Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 02-12-2015, 22:32   #104
Ulli
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
Ulli wysłuchał uważnie tłumaczeń swojego dobrodzieja, nie bez pewnego zdziwienia. Trochę go one uspokoiły, ale nie do końca. Co prawda szanował chęć do rozwoju nauki, ale miał swoje zastrzeżenia.

-Cny Philipie, poratowałeś mnie i moich towarzyszy jak na dobrego poddanego Imperatora i wyznawcę naszych bogów przystało, przeto nie wypada mi ciebie krytykować. Jednakże jako osoba lepiej od ciebie wykształcona, ba nie chwaląc się szlachcic, upadły i zubożały ale jednak szlachcic, czuję się zobowiązany udzielić ci rady. Nie nazwę tego pouczeniem, bo żadnym kapłanem nie jestem. Chęć do poszerzania horyzontów wiedzowych, do zwiększania stanu wiedzy jest sama w sobie rzeczą chwalebną, jednak niesie z sobą spore niebezpieczeństwo. Żeby nie szukać daleko weź na przykład tego, którego zwą Archaonem- tu szlachcic uczynił na piersi znak komety- nie był on nikim innym jak wiernym sługą bogów, ba inkwizytorem, który studiował księgi traktujące o chaosie by go lepiej zwalczać. I co się stało? Mimo, że człek ten był wszechstronnie i dogłębnie wykształcony, wiedza którą zdobył pomieszała mu w głowie. Stał się kim stał. O ileż bardziej zagrożony jesteś ty, nie obraź się prostaczek? Ta wiedza może ci tylko zaszkodzić. Chaos można badać jedynie przy pomocy ostrza swojej broni i to tak żeby się zbytnio nie pobrudzić. Wierz mi Philipie! To rada jaką ci daje wykształcony i życzliwy ci człek.

Po tym kazaniu Ulli wrócił do pracy. Szła mu zresztą ona o wiele lepiej niż pierwszego dnia. Szlachcic nawet ją polubił, czemu sam się dziwił. Po pracy zjadł obiad i ruszył na zewnątrz sprawdzić jak się wiedzie jego towarzyszom.

Pierwszego na wioskowym placu spotkał Nathaniela. Kończył właśnie opowiadać jakiejś małej dziewczynce i jej ojcu jakąś bajkę. Ulli przystanął i podrapał się zakłopotany po głowie. Sam nie miał talentów gawędziarskich i nie bardzo go pociągała ta forma rozrywki. Wolał twardo stąpać po ziemi. Przeto po chwili skinął tylko głową elfowi i ruszył dalej. Ciekawiło go jak sobie radzi Ragnar. Wydawało się szlachcicowi, że wspominał coś, że ma zamiar udać się do gospodarstwa Angestaga. Wypytał się ludzi gdzie ma się udać i po chwili był na miejscu. Zapukał grzecznie przed wejściem do środka po czym wszedł. zastał krasnoluda i gospodarzy kończących obiad.

-Niech będzie pochwalony Sigmar!

Szybko wywiedział się co trapi krasnoluda.

-Ragnarze jeśli chcesz mogę cię zaprowadzić do Katrin. Jak ci już mówiłem jest organizatorką wyprawy i mi obiecała jakąś broń. Jestem pewny, że ucieszy się jeśli się dowie, że ty też chcesz walczyć. Na pewno znajdzie się broń również dla ciebie. To jak idziemy?

Przez chwilę miał sobie za złe, że nie wybrał się znaleźć również Franza, ale jego poranna wypowiedź zrobiła na nim złe wrażenie. Zaczął wyrabiać sobie o nim opinie jako o człowieku bez kręgosłupa moralnego i niedowiarka a bardzo tego w ludziach nie lubił.
 
Ulli jest offline