Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2015, 22:09   #120
Guren
 
Guren's Avatar
 
Reputacja: 1 Guren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputacjęGuren ma wspaniałą reputację
Stefan, Samuel i Ilena w robotniczej redakcji proletariackiej gazety.
Stefanowi zajęło chwilę nim zrobił pączki, był też nieco niezadowolony bo tutejszy dżem to raczej był czerwoną pastą cukrową. Gdy się uwinął poszedł całą grupą do redakcji.
Młodszy Nowicki nie skomentował nagłego wzburzenia mieszańca. Uznał, że Vilmund ich popędził. Jak również było mu bardzo na rękę iść bez Staśka do redakcji. Jeszcze by dziennikarze rozpoznali Radziwiłła, a to by było trudno wytłumaczyć. Po drugie nie mógł odpuścić okazji by załatwiać sprawy bez asysty idioty, który wiecznie urabia go do roli durnego dzieciaka. Niech Stach w końcu zauważy, że Stefan może się obejść bez trzymania za rączkę. Stefan Nowicki w końcu umie zadbać o swoje jak i powierzone mu interesy. Uznał, że co się fatygować, by mówić po raz wtóry dokąd idzie. Przecież mówił.
Redakcję powitał pogodnym tonem:
- Zdrastwujtie tawarisze. Jak obiecałem tak przybyłem. A oto pączki Piastiańskie. A to moi tawarisze Smutas i Ilena.
Algio przywitał go wylewnie. Mniej był ufny względem Samuela i Ileny, ale fakt, że Sam przyznał się, że zdezerterował z Ishvalskiej Armii nieco go uspokoił, a Ilena podawała się za cudzoziemkę. Z lekkim przestrachem obserwowała maszyny drukujące, przy których pracowała Shebi. Poparzona ishvalka, posłała im zaciekawione spojrzenia. Tymczasem Algio pokazał szkic tekstu o Pawlaku, który choć świetny pełny był sformułowań typu rozbudzona świadomość klasowa i prawdziwy wróg mass pracujących. Zaraz potem usłyszał okrzyk
-Stefan! - nagle dwie postaci wskoczyły na Stefana. Była to roześmiana od ucha do ucha Tośka i Zapłakany Tomek. Oboje mięli turbany z ręczników na głowie a połowę twarzy mieli wysmarowane jakimś kremem. W drzwiach stał Mirek w Drachmiskim wojskowym kurtce komisarza politycznego i spodniach i o nagim torsie. Miał podkrążone oczy i wszyscy troje wyglądali na wymizerowanych
- Cześć kuzynie - rzekł uśmiechając się półgębkiem.
Stefan patrzył na ten widok z wytrzeszczonymi oczami. Zastanawiał się na ile to prawda, że dla Ishvarczyków białych nie da się odróżnić. W końcu wykrztusił:
- Jak zwykle braciak wylewny... Ale co wy tutaj skąd do jasnej anielki robicie?!
Znachor był jeszcze trochę zestresowany kłótnią na zakończenie spotkania choć pomaganie przy smażeniu Paczków trochę go uspokoiło wyciągnął ze swoich zapasów mielony pieprz i kilka ostrzejszych przypraw ale młody i tak kręcił nosem że to nie to.

Przemyślenia Samuela
Kiedy dotarli do redakcji Samuel postanowił przyznać się że był w Ishvarze i zdezerterował żeby zyskać sympatie nowych kumpli Stefka i móc w odpowiedniej chwili pociągnąć ich za język w sprawie najemników. Wolał jednak nie dodawać że był alchemikiem co za dużo to nie zdrowo niech myślą, że był szeregowcem jak Pawlak z wioski Nowickich a propo tych ostatnich zaskoczyło go zjawienie się Stefkowej rodzinny, tak szybko postanowił zająć resztę redakcyjnych komuchów i dać dzieciakom chwilę na rozmowy
- Bo wiecie szanowni towarzysze obecna tutaj towarzyszka Illena jest niestety analfabetką. Udało nam się pomóc jej uciec od dręczycieli od kapitalistycznych dręczycieli którzy dziecka szkolili ją jedynie do walki i przyszliśmy tu w nadziej że wiecie gdzie można by kupić prawomyślny elementarz z którego biedna towarzyszka mogłaby się uczyć - Uznał że nie może tak od razu zacząć wypytywać o najemników bo byłoby to zbyt podejrzane. Wtem jego czuły nos wyłapał znajomy zapach tak nie mogło być pomyłki! Maść którą miało obsmarowane buzie rodzeństwo Stefana to był przepis jego matuli!
- Dzieciaki a kto wam dał tą maść na oparzenia ? Bo pachnie zupełnie jak ta z moich rodzinny stron- Spytał.
-Mamy jeden, stary jeszcze sprzed wojny - odparł radośnie redaktor i wyjął z szuflady stary zniszczony elementarz Ishvalu uczący pisania i czytania po amestriańsku
- Na nim uczyły się wszystkie nasze dzieciaki

