
Arvelus's Avatar
 
Reputacja: 1 Arvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputacjęArvelus ma wspaniałą reputację
- Alastairze IV - Kael zorganizował spotkanie z misjonarzem bardzo krótko po całej hecy. Trzeba było wiele ustalić.

Alastair patrzał na świat ich otaczający z wzrokiem człowieka patrzącym gdzieś daleko przed siebie. Daleko poza to co działo się tu i teraz.
- Panie Wyrloc, Nawigatorze. W czym Ród Braddock-Harding może pomóc? - zapytał naczelny kapłan okrętowego Missionaria Galaxia. Dobór słów nie był przypadkowy.

- Straciliśmy kapitan. Jako drugi w hierarchii dowództwo należy teraz do mnie. Ale potrzebuję twojego wsparcia. Nie mam zamiaru bawić się w to samemu, dlatego, mój skryba wynalazł dawną tradycję która pozwoli naszej dwójce ustalić Radę Regencyjną póki ród Vandermono nie zgłosi sie osobiście po okręt. I tu pytanie. Mogę na ciebie liczyć? Poradzę sobie z pilotowaniem okrętu i doprowadzę go w całości na miejsce. Ale ciebie potrzebuję byś ogarnął załogę. Podniósł im ducha i doprowadził do stanu używalności.

Pogodny uśmiech zawitał na twarzy misjonarza, a jego wzrok spoczął na nawigatorze poświęcając mu część swojej uwagi od rzeczy które zaprzątały mu głowę.
- Panie Weyrloc… Obydwoje dobrze wiemy, że drugim w kolejności był cieszący się teraz opieką Imperatora poległy z haniebnej ręki Pierwszy Oficer Schild.
Kapłan spojrzał na swój chronometr po czym na połacie zieleni rodzące życiodajne plony Arboretum w którym się znajdowali.
- Ponoć Lord Kapitan lubiła to miejsce… - powiedział odwracając się bokiem i dając sygnał dłonią do niewielkiej przechadzki którą podjął kierując swoje kroki pomiędzy połacie zieleni jego głos był spokojny, choć na wpół nieobecny - ...choć mawiają, że bardziej kochała widok rozgwieżdżonego nieba który da się dostrzec przez iluminatory.

- Dużo mawiają - skomentował kwaśno naiwgator - Ale zginęła walcząc z demonem, więc prawdopodobnie siedzi po prawicy Imperatora. Jednak mamy teraz kilka ważniejszych kwestii do ustalenia. Schild czy ja… bez znaczenia. Ja jestem żyw. On nie. A okręt potrzebuje dowództwa i mi wcale nie pali się do osobistej władzy. Dlatego chcę przynajmniej stworzyć układ dualny między nami. Jak widzisz, nie posiadam daru mowy jak ty i to właśnie jest powodem. Ja mogę zmotywować ludzi jedynie czynami. Ty potrafisz zrobić to samo ograniczając się do słów i tego właśnie teraz potrzeba. Jesteś ze mną? Czy nie?

- To prawda… - stwierdził kapłan przechodząc obok jednego z krzewów owocowych i dłonią przesuwając po liściach - ...zginęła szlachetną śmiercią. Prędzej jej było umrzeć z honorem dla dobra załogi. Nigdy nie stawiałaby swej duszy na szalę paktując z bytami osnowy…
Kapłan się zamyślił w chodzie i po krótkiej chwili odpowiedział.
- Jednak jesteś tutaj i pragniesz przejąć władzę choć na chwilę. - jego głos był cały czas nadzwyczaj spokojny i sprawiał wrażenie jakby był pod wpływem jakiegoś znieczulającego środka - Jak widzisz przyszłość tego Okrętu?

- Nie ośmielę się po raz drugi przekroczyć Paszczy bez zdolnego pilota. Czyli będziemy musieli znaleźć jakiegoś. Nawet najprostszy skok który musiał bym samemu nadzorować byłby niebezpieczny. Na razie chcę go doprowadzić do bezpiecznej przystani. Doprowadzić do ładu i uzupełnić załogę. To są naglące problemy. Resztę można odłożyć na później. Jak dotrzemy do portu będziemy mieć czas na myślenie.

