Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2015, 08:46   #23
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację

Poranek obudził ją przytuloną do Ortusa. Dzień się zaczynał, a zatem należało się zabrać do podziału grupy.
- Ruszamy za chwilę…- głos Logana zza drzwi był jej pobudką.
-Zaraz będziemy na dole - odpowiedziała. Cmoknęła lekko Ortusa i sama wyskoczyła z łóżka. Opłukała twarz wodą i zaczęła ubierać się. Jednak nie w suknię lecz w swój ulubiony strój… no dobrze, ulubiony również Ashki, oraz pożyczoną od Yorrdacha męską koszulę. Przypasując broń, odwróciła się do męża:
- Wstajesz, śpiochu?
- Już już..- wymamrotał Ortus ziewając i wstając. Zerknął na żonę i mruknął.- Wyglądasz… inaczej…. drapieżnie.
- Uważaj, bo zapoluję na Ciebie - zrobiła groźną minkę i machnęła dłońmi z palcami ułożonymi w szpony dzikiej bestii, cichutko lecz groźnie mruknęła. Po czym… odwróciła się by nałożyć pożyczony od Karriake kapelusz. - Ujdzie… - powiedziała ni to do siebie, ni do Ortusa. Zapakowała resztę ubioru i poczekała na młodego mężczyznę.
- Wolałbym cię tam nie wypuszczać samej. Kto cię tam obroni, co?- mruknął Ortus ubierając się i zerkając co chwila na Kathil. Znała go już na tyle dobrze, by rozpoznać iż w tym stroju także mu się podoba.
- Wszystko będzie dobrze. Potrafię o siebie zadbać - uśmiechnęła się z pewnością siebie, aby przekonać i jego. - Poza tym spotkamy się na Cycku - dorzuciła z cichym śmiechem. - Tylko słuchaj Logana i nie rzucaj się w oczy. Dobrze? - pogładziła go po policzku i cmoknęła.- No chodź, nie ma czasu.
- Jak młodzi kochankowie wymykający się rodzicom.- wydukał cicho Ortus zabierając się za ubieranie.- Zaraz zejdę. Nie musisz na mnie czekać.
Kathil roześmiała się z komentarza Ortusa:
-Nie muszę, ale chcę - stanęła przyglądając się jego ruchom - mam ładny widok.
- Nie mam tak umięśnionego ciała jak ty…- rzekł zawstydzony Ortus ubierając się. -No i… Logan mówi, że jeszcze sporo wody upłynie.
-Ale w końcu dojdziesz do tego. - klepnęła go lekko w pośladek - poza tym, wiedziałam, że biorę sobie skrybę za męża. Nie musisz się przejmować, nie narzekam.
- Noo… wiem, że habit mógł wiele ukryć…- mruknął zakładając spodnie i zerkając na Wesalt dodał.- Czy… mogę zadać ci niewygodne pytanie?
- Coś Cię martwi? Zadaj, słucham.
- Jeśli mam być szczery to… strasznie zazdrościłem wujowi Cristobalowi. Majątku, bezpieczeństwa i ciebie.. wyglądałaś uroczo w tej sukni ślubnej.- westchnął cicho Ortus i zamilkł.- Cóż… zastanawiam się, czy Cristobal też tak mocno cię pragnął jak ja. Też tak mocno go rozpalałaś, jego wyobraźnię i sny?
Kathil przycupnęła przy stole, opierając się o blat biodrami.
- Cristobal… - westchnęła - Cristobal był inny niż Ty, Ortusie. Pamiętaj, że był inaczej wychowywany, nie musiał się bać. Ożenił się ze mną, bo byłam dobrą partią. Ładna buzia nie przeszkodziła. Ale… szybko się mu znudziło bycie tylko ze mną, nie wystarczało mu to. - rozłożyła ręce - Więc odpowiadając na pytanie, pewnie nie. - spojrzała uważnie na Ortusa. - Czemu Cię to trapi? Zazdrość o nieżyjącego to strata czasu…
- Był głupcem.- odparł Ortus ubrawszy koszulę i podszedł do Kathil.- Ledwo się z tobą ożeniłem, a ciężko… mi nie myśleć o tobie… - dłonie młodzieńca pochwyciły jej piersi w leniwym masażu przez materiał ubrania.-... szczególnie w ten sposób. Jak można się tobą znudzić?