Dalsze pandemonium spowodowane przez klan Nowickich
Mirek wybałuszył na słowa Stefana.
- Mi też dobrze cię widzieć… Braciak - odparł i przeszedł na pastiański
- Stefan! Co tu robisz? Gdzie Stach? Kim jest ta dwójka? - potem nagle spochmurniał
- Jesteśmy tu, bo musimy zamieścić ogłoszenie, a ta gazeta jest najtańsza… Bo widzisz, wygnano nas z Piastii, a moja mama - chłopak spuścił głowę.
- Słyszałem…. Dostałem wiadomość od znajomych znajomych. A przyszedłem tutaj w sprawie ogłoszenia, by znaleźć dzieci od Jaśka Pawlaka. W końcu się obiecało wujkowi. -Stefan klepnął stryjecznego brata w ramie. - Moje kondolencje względem stryjenki. W końcu to ona tyle mnie nauczyła. [/I[
- O pan też ma ukośne oczy - Tośka podbiegła do Samuela, miała ścięte na krótko włosy i była ubrana na chłopaka, chowający się za nią wyższy od niej Tomek rzekł
- Pani Buhaj nas wysmarowała, bośmy za długo byli na słońcu
- Fajna jest! Też taka żółta tylko bardziej, mówi po naszemu, jest znachorką, a bije się lepiej niż chłopaki. Jest super - Tośka aż podskakiwała.
Samuel pobladł a potem się uśmiechnął i powiedział po Piastańsku: -Stefanie wygląda na to że twoja rodzina spotkała moją Matkę nie wiem czy powinienem się cieszyć, bądź czy zacząć natychmiast uciekać do Xing na piechotę
- Rozumiem cię stary…. -przyznał mu Stefan po Piastiańsku i klepnął znachora po ramieniu- Przy moim tatku zamieszanie od Koniarzy to pikuś .
- Przepraszam towarzysze, dzieciaki miały być dzisiaj pilnować domu jak mnie nie ma, ale jak widać przybiegły co tchu skoro rodzina przyjechała. -Stefan przemówił już we wspólnym tonem jakiego by się nie - Stryjeczną rodzinę mi wygnali z ojczyzny. Wrogowie ludu psiamać. Czy mogę was towarzyszę przeprosić na chwilę? - złapał Tośkę za kołnierz odciągając od mieszańca. - No spokój już! Co to za wskazywaniem palcem?! Jakbyście nie wiedzieli co zostaje jak czasem cyrk przyjeżdża do wioski. Wiecie jak ten Filipek- chrześniak pradziadka…. Nie wina, Smutasa. W każdym razie po kolei. To jest Smutas i Ilena. Teraz z nimi pracuję. Smutas to w połowie od nas, jeden z tych co jak Jasiek Pawlak u nas poszedł sie bić w Ishvarze. Ale zdezerterował, więc jest w porządku. Smutas, Ileno to są moi młodsi bracia Tosiek i Tomek. A to mój stryjeczny brat Mirek. A Stach to jak zwykle - więcej szczęścia niż rozumu, a na gadaniu daleko zachodzi. Nie krzyw się, młody. - dał Tomkowi sójkę w bok, a potem i jego złapał za kołnierz - Przyszliście sami, czy z rodzicami?
Tośka zapytała.
- To w Xing są piastiańskie cyrki? Super! Czy jego tata był siłaczem. Duży taki. Pani Buhaj syna szuka i w pociągu była, potem żołnierzy biła i rosół z łapek gotowała. Z dziadkiem się kłóciła i ma kota, a dziadek mówi, że nawet dwa, ale jak jej nie ma - trajkotała
- Stryjek i Ojciec pomagają rozładowywać pociąg, bo jakoś tak go pożyczyliśmy. Stryjenka i Znachorka gotują. Dziadek przeszkadza lub wypytuje panią Cats. - rzekł Mirek, A wieść o tym, że wrogowie ludu mogli kogoś wygnać, z raju na ziemi członkowie redakcji wzruszyli ramionami.
- Ppociąg? Aha…. - bąknął Stefan by udać, że jednak rozumie.
Algio podszedł do Mirka
- Rad jestem widzieć kogoś wykonującego tak szlachetny zawód jak Komisarz do spraw politycznych, choć nie spodziewałem się, że przyjmują tak młodych… Strój rozumiem nie jest oficjalny - Mirek popatrzył się dziwnie na redaktora, w końcu słowa “Komisarz polityczny” i “szlachetny” łączyły się tak samo jak żmija
- Zapewne będzie pan miejscowym opowiadał o wspaniałości życia w najdoskonalszym państwie na świecie i o potrzebie walki z wyzyskiem i reakcją - ciągnął redaktor, a Mirek popatrzył na Stefana z niemym pytaniem ”Co oni piją?”
- Widzisz oni przetrwali wojnę w Ishvarze, więc wydaje im się, że DRACHM-a to raj na ziemii. - wyjaśnił mechanik krewniakowi po Piastiańsku - To komuniści. Więc nie ma co ich uświadamiać, że z DRACHMą jest inaczej. Chyba pamiętasz jak idzie gadanie z komunistami, Mirek? Nie uwierzą i my na tym daleko nie zajedziemy jak się ich uświadomi. Po prostu przytakuj i rzucaj jakieś Anastazjańskie słowa. Przez ten mundur uważają, że jesteś jakimś ważniakiem z wojska DRACHM-y. Może nawet takim odpowiednikiem Stalowego Alchemika tylko bez alchemii, ale bardzo młody i genialny wojskowy.
- Towarzysz Mirosław jest po prostu zmęczony po ciężkiej podróży biedak nie przyzwyczajony do tego klimatu a towarzysz Stefan zamęcza go pytaniami bo nie może uwierzyć jaki sukces odniósł bo widzicie towarzyszu redaktorