Gdy Chris zaparkował Kaszlaka pod instytutem, Cass zeskoczyła z wyrazem ulgi na buzi. - Ciekawe jakby się jechało jakbym była w formie kruka. Musiałbyś załatwić takie nosidełko albo uprząż... ale wyobrażasz sobie ten wiatr w piórkach? – podskakiwała wokół Chrisa zsiadającego z motocyklu, odpinając kask. Paplanina pozwalała jej się pozbyć stresu związanego z jazdą Kaszlakiem.
Stanęła przed wejściem do Instytutu i obejrzała na Chrisa: - Wygląda nieco inaczej w świetle dnia, no to co idziesz? – zrobiła krok w kierunku wejścia rozglądając się ciekawie. Ciekawa była czy na recepcji będzie siedzieć pielęgniara w kształcie NRDowskiej pływaczki. Na wszelki wypadek schowała się nieco za basteta. – To Ty prowadź, okej? – bransoletki zadzwoniły, gdy czochrała nerwowo czuprynę. |