Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2015, 16:46   #19
Adi
Keelah Se'lai
 
Adi's Avatar
 
Reputacja: 1 Adi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputacjęAdi ma wspaniałą reputację
Waszyngton 15 luty 2014 godz 7,00
Do pokoju prezydenckiego wszedł jeden z oficjeli CZCh (Centrum Zwalczania Chorób).
-Witam jestem David Kerek z Centrum Zwalczania Chorób. Sytuacja wymknęła się z pod kontroli wirus rozprzestrzenia się za szybko trzeba ewakuować miasto. Wirus w tych okolicach przenosi się drogą powietrzną. Proszę założyć to. - powiedział do prezydenta i podał mu maskę gazową. Kerek sam też mówił przez maskę przez co jego głos był lekko przytłumiony.
-Zabierzcie mnie z tąd. Przyślijcie wojska, ogłosić kwarantannę. - po czym założył maskę gazową na twarz i wyszedł z pałacu w eskorcie ochroniarzy, którzy też mieli założone maski.
-Sprawdźcie teren wokół budynku i w nim potrzebna jest każda poszlaka - rozkazał pracownikom David.
David Kerek jest niewysokim mężczyzną z prawie łysą głową i zarostem. Dowodzi CZCh od początku epidemii.
http://www.gdyfs.com/uploads/2015080...pofjjtrjc0.jpg


Andreas “Andy” de Hackfleish 22 sierpnia 2015 godz 16,00

Andreas zapukał do drzwi, ale chyba za słabo, bo nikt w środku nie otwierał. Drzwi metalowe pomalowane białą farbą. Więc postanowił zapukać raz jeszcze.

Gilbert Catchy
Catchy usłyszał owe pukanie, ale drewniane drzwi lekko choć skutecznie zamaskowały hałas. Mężczyzna zapiął rozporek i udał się wolno jakby nasłuchując podążył w stronę drzwi.


Gilberta zdziwił odgłos przypominający pukanie do drzwi.
Czy to może być ktoś zdrowy? - zapytał sam siebie, żywiąc nadzieję, że tak właśnie jest.
Nasłuchując zmierzał w kierunku drzwi, wciąż mając nadzieję że mu się nie przesłyszało. Czekał na kolejne puknięcie, które potwierdziło by jego przypuszczenia, że na zewnątrz jest jeszcze ktoś normalny.

Andy zapukał jeszcze raz, co mu tam, i tak w pobliżu raczej nie było żadnych mutantów.

Gilbert podszedł ostrożnie w kierunku drzwi i zajrzał przez wizjer. Natomiast w gotowości tak na wszelki wypadek był Andreas trzymając multitoola w prawej ręce.

- Człowiek! - Gilbert aż krzyknął z radości. W jego głosie można było usłyszeć szczęście.
- Człowiek! - otwierał pospiesznie drzwi. Gdy już je otworzył, stanął przed nieznajomym i rozwarł ręce w geście powitalnym.

Pierwszy okrzyk napełnił go jednocześnie radością jak i obawami. Ktoś kto tak reagował na pukanie mógł być niezbyt dobrej kondycji psychicznej. Raczej jak każdy kto przetrwał na “pustkowiach” Stanów Zjednoczonych. Kiedy zobaczył nieznajomego trochę się zdziwił. On nie atakował go, nie podchodził do niego z dystansem, nie chciał go zabić, on chciał go przytulić na powitanie. Natomiast Andy jakoś tego robić nie chciał. Spojrzał na niego i wyciągnął w jego stronę prawą dłoń.
- Mniemam, że długo siedziałeś samemu w tym domku, co?
 
__________________
I am a Gamer. Not, because i don't have a life. But because i choose to have Many.
Discord: Adi#1036
Adi jest offline