- W łóżku czary rzucane na.... - Bastet zmrużył oczy jakby wyobrażając sobie to co o czym mgliście mówił Bill. - Hmmmm... - uśmiechnął się mrugając do kruczycy gdy ta zaczęła się droczyć.
Gdy Cass wyraziła gotowość do pojechania do Kingstone kotołak nie zmienił wyrazu twarzy, choć coś jakby błysnęło mu lekko w oczach. - Samochód ogarniacie? - zainteresował sie by zmienić temat rozmowy. - Z kasą okey na to? Bo odkąd Mysza zajumała kartę kredytową "Kojota" to jesteśmy bez wspólnych funduszów 'rozjemczych'. - Podrapał się po brodzie. - Ja z ranka straciłem swoją kartę, byłem w banku, wypłaciłem na wszelki wypadek mocniej gotówkę. Jak trzeba na bryke to dajcie znać, potem rozliczę się z Adrianem.
Zerknął raz jeszcze na Cass skrywającą twarzyczkę pod kapturem. - Ja tam z szamanami się nie znam za mocno. Z moich to ze świecą szukać w Miami, a z wilczymi się nie znam. Tak więc chcesz do Instytutu jechać zanim cię odwieźć? - dodał jakby wciąż bijąc się z własnymi myślami krążącymi mu w czaszce.
__________________ "Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur." "za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!" |