Kathil pocałowała męża i delikatnie odsunęła jego dłonie. Zacisnęła na nich palce w próbie skierowania uwagi młodzieńca na właściwie obecnie tory:
- Zostawmy Cristobala w spokoju. Teraz mamy ważniejsze sprawy na głowie -
spojrzała Ortusowi w oczy - Teraz chcemy odzyskać co Twoje, Ortusie. Potem będziemy świętować - przytuliła się na chwilkę do mężczyzny i odsunęła. - Gotowyś?
- Gotowym… ślicznotki przodem.- stwierdził Ortus.
Kathil niosąc zmianę ubrań, zeszła na dół i wraz z mężem dołączyła do zebranych przed karczmą.
- Calgiostro, którym wozem mam jechać? - spytała akrobatę, ładując bagaże do karocy.
- To jest dobre pytanie. Mieszkasz będziesz oczywiście z dziewczynami, bo szczerze powiedziawszy… przekładanie rzeczy z wozu Durbasa trochę by zajęło czasu. Umiesz powozić?- zapytał przywódca akrobatów.
- Jeśli mnie zechcą przyjąć - spojrzała na półelfkę i gnomkę. - Nie, nie umiem - pokręciła przecząco głową w odpowiedzi.
- Będzie bardzo wam ciasno… i nie wiem jak sobie poradzicie ze spaniem.- stwierdził Calgiostro i wzruszył ramionami. -Ale lepsze to niż dzielenie powozu z mężczyzną. Nawet jeśli miałby to być krasnolud.
Kathil schowała uśmieszek:
- Oczywiście. Drogie panie, znajdzie się dla mnie kawałek podłogi? - mrugnęła do gnomki.
- No… coś się wymyśli.- mruknęła łobuzersko Karriake, a Yorrdach podszedł do całej grupki by rzec.- Kathil możemy na chwilę na osobności pogadać?
- Oczywiście - ruszyła za Yorrdachem - O co chodzi? - spytała, gdy odeszli na pewną odległość.
- Mam dwie wieści, jedną tak jakby złą, drugą… cóż… tak jakby dobrą.- westchnął Yorrdach.- Zacznę od złej. Ta dama która wczoraj była w karczmie, wyruszyła w tym samym kierunku w którym wy jedziecie. Do Bragstone.
- A ta dobra wiadomość? - zmarszczyła brwi Kathil.
- Wygrałem zakład.- uśmiechnął się złośliwie mag i dodał.- Co prawda, może nic z tego nie wyniknie...W końcu co ją niby obchodzimy? Może nie zauważyć że nagle dołączyłaś do trupy cyrkowej. Może też zauważyć i mieć to poniżej swych pantofelków, ale… mniej to na uwadze i bądź ostrożna.
Kathil kiwnęła głową:
- Przed wjazdem i tak planowałam nieco się odświeżyć - patrząc znacząco na maga - ale czwórka akrobatów to nie piątka. - kiwnęła głową - Będę pamiętać. Najwyżej naślę na nią ponownie Calgiostro lub wymyślę coś innego.
- To już się zbieramy. Powodzenia.- zakończył rozmowę Yorrdach posyłając jeszcze Kathil czuły uśmiech.
- Wzajemnie - odwzajemniła uśmiech i pożegnawszy się z mężem i Loganem wskoczyła na wóz akrobatek.
 

Ostatnio edytowane przez corax : 04-12-2015 o 08:41.
corax jest offline