Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2015, 20:09   #128
Fyrskar
 
Fyrskar's Avatar
 
Reputacja: 1 Fyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputacjęFyrskar ma wspaniałą reputację
- Na Sigmara, jest nas dwóch i głowę na pieńku gotów jestem złożyć, jeśli nie jesteśmy lepszymi wojakami niż ty, chłopcze. - Tobias pokręcił siwiejącą głową i skrzywił usta. Nieładnie. Ale sytuację trafnie zobrazował.

Elgast miał jeszcze pewne szanse, miał je wcześniej i miał je nadal, w tym momencie. Niestety, Reuter pozostał bierny, tak jak wiele razy wcześniej. Bierność bywała dobra, pozwalała się uchylić.
Tym razem szuler się nie uchylił.

Ostrze lehmanowego kozika było ostre jak brzytwa balwierza, ostrzone długimi, spokojnymi godzinami, szykowane na skosztowanie krwi przeciwnika. Reuter mógł spróbować się wyrwać, uciec. Zrobić cokolwiek. Ale tak się nie stało. A Tobias Lehman nie miał litości.
Poderżnął łotrzykowi gardło od ucha do ucha z okrutną wręcz łatwością. Jucha spłynęła po stalowym ostrzu, w dół, kapiąc z szczerzących się po drugiej stronie broni zębów, przypominających kły drapieżnika, który zaspokoił swój apetyt. Jekil patrzył na to, trwające kilka chwil widowisko, wiedząc, że pośrednio, bo swoją decyzją, zabił właśnie kompana. Elgast mógł pomyśleć sobie to samo, mógł mieć decyzję łowcy nagród mu za złe. Ale tak nie było.
Elgast Reuter był zwyczajnie martwy, nim na dobre osunął się na zimną, kamienną posadzkę.

Bez wątpienia pozostanie po nim legenda. Opowieść o niezwykłym szubrawcy, łotrze jakich mało. Ile jednak miała ona wspólnego z rzeczywistością? Ile jeszcze będą o niej pamiętać? Czas pokaże.
Ale nie czas, jaki na ziemi miał Elgast. Ziarenka piasku w jego klepsydrze życia przesypały się do końca. Klepsydrę tą przewrócił Tobias Lehman. A Jekil nie próbował jej łapać.

Wyrzutów sumienia jednak nie zdążył mieć. Wiedział, że równie bliskie końca może być i jego życie. Nie liczył na uczciwą walkę. I nie doczekał się jej. Jasnowłosy ciął nisko, na skos, od dołu. Ale Hoffert skoczył do tyłu, plecami stuknął w kamienną ścianę. Był szybszy. Lehman nie zrobił ani kroku, wszystko działo się zbyt szybko, a uderzywszy o jego kolana, przed Tobiasem upadały zwłoki Elgasta. Jak mur rozpostarty przed Jekilem.

Łowca nagród mógł spróbować walki. Lub ucieczki. Tylko bogowie wiedzieli, co było lepszym pomysłem.

- Zatańczmy - Tobias wyszczerzył zęby. Nie jak człowiek. Jak wilk albo zdziczały pies. Zaczęły się harce. Bez pola bitwy, bojowych okrzyków, chorągwi. Ich trzech, zimna, ciemna komnata w cerkwi. Ale czy Jekil przyjmie zaproszenie do tańca?
 

Ostatnio edytowane przez Fyrskar : 31-07-2016 o 15:16.
Fyrskar jest offline