Kapłan milczał chwilę trawiąc i ważąc słowa nawigatora i w końcu powiedział.
- W takim przypadku będziemy potrzebować zastępcę naszej Lord Kapitan. Kogoś kto patrzy poza to co jest tu i teraz. Kogoś… - delikatny uśmiech zagościł na jego twarzy by przerodzić się w grymas niezadowolenia i znów rozwiać się w oparach czystej obojętności i spokoju.
- Jeżeli mamy współpracować, chcę wiedzieć co skłoniło Ciebie do zaciągnięcia się na ten Okręt. Twoje prywatne cele jeśli byłbyś tak uprzejmy.

Kael uśmiechnął się z lekką drwiną
- Jestem nawigatorem. Mnie nikt nie pyta czy chcę się gdziekolwiek zaciągnąć. Jestem dobrem, którym Imperium dysponuje wedle własnego uznania. Służyłem kiedyś pod kapitanem Dieterem Harmondem, któremu Schild doradzał jeszcze jako poczciwy komisarz. Poznaliśmy się wtedy i to on zasugerował kapitan Vandermono by o mnie wystąpiła. Ot. Cała historia.

- Nie masz własnych pragnień? Własnych marzeń i celów w związku z Ekspansją Koronusa? - zapytał nader spokojnie kapłan - Każdy je ma, nawet My. Nie powiesz mi przecież, że jesteś tylko pokornym pionkiem. Pionki nie występują o tymczasowe dowodzenie.

- Mam pragnienia, oczywiście, ale się nie spełnią. Nie to milenium, nie ta galaktyka... - miał ochotę dodać jeszcze “nie ta strona barykady” ale nie zamierzał sprawdzać na ile poważnie kapłan by to potraktował - więc chcę stać się niezastąpiąny. Kurewsko dobry w tym co robię, aby ludzie zaczęli liczyć się ze zdaniem i opinią tego dobra. Spisać mapy Ekspansji i stać się obrzydliwie bogaty z tego powodu. Bogaty i, właśnie, wpływowy. Tak, pewnie nie podoba ci się jakakolwiek odpowiedź poza “chcę służyć chwale Imperium i Imperatora” ale jestem prostym człowiekiem średniej wiary. Nie małej. Jestem wdzięczny Imperatorowi za dzieła których dokonał i których wciąż dokonuje, ale jeśli mogę mu służyć dbając o siebie, to wolę tę opcję.

- Wszyscy służymy Imperatorowi i Świętemu Imperium Ludzkość. Każdy z nas podług własnych umiejętności i zdolności, i jeszcze nastanie czas byś spełnił swoje marzenia… Jeśli tylko nowy Lord Kapitan posłucha głosu rozsądku. - to mówiąc zerwał owoc Dak z krzewu i zanużył swoje zęby w soczystym miąższu nie przerywając nieśpiesznego marszu.

Kael wciąż tylko maszerował. Cała sytuacja go frasowała i brakło mu wiedzy. I swobody. Położenie było ciężkie.
- Musimy tylko znaleźć kogoś odpowiedniego. Jeśli rada regencyjna obsadzi na tronie kogoś… nie odpowiedniego ród Vandermono będzie mógł żądać zadośćuczynienia za wszelkie możliwe straty na okrećie i wśród załogi wynikłe z błędnych decyzji, a skryba wciąż szuka uściśleń i definicji. Szczerze mówiąc i on i ja straciliśmy już nadzieję, że wynajdziemy coś konkretniejszego.

Alastair przełknął soczysty, lekko kwaskowy miąższ i powiedział patrząc na ścieżkę przed nimi.
- W służbie Imperatorowi nie ma złych decyzji jeśli podejmujesz najlepsze z aktualnie możliwych. - po czym kontynuował - Jeżeli nowy Lord Kapitan posłucha głosu rozsądku, będziesz miał trylion możliwości by spełnić swoje marzenia, ale do tego, będę potrzebował Twojego poparcia w kwestii nakłonienia go do jedynej słusznej i dochodowej decyzji.

