Nie minęło długo, aż Alaistair IV znajdował się na mostku transmitując na cały okręt poprzez vox-caster’y przemowę która miała wpłynąć na umysły słuchaczy. Przemowę która miała zapewnić stabilność i bezpieczeństwo na okręcie. Potrzebował nawigatora, ale mniej niż ten mógł się tego spodziewać. Prawda była taka, że to nawigator potrzebował go, teraz i w przyszłości bardziej niż się tego trójoki mógł spodziewać.
- W ten ponury dzień pośród gwiazd przyszło nam zapłacić krwawą ofiarę za bezpieczeństwo i wolność naszą od pokus Plugawstwa. Ofiarę złożoną z dzielnych serc wiernych Imperatorowi które dzielnie stawiały czoła inkursji Wypaczonych bytów. Teraz, nasi dzielni bracia i nasza Lord-Kapitan radują się z Imperatorem oczekując Ostatecznej Bitwy z siłami Spaczni kiedy powróci w swej chwale raz jeszcze prowadząc nas ścieżką Jedności. Bowiem jak to powiedział nasz Zbawca przed wiekami: „Nie będzie świata poza moją władzą, nie będzie wroga poza moim gniewem”!
- Lecz dziś w tej smutnej chwili przyszło nam pożegnać tych którzy tak blisko byli sercu Imperatora. Tych którzy z czystym sercem wspierali jego dzieło i oczekiwali jego przjścia. Krwawimy, lecz idziemy do przodu. Rana którą nam zadano, a zadano ją głęboko, nie powstrzyma nas w dążeniu do Świętych w obliczu Imperatora celów. Jeszcze będzie czas na opłakiwanie naszych zmarłych. Jeszcze będzie czas, by godnie oddać im szacunek godnego pochówku. Lecz dziś i w przyszłości, pamiętajcie ten dzień, dzień w którym dzielne dusze położyły swe życie na szali by ratować dusze i umysły wiernych!
- Jednakże, Wróg nasz działa nie tylko brutalną przemocą, ale i za sprawą mamiących zmysły i umysły sztuczek. Wiedzcie, że słyszałem słowa, oszczerstwa rzucane na Nawigatora, lecz ja tam byłem i dzięki łasce Imperatora widziałem i słyszałem prawdę. Kael Weyrloc dzielnie stawiał opór demonicznym bytom, wbrew fałszywych wizji i omamów zsyłanych na wierny lud ja słyszałem prawdę. Przeto powiadam wam niech nie będzie cienia wątpliwości w wiarę Nawigatora.
- Rozpaczam nad stratą naszej Lord-Kapitan Vandermondeo i boleję nad stratą Pierwszego Oficera, Magosa i Astropaty, lecz ich poświęcenie dało nam czas dzięki któremu mogliśmy się raz na zawsze rozprawić z demoniczną hordą. Boleję nad stratą wielu dzielnych i oddanych Imperatorowi ludzi. Choć serce okrętu się kraja to wciąż żyje i puki żyjemy będziemy pamiętać o ich poświęceniu w walce z Plugawstwem Osnowy.
- Lecz teraz jako członek Rady Regencyjnej pragnę byście wszyscy pamiętali o ich poświęceniu i informowali członków Missionaria Galaxia o podejrzanych działaniach waszych braci i sióstr w wierze. Puki nie jest za późno i dusze tych co błądzą da radę jeszcze ocalić przed wiecznym potępieniem i sprawiedliwą śmiercią. Ci którzy będą ukrywali Odmieńców w ciele, lub wierze spotka sprawiedliwy koniec, a tych którzy ich wydadzą nagroda. Pamiętajcie o poświęceniu Lord-Kapitan i nie wahajcie się czyniąc rzecz sprawiedliwą w ochronie wiary i ciała okrętu, a wstrzymanie się z osądem niesprawiedliwym jest wobec naszych zmarłych i ich świętej pamięci hańbą. Ufajcie Imperatorowi, bądźcie czujni! Bądźcie jak jeden organizm co sam sięga po skalpel by wyciąć chorą część swego ciała i zachować jedność cielesną i duchową! Ufajcie Imperatorowi! Ufajcie Missionaria Galaxia! Bądźcie czujni!
Na tym zakończył swoją przemowę dając znać dłonią tech-adeptowi by zakończyć transmisję. Stracił wielu dobrych misjonarzy nie wiedząc w jaki sposób znaleźli się w sferze wojny, a jednak, polegli. Poza tym był naglący problem którym musiał się zająć osobiście. Tajemny znak w księdze i na terenie demonicznego wdarcia. Być może manuskrypty w Librarium będą znały odpowiedź.. Lecz i druga rzecz była natury naglącej. Widzący który czekał zamknięty w skrzydle Missionaria Galaxia. Musiał się nim zająć i naprowadzić na jedyną słuszną ścieżkę. Ścieżkę służby u Imperatora którego przełożonym byłby właśnie on, dumny członek Dynastii Braddock-Harding.
__________________ Rozmowy przy kawie są mhroczne... dlatego niektórzy rozjaśniają je mlekiem! |