Hasso z obrzydzeniem patrzył na rozgrywające się przed ich oczami widowisko.
-
Na Borona co za wieprze - skrzywił się i mimowolnie dotknął wiszący mu na szyi symbol boga
- Otto przecież oni przechlali już nosy spomiędzy oczu. Jedynym kto ma pieniądze w tej dziurze to karczmarz. Rozejrzyj się dookoła - zdrową ręką zatoczył łuk -
oni przepili już wszystko co można było sprzedać. Postawić i owszem postawię na ciebie, ale skąd ty tu znajdziesz przeciwnika ? Chyba tą babę ze ścierą.... - roześmiał się.
-
Nie stójmy jak te dzięcioły bo ziąb. Nie wiem czy coś bym tu przełknął z jedzenia, ale co jak co gorzałkę na rozgrzanie na pewno tu dostaniemy. Dowiemy się czegoś, tym tu piwo postawić a wyśpiewają wszystko