Kobieta spojrzała na Hurgara, gdy skończył mówić. - Jak mawiał mój ojciec: co ma być, to i tak się zdarzy, więc możemy jechać po śladach i w stosownym miejscu rozbić obóz, by spróbować wciągnąć tego wilka, albo wilkoczłeka w zasadzkę. Jeśli jednak uważacie inaczej, dostosuję się. - Uniosła obie ręce na wysokość piersi. - Jestem jednak za tym, by jak najszybciej podjąć decyzję i nie stać tu, jak słupy ogłoszeniowe. Jeśli cokolwiek nas obserwuje, lepiej nie dawać temu szansy na dogodny atak z zaskoczenia.
Rozejrzała się bystro na boki, gładząc Vlada po szyi.
__________________ [i]Don't take life too seriously, nobody gets out alive anyway.[/i] |