Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Fantasy > Archiwum sesji z działu Fantasy
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 03-12-2015, 20:38   #51
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Grimo nie bardzo rozumiał rytuały dzikich plemion, a te tutaj były wyjątkowo dziwaczne. No nic magów mieli silnych i ucieczka z wioski nie wchodziła w grę. Ksenomanta zastanawiał się długo, bo miał dziwne przeczucie że czas działa przeciwko nim.

-Keiro przetłumacz proszę. Spytaj się wodza czy mógłbym spróbować przyjrzeć się tej klątwie. - Grimo nie był ekspertem od klątw, ale czasami utkanie wątków magicznych, czy spojrzenie astralne mogło odkryć naturę problemu.

Gdyby jednak nie udało się wykryć natury problemu to ... No właśnie Grimo zastanawiał się długo, a Kitaan jak to elf nie wykazywał chęci poświęcenia się dla dobra drużyny więc... "A niech to szalone pasje porwą" -zdecydował że weźmie udział w rytuale.
 
Komtur jest offline  
Stary 05-12-2015, 00:21   #52
Konto usunięte
 
Ulli's Avatar
 
Reputacja: 1 Ulli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputacjęUlli ma wspaniałą reputację
No cóż, sytuacja wydawała się bardzo poważna przynajmniej dla części drużyny. Siedzący w klatce Bluszcz nie śmiał się ani trochę. Szarpał bezsilnie pręty klatki i miotał przekleństwa w wietrzniackim i krasnoludzkim na tubylców znajdujących się wokół. Dobrze, że nie był harpią, bo niechybnie wielu z nich spotkałyby bardzo brzydkie rzeczy. Keira sprawiała wrażenie jakby się dowiedziała właśnie o śmiertelnej chorobie kogoś bliskiego, albo o opętaniu go przez horrora. Kredowo biała popatrywała troskliwie na Kitaana szukając z nim kontaktu wzrokowego, ten jednak ani myślał patrzyć na nią. Oburzony samą możliwością współżycia z gargantuiczną kobietą miotał spojrzeniami gromy wokół i wyrażał niepochlebne opinie zarówno o samej kobiecie, będącej dla miejscowych uosobieniem kobiecości i płodności przyrody, jak i o wodzu, który się migał od wypełnienia ciążących na nim obowiązków. Zdyscyplinowanemu i zapewne wysoce moralnemu Kitaanowi nie mieściło się to wszystko w głowie. Zupełnie odwrotne podejście do problemu prezentowały dwa t'skrangi. Nui i Ss'aris prześcigały się w ciętych uwagach i dowcipach tyczących się stawianego przed dwójką ich towarzyszy problemu. Żarty te nie wydawały się trafiać na podatny grunt przynajmniej nie wśród reszty pogrążonej w smutku i rozterkach drużyny. Za to dobry humor, szczególnie Nuiego, udzielał się dzikusom i tak rozochoconym atmosferą festynu oraz wskutek wypitego masato - czyli słabego napoju alkoholowego sporządzanego z bulw kassawy. Nie przeszkadzało w tym wcale, że dzikusy nie rozumiały ani jednego słowa wypowiadanego przez t'skrangi. Rozbawiony wyraz ich gadzich pysków i ton głosu robił swoje.

Tymczasem rytmy wybijane przez bębniarzy na zewnątrz i zaśpiew śpiewaków stawał się coraz szybszy i bardziej ekstatyczny. Wejście do dużej chaty w której się znajdowali nie pozwalało co prawda na dogodną obserwację, ale mimo wszystko to i owo było widać. Do tańczących mężczyzn dołączyły kobiety. Teraz mężczyźni i kobiety tańczyli w dwóch rzędach naprzeciw siebie, wykonując coraz bardziej obsceniczne ruchy nawiązujące otwarcie do charakteru święta.