Weyrlock spojrzał na kapłana kątem oka i pierwszy raz uśmiechnął szczerze podczas tej rozmowy. Nie był to miły, ani przyjacielski uśmiech. Był to lekki uśmieszek kogoś kto dostrzegł nową możliwość.
- Na to na pewno możesz liczyć. Wiedząc na razie tyle ile wiemy, możemy śmiało założyć, że mapy gwiezdne, które bym skonstruował, na pewno będą na wagę złota gdy wrócimy przez Paszczę. Na stacji, jak dostanę ze trzy dni, skomponuję moje notatki z tego skoku i przetworzę je w pierwszą. Ale to potem… na razie potrzebujemy ogarnąć załogę, bo morale jest w rozsypce. Pewnie mamy już z tuzin formujących się kultów, a one nam solidnie zagrażają. Poza tym problemem może się okazać ostatnia zagrywka demona nim go przepędziliśmy. Słyszałeś te bzdury co z jej ust się wylewały, jakobym moje groźby i przekleństwa którymi w nie miotałem miały być jakąś umową. Wątłe umysły mogły podwziąć tę myśl. Potrzebowałbym abyś zbadał tę sprawę. Twoje umiejętności w tej dziedzinie dalece przekraczają moje.

- Pamiętam dokładnie ten incydent i słowa które padły i uwierz mi jestem w pełni władzy by oczyścić Twoją duszę w świętym płomieniu jeśli taka moja wola. Nie mniej, jako naczelny dowódca Missionaria Galaxia muszę zwracać uwagę na dobro nie tylko wiary, ale i zysku miłemu naszej cieszącej się z imperatorem Lord Kapitan i jej Dynastii. - powiedział Alastair - Jednakże mamy drobną umowę, na którą jak zakładam przystajesz: będziesz mnie wspierać w moich dążeniach, a ja przymknę oko na ten incydent i sprawię, że odejdzie w niepamięć.

Kael zmrużył oczy i zwalczył ochotę aby uchylić trzecią powiekę.
- Nie doceniasz siły Klanów nawigatorskich, misjonarzu. Będziemy się nawzajem wspierać w równorzędnym układzie, bo tak dysktuje nam nasz rozsądek. To jest moja interpretacja twojej oferty i na nią jestem gotów przystać.

Kapłan przymknął oczy w zadumie i otworzył je ze słowami.
- Wygląda na to że obydwoje jesteśmy ignorantami mój drogi nawigatorze. Ja niedoceniam siły Klanów, a Ty potęgi i wpływów Dynastii Braddock-Harding. Nie mniej, być może przystanę na Twoją ofertę, jeśli dowiem się co zamierzasz.

- Zamierzam wiele. Zarówno w najbliższej przyszłości jak i mam plan, albo dwa, na przyszłe stulecie. Sprecyzuj pytanie, Alistairze.

- Po prostu podaj mi słowa klucze. - odpowiedział kapłan ze spokojem godnym maniaka - Inaczej nie zakończymy rozmowy do kolacji, a muszę jeszcze odbyć odprawę moich akolitów. - tu spojrzał na swój chronometr i skrzywił się nieznacznie - Swoją drogą, pozostaje kwestia dóbr po zmarłym pierwszym oficerze. Zabrałem już kilka mniej istotnych rzeczy. mam nadzieję, że pozostałe przypadną Ci do gustu.

- Bogactwo, wpływy, władza, wolność - wymienił Kael wzruszając ramionami - To jest to co chcę osiągnąć dla siebie służąc Imperium. Więc… jesteśmy dogadani, jak rozumiem. Przydałoby się teraz udać się na mostek, abyś wygłosił jakąś przemowę do załogi, co bym im nieco wodę z mózgu zrobiła ale przywróciła na właściwe tory. Chyba, że potrzebujesz się przygotować.

- Zajmę się tym w stosownym czasie. Ile mamy dni do dobicia do Footfall? - zapytał kapłan.

- Jak uważasz. W tym temacie ty jesteś ekspertem. Będziemy za cztery dni - odparł zadowolony z siebie, wiedząc, że opuszczenie osnowy na dwa tygodnie podróży od celu jest już dobrym wynikiem - W porządku. Ty masz swoich akolitów, a ja notatki i muszę sprawdzić czy te lebiegi co teraz siedzą za sterami w jakieś słońce nas nie kierują.

- Zatem nie będę zatrzymywał od palących spraw. - odpowiedział Braddock-Harding - Niech światło Świętego Astronomiconu oświetla Twoje ścieżki nawigatorze.

