Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2015, 09:17   #485
corax
Krucza
 
corax's Avatar
 
Reputacja: 1 corax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputacjęcorax ma wspaniałą reputację
Cas wyszła z zebrania przygnębiona, wlokła nogę za nogą, wydobywając z podłogi piskliwe dźwięki swoimi tenisówkami. Konflikt w drużynie Rozjemców, strata Billa i Jacoba, wkurzony Jay i jeszcze martwiła się o tego łosia Adriana.
Wyszła za wszystkimi i stanęła jak wryta. Przed nimi stał Bill... żywy, cały, pożerający buritto i peplający coś o mentorze. Przepchnęła się przez tłumek i wystartowała ile sił w chudych nóżkach w stronę wilkołaka.
Bez słowa rzuciła się mu na szyję i zawisła wtulona nie jak kruk, lecz prawie jak małpka. Mała piąstka wymierzyła silny według standardów kruczycy cios w ramię Billa:
-Głupek!!! – fuknęła niby to rozeźlona i jeszcze raz przytuliła wilkołaka. Powoli zjechała w dół i odsunęła się od garou robiąc miejsce innym.

W tym momencie pojawiła się Ada i „zaprosiła” wszystkich do Adriana.
Na czas spotkania z Alfą, Cas przycupnęła na oparciu krzesła Billa, słuchając co wilk ma do powiedzenia. Mało co nie zleciała z krzesła gdy Bill zerwał się służbiście, zwarty i gotowy do wykonania rozkazów. Złapała równowagę z oburzonym wyrazem na buzi, rzuciła Billowi zabójcze spojrzenie i popatrzyła ponownie na Adriana.
-Adrian, masz dla mnie teraz chwilę na 1 na 1? – spytała łypiąc oczkami spod grzywki.
 
corax jest offline