Tymczasem w namiocie zaczęło narastać zniecierpliwienie wśród najbardziej zainteresowanych znalezieniem jakiegoś rozwiązania osób. Wódz jeszcze bardziej wystraszony i zakłopotany zerkał to na dwójkę wybrańców to na Amaren Amaren, która jedyna była całkowicie spokojna i patrzyła na całe zamieszanie z wyższością i godnością właściwą osobie świadomej swej wartości i doniosłości misji, którą musi spełnić. Zaś czarownik, który wyłożył całą sprawę, zdradzał coraz większe zniecierpliwienie. Zerkał to na zdenerwowanego Kitaana, to na rozbawionych t'skrangów. W końcu nie wytrzymał i podniesionym głosem wspartym gestykulacją zwrócił się do Keiry.

-Zer egingo dugu?

Keira westchnęła. Wydawała się zakłopotana. Mimo całej swej wiedzy, którą z pewnością górowała nad każdym z "Nieposkromionych" kompletnie nie wiedziała co robić.

-Niecierpliwią się. Chcą wiedzieć jaką podjęliście decyzje.

Zagubiona kobieta popatrzyła czule na Kitaana i w nieoczekiwanym przypływie szczerości i egzaltacji złożyła zbrojmistrzowi nieoczekiwane wyznanie.


-Kitaanie wiedz, że niezależnie co się stanie mój stosunek do ciebie nie ulegnie zmianie!

Tego było już chyba za wiele dla biednego Grima. Krasnolud zachęcony zresztą wcześniej przez Kitaana postanowił działać.

Keira oczywiście przetłumaczyła propozycję ksenomanty, ale reakcja wodza i otaczających go wojowników była gwałtowna i nie po myśli drużyny. Widząc zbliżającego się Grima, czyniącego jakieś znaki dłońmi, zerwał się gwałtownie i krzycząc coś głośno o urokach i złym oku wybiegł z chaty a za nim jego obstawa. Wszyscy zamilkli i spojrzeli na krasnoluda. Grimo przez chwilę stał ze spuszczoną głową i zdawał się nad czymś myśleć. Po kilku sekundach jednak podniósł głowę a jego spojrzenie było twarde i zdecydowane. Była w nim krasnoludzka duma i upór, była niezłomność z jaką jego przodkowie stawiali czoła najpierw horrorom w czasach Pogromu a potem behemotom Imperium Therańskiego. Z tą niezłomnością spojrzał na olbrzymią kobietę i powiedział.

- Zrobię to.

Przez chwilę nic się nie działo. Keira zaskoczona, tak jak wszyscy, nie tłumaczyła. Po chwili zamrugała jednak oczami otrząsając się i przetłumaczyła.

Szaman zerwał się krzycząc- Bridegroom dugu!

W chacie zapanowała dzika radość. Wojownicy stojący najbliżej Grima porwali go na ręce. Pozostali zaczęli wznosić rytmiczne, gardłowe okrzyki. Ksenomanta został wyniesiony z chaty. Powoli i majestatycznie, niczym płynąca góra lodowa wyszła na zewnątrz ta, którą nazywali "Matką Rodzicielką". Przyjaciele Grima też rzecz jasna. Radosny nastrój udzielił się wszystkim celebrantom. Bębny i tak wybijające szybki rytm teraz waliły jak szalone. Ludzie wili się w ekstazie. Grimo znosił to wszystko całkiem dzielnie. Jednak nawet on stracił trochę rezon, gdy postawili go na platformie zrobionej z gałęzi na środku wioskowego placu i próbowano zerwać z niego ubranie. Ta z którą miał dopełnić rytuału weszła i stanęła obok niego. Prezentowali się razem groteskowo. Malutki krasnolud sięgał swej partnerce ledwo do pasa. Wtedy do akcji wkroczyła Keira. Zleceniodawczyni krasnoluda wpadła w furię. Podbiegła do szamana i zaczęła go szarpać i na niego krzyczeć w narzeczu jakiego używali. Z początku ten próbował się od niej uwolnić niezbyt przejmując się jej protestami, ale ona nie dawała za wygraną. W końcu uległ. Dał znak ludziom wokół platformy a ci poprowadzili krasnoluda i jego oblubienicę do jednej z chat. Do środka weszli oprócz pary tylko najważniejsi szamani.

