- Dalej uważam, że lepiej byłoby zapolować na tego czarownika - powiedział przyjaciołom Kitaan, ponuro myśląc o tym, co musiał przeżyć Grimo - ale z drugiej strony to ksenomanta. Widywał stwory z innych światów i niemal codziennie dotyka czegoś nieludzkiego. Może dla niego to jak spacerek po targu?
Może tak, ale z pewnością pytać go o to nie zamierzał. Wciąż nie pamiętał poprzedniej sytuacji w której obaj brali udział i była niemal podobna, ale jeżeli wówczas wygrał on, jak to wbijali mu czasem do głowy fechtmistrzowie, wolał myśleć, że wymazał sobie owo wspomnienie z głowy i tak miało pozostać.
Pomyślał chwilę o czym innym. Mimo tego, że zostali zmuszeni do pomocy, tubylcy powinni być im wdzięczni. Może warto to wykorzystać?
- Mam wrażenie, że z Veneronem będziemy mieli nielichą przeprawę - rzekł cicho do towarzyszy - A to plemie jest liczne i silne. Chętnie wytargowałbym od wodza kilku wojowników do udziału w naszej misji w zamian za okazaną pomoc. Jest ich mrowie, a nam przyda się wsparcie. Ktoś, kto zajmie się kultystami, gdy my spróbujemy powstrzymać naszego arcywroga. Kilka włóczni mniej nie powinno zaszkodzić bezpieczeńswu plemienia.
__________________ Bez podpisu. |