- Alaistairze - Kael jedynie skinął głową i odszedł. Na prawdę chciał sprawdzić, czy na mostku wszystko jest w porządku, a potem musiał usiąść do swoich notatek. Im szybciej zajmie się tworzeniem mapy tym dokładniejsza i cenniejsza ona będzie.
 
Arvelus jest offline  
Stary 07-12-2015, 18:57   #29
 
Dhratlach's Avatar
 
Reputacja: 1 Dhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputacjęDhratlach ma wspaniałą reputację
Nie minęło długo, aż Alaistair IV znajdował się na mostku transmitując na cały okręt poprzez vox-caster’y przemowę która miała wpłynąć na umysły słuchaczy. Przemowę która miała zapewnić stabilność i bezpieczeństwo na okręcie. Potrzebował nawigatora, ale mniej niż ten mógł się tego spodziewać. Prawda była taka, że to nawigator potrzebował go, teraz i w przyszłości bardziej niż się tego trójoki mógł spodziewać.

- W ten ponury dzień pośród gwiazd przyszło nam zapłacić krwawą ofiarę za bezpieczeństwo i wolność naszą od pokus Plugawstwa. Ofiarę złożoną z dzielnych serc wiernych Imperatorowi które dzielnie stawiały czoła inkursji Wypaczonych bytów. Teraz, nasi dzielni bracia i nasza Lord-Kapitan radują się z Imperatorem oczekując Ostatecznej Bitwy z siłami Spaczni kiedy powróci w swej chwale raz jeszcze prowadząc nas ścieżką Jedności. Bowiem jak to powiedział nasz Zbawca przed wiekami: „Nie będzie świata poza moją władzą, nie będzie wroga poza moim gniewem”!

- Lecz dziś w tej smutnej chwili przyszło nam pożegnać tych którzy tak blisko byli sercu Imperatora. Tych którzy z czystym sercem wspierali jego dzieło i oczekiwali jego przjścia. Krwawimy, lecz idziemy do przodu. Rana którą nam zadano, a zadano ją głęboko, nie powstrzyma nas w dążeniu do Świętych w obliczu Imperatora celów. Jeszcze będzie czas na opłakiwanie naszych zmarłych. Jeszcze będzie czas, by godnie oddać im szacunek godnego pochówku. Lecz dziś i w przyszłości, pamiętajcie ten dzień, dzień w którym dzielne dusze położyły swe życie na szali by ratować dusze i umysły wiernych!

- Jednakże, Wróg nasz działa nie tylko brutalną przemocą, ale i za sprawą mamiących zmysły i umysły sztuczek. Wiedzcie, że słyszałem słowa, oszczerstwa rzucane na Nawigatora, lecz ja tam byłem i dzięki łasce Imperatora widziałem i słyszałem prawdę. Kael Weyrloc dzielnie stawiał opór demonicznym bytom, wbrew fałszywych wizji i omamów zsyłanych na wierny lud ja słyszałem prawdę. Przeto powiadam wam niech nie będzie cienia wątpliwości w wiarę Nawigatora.

- Rozpaczam nad stratą naszej Lord-Kapitan Vandermondeo i boleję nad stratą Pierwszego Oficera, Magosa i Astropaty, lecz ich poświęcenie dało nam czas dzięki któremu mogliśmy się raz na zawsze rozprawić z demoniczną hordą. Boleję nad stratą wielu dzielnych i oddanych Imperatorowi ludzi. Choć serce okrętu się kraja to wciąż żyje i puki żyjemy będziemy pamiętać o ich poświęceniu w walce z Plugawstwem Osnowy.

- Lecz teraz jako członek Rady Regencyjnej pragnę byście wszyscy pamiętali o ich poświęceniu i informowali członków Missionaria Galaxia o podejrzanych działaniach waszych braci i sióstr w wierze. Puki nie jest za późno i dusze tych co błądzą da radę jeszcze ocalić przed wiecznym potępieniem i sprawiedliwą śmiercią. Ci którzy będą ukrywali Odmieńców w ciele, lub wierze spotka sprawiedliwy koniec, a tych którzy ich wydadzą nagroda. Pamiętajcie o poświęceniu Lord-Kapitan i nie wahajcie się czyniąc rzecz sprawiedliwą w ochronie wiary i ciała okrętu, a wstrzymanie się z osądem niesprawiedliwym jest wobec naszych zmarłych i ich świętej pamięci hańbą. Ufajcie Imperatorowi, bądźcie czujni! Bądźcie jak jeden organizm co sam sięga po skalpel by wyciąć chorą część swego ciała i zachować jedność cielesną i duchową! Ufajcie Imperatorowi! Ufajcie Missionaria Galaxia! Bądźcie czujni!