Stłoczeni wokół chaty ludzie podjęli rytmiczny zaśpiew i zaczęli konwulsyjny taniec. Po kilkunastu sekundach mimo hałasu panującego wokół, z wnętrza chaty rozległ się wrzask przerażonego krasnoluda a zaraz potem jakiś łomot coś jakby młócenie zboża. Keira zatkała uszy i gdzieś odbiegła znikając drużynie z oczu. Ominęło ją jeszcze wtórujące łomotowi popiskiwanie wyraźnie podnieconej kobiety. Po mniej więcej dziesięciu minutach z chaty wyszli szamani w towarzystwie sprawczyni cierpień biednego Grima. Wznieśli ręce i wydali triumfalny okrzyk, zawtórowały im setki gardeł. Rytuał najwidoczniej dobiegł końca.

Nie wiadomo skąd pojawił się Bluszcz, którego musiał ktoś wypuścić, może sama Keira.

-Co, co z Grimem? - Dopytywał się zaniepokojony wietrzniak.

Nie pozostawało nic innego jak sprawdzić. "Nieposkromieni" weszli do chaty.
Zastali Grima Nieprzytomnego, litościwie przykrytego skórą jakiegoś zwierzęcia. Miał rozciętą wargę i ślady zadrapań na twarzy. Mimo wszystko wydawał się oddychać. Do chaty wpadła Keira. Widząc w jakim stanie znajduje się krasnolud załamała ręce.

- Będę przy nim czuwać
- oświadczyła i siadła w rogu chaty.

Mimo, że pewnie niejeden z towarzyszy krasnoluda chciałby mu pomóc, nie było innej rady jak czekać i pozwolić działać naturze i Pasjom. Miejscowi zupełnie stracili nimi zainteresowanie i zajęli się świętowaniem polegającym na upijaniu się i orgiom w różnych konfiguracjach. Mieli pełną swobodę poruszania się po wiosce. Ci co chcieli mogli udać się do swoich wierzchowców, by wziąć posłania i koce. Co odważniejsi mogli spróbować lokalnego alkoholu lub pieczonej dziczyzny.

Pobyt w wiosce trudno było zaliczyć do pozytywnych doświadczeń, mimo to nie mogli odjechać ze względu na Grima. Musieli przenocować przynajmniej tę jedną noc i mieć nadzieję, że krasnolud dojdzie do siebie na tyle by utrzymać się w siodle.
 
Ulli jest offline  
Stary 05-12-2015, 15:57   #53
 
Rewik's Avatar
 
Reputacja: 1 Rewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputacjęRewik ma wspaniałą reputację
Korzystając z rozluźnienia w wiosce, Nui S’in oddalił się od czarnoskórych. Chwycił po drodze w dłoń trzy dorodne owoce i nadgryzając jeden z nich, podszedł do swojego wierzchowca. Pogładził go po pysku i klepnął lekko po chrapach. Podał do zjedzenia nadgryziony owoc oraz te pozostałe. Kiedy koń się nasilił, przykucnął przy bagażach. Dokładnie sprawdził czy nic nie zniknęło, a samemu wyjął mały flakonik z cieczą zabarwioną lekką czerwienią. Nui podrzucił go w dłoni dwa razy i zatknął za pas.

T'skrang skierował się do miejsca w którym spoczywał Grimo. Kiedy odchylił poły namiotu, w środku był tylko mały krasnolud i zatroskana Keira. Przytaknął głową w geście pozdrowienia w kierunku iluzjonistki, a sam przyklęknął obok towarzysza niedoli.

- Oto nasz Jik’harra – rzekł cicho widząc śpiącego Grimo. Resztę słów kierował do Keiry.

