Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2015, 17:14   #3
Plomiennoluski
 
Plomiennoluski's Avatar
 
Reputacja: 1 Plomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputacjęPlomiennoluski ma wspaniałą reputację
Wizyta w Rebmie, była co najmniej pouczająca. Ciotka Llewella zrzuciła go na barki kuzynki Niamh. To zaś w połączeniu z cudami podwodnego miasta, robiło na nim niemałe wrażenie. Zresztą nic dziwnego, cała okolica była wyjątkowa a delikatna zielona mgiełka, dodawała wszystkiemu tajemniczości i nowości. Momentami czuł się jakby wypił za dużo absyntu i zielona wróżka towarzyszyła mu bez przerwy. Udało mu się jednak to wszystko opanować, a moneta, która często wędrowała po knykciach dłoni, wróciła na swoje miejsce.


Najbardziej chyba cieszył się z wizyty w tutejszych stajniach. Nieco żałował że w większości miejsc, by zwiedzać morskie dno, potrzebny był akwalung a i wtedy było to zwykle mocno ograniczone. Więc korzystał ile mógł, poznając okoliczną florę i faunę. Skupiając się głównie na tym drugim. Musiał przyznać, że towarzystwo Niamh jako przewodniczki było nie tylko miłe czy pouczające, ale i wygodne. Mogła dostać się w wiele najciekawszych miejsc, bez większych problemów. Nie omieszkała przy okazji wciągnąć Albina na przyspieszony kurs etykiety. Musiał przyznać przed sobą, że jego maniery pozostawały wiele do życzenia, ale tego zwykle nie uczyli na ranchu. Starał się wyciągnąć z wizyty jak najwięcej, ale zwierzęta najbardziej zajmowały jego głowę.


Długie, brązowe włosy, falowały nieco w tym podwodnym mieście, udało mu się je jednak utrzymać w jako takim porządku, to samo z brodą. Po wstępnym przyzwyczajeniu się, nie było to nawet takie ciężkie. Czarny płaszcz i granatowy dublet dopełniały wyglądu niebieskookiego mężczyzny. Gdzie indziej zamiast dubletu, zapewne byłaby to po prostu koszula, ale tutaj starał się zbytnio nie wyróżniać. Twarz Albina rozjaśniał uśmiech, gdy rozpoznał budynek, do którego zmierzali, zdawało się, że kuzynka zamierzała go zabrać na wyścigi. Przez chwilę zdawało się, że nic nie będzie w stanie zepsuć tak dobrze zapowiadającego się dnia. Jego optymistyczne podejście zostało jednak dość szybko zweryfikowane, przez wybuch kolorów. Ciężko było mu to nawet opisać, widział coś podobnego, raz, kiedy eksperymentował z różnymi psychotropami w górach, nawet nie pamiętał co wtedy brał, LSD czy meskalinę. Podziękował sobie jednak na przyszłość z takimi rozrywkami. Odrobina alkoholu zwykle mu starczała. Jednak feeria barw i kolorów, sprawiła, że na chwilę stanął jak wryty, a moneta zastygła między knykciami.
 
__________________
Wzory światła i ciemności pośród pajęczyny z kości...
Plomiennoluski jest offline