Na tym zakończył swoją przemowę dając znać dłonią tech-adeptowi by zakończyć transmisję. Stracił wielu dobrych misjonarzy nie wiedząc w jaki sposób znaleźli się w sferze wojny, a jednak, polegli. Poza tym był naglący problem którym musiał się zająć osobiście. Tajemny znak w księdze i na terenie demonicznego wdarcia. Być może manuskrypty w Librarium będą znały odpowiedź.. Lecz i druga rzecz była natury naglącej. Widzący który czekał zamknięty w skrzydle Missionaria Galaxia. Musiał się nim zająć i naprowadzić na jedyną słuszną ścieżkę. Ścieżkę służby u Imperatora którego przełożonym byłby właśnie on, dumny członek Dynastii Braddock-Harding.
 
__________________
Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem!
Dhratlach jest offline  
Stary 22-12-2015, 01:39   #30
 
TomBurgle's Avatar
 
Reputacja: 1 TomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputacjęTomBurgle ma wspaniałą reputację
System Furibundus, Paszcza, Rubież Koronusa, Segmentum Obscurus

Artume leniwie wchodziła na zewnętrzny perymetr Footfall. Ojciec Alastair dzielił czas między studiowanie zbiorów praw, próby złamania geno-zamka broniącego dostępu do kabin zmarłej kapitan i głoszenie nauk dla załogi. Przemowy i obietnice misjonarza podźwignęły wątłego ducha załogi, a mozolna praca nawigatora Weyrlocka nie dość że przeprowadziła okręt po omacku przez przedsionek Koronusa, to jeszcze pozwoliła na dodanie kolejnej mapy do zbioru Dynastii.

W końcu, po czterech dniach, na ekranach augerów pojawił się ich cel: Footfall. Statek przeszedł w Paszczy swój chrzest ognia - a stacja przed nimi miała być nagrodą, o ile będą ją w stanie pochwycić

Już niedługo miały zostać rozpoczęto procedury dokowania; nie udało się nawiązać komunikacji z nikim na uświęconych kanałach radiowych, więc postępowano według tradycji, szykując się do zacumowania przy obiekcie opisanym przed laty jako pałac Doży. Ale miało to nastąpić nie wcześniej niż świeżo sformowana Rada Regencyjna podejmie taką decyzję.





Footfall, system Furibundus

Cyrulik, czy też Adeptus Pesticilius, jak nazywał sam siebie w ciszy swojego umysłu, zajął niszę w ekosystemie stacji. Niewielu potrafiło określić jego status wśród Kapłanów Boga-Maszyny; czasami wydawało się że jego umiejętności przewyższają te którymi dysponowali wszyscy inni kapłani, a czasami krył się wśród wyrzutków (a przecież bycie wyrzutkiem na Footfall oznaczało nawet mniej niż zwykle) jak banita. Dla większości nie istniał, dla malutkiej części która korzystała z jego usług był wprawnym kapłanem-lekarzem, a dla tych kilku osób które podejrzewały jego prawdziwą tożsamość...


Dzisiejsza praca przyniosła novum, wiadomość która przeszła jak zmarszczki po jeziorze po całej społeczności - Antenarium wykryło zbliżający się okręt. Imperialną fregatę której nie było w księgach identyfikacyjnych...czyli najprawdopodobniej pierwszą od półtora wieku załogę której udało się przebyć Paszczę. Operowany na żywo zbieracz śmiecia krzyczał i zaklinał się jak to widział setki ludzi czekających pod bronią na przybyszów, jak to przywitają żałosnych lojalistów w Rubieży, jeżeli tylko będzie miał obie ręce. Informacja ta dawała unikalne możliwości - wystarczyło jedynie je mocno chwycić. Nowi ludzie, nieświadomi sytuacji na stacji, będą potrzebowali przewodnika - a nawet jeżeli nie, to kogoś kto ich ostrzeże.
 
__________________
W styczniu '22 zakończyłem korzystanie z tego forum - dzięki!
TomBurgle jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 05:47.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172