- Przyniosłem eliksir zdrowienia – wyjął zza pasa ukryty flakonik – Podam mu go jak tylko się przebudzi. – Wprawdzie Nui mógłby przekazać lekarstwo Keirze, lecz wyglądało na to, że zamierza poczekać w namiocie wraz z nią. Usadowił się wygodnie po przeciwnej stronie i chwilę patrzył na Grimo. Wreszcie skierował wzrok na zleceniodawczynię. Patrzył tak w krępującym milczeniu przez dłuższy czas. Nie wyglądało, by sam przejmował się przedłużającą ciszą, jednak to on ją przerwał jako pierwszy.
- Czego możemy spodziewać się po Veneronie? – zapytał nieoczekiwanie – Mówiłaś, że straciłaś swoją moc wraz z kryształem. Czy zatem... on ją zyskał? Jak wielka była to moc?

Nui stosując jedną z wielu teatralnych sztuczek, wyjął nie wiadomo skąd kawałek mięsa, który nagle pojawił się w jego dłoni i leniwie zaczął go podgryzać. Popatrywał przy tym na Keirę, oczekując w milczeniu na odpowiedź.
 

Ostatnio edytowane przez Rewik : 05-12-2015 o 16:00.
Rewik jest offline  
Stary 06-12-2015, 10:04   #54
 
TomaszJ's Avatar
 
Reputacja: 1 TomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputacjęTomaszJ ma wspaniałą reputację
- Dalej uważam, że lepiej byłoby zapolować na tego czarownika - powiedział przyjaciołom Kitaan, ponuro myśląc o tym, co musiał przeżyć Grimo - ale z drugiej strony to ksenomanta. Widywał stwory z innych światów i niemal codziennie dotyka czegoś nieludzkiego. Może dla niego to jak spacerek po targu?
Może tak, ale z pewnością pytać go o to nie zamierzał. Wciąż nie pamiętał poprzedniej sytuacji w której obaj brali udział i była niemal podobna, ale jeżeli wówczas wygrał on, jak to wbijali mu czasem do głowy fechtmistrzowie, wolał myśleć, że wymazał sobie owo wspomnienie z głowy i tak miało pozostać.
Pomyślał chwilę o czym innym. Mimo tego, że zostali zmuszeni do pomocy, tubylcy powinni być im wdzięczni. Może warto to wykorzystać?
- Mam wrażenie, że z Veneronem będziemy mieli nielichą przeprawę - rzekł cicho do towarzyszy - A to plemie jest liczne i silne. Chętnie wytargowałbym od wodza kilku wojowników do udziału w naszej misji w zamian za okazaną pomoc. Jest ich mrowie, a nam przyda się wsparcie. Ktoś, kto zajmie się kultystami, gdy my spróbujemy powstrzymać naszego arcywroga. Kilka włóczni mniej nie powinno zaszkodzić bezpieczeńswu plemienia.
 
__________________
Bez podpisu.
TomaszJ jest offline  
Stary 11-12-2015, 12:08   #55
 
Eleishar's Avatar
 
Reputacja: 1 Eleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputacjęEleishar ma wspaniałą reputację
Chwała poległym, nawet jeśli wciąż żyją


-Kitaan, Kitaan wstyd mi za Ciebie... - odezwał się Ss'aris tonem wskazującym jawne, mocno przesadne rzecz jasna oburzenie - Żeby nasz drogi Grimo okazał się odważniejszy niż Ty. Wstyd, hańba i tysiąc lat czyraków. - perorował, wyraźnie mając kłopoty z utrzymaniem maski oburzenia - Tak szczyciłeś się swym hartem ducha i popatrzcie państwo, nasz mały krasnolud okazał się większy duchem od Ciebie! - nie mógł już dłużej utrzymywać oburzonego tonu, zwyczajnie zaczął się śmiać.
-Miejmy nadzieję, że szybko dojdzie do siebie. - powiedział z troską.
 
__________________
Nieważne kto śmieje się ostatni, grunt żebym był to ja.
Eleishar jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 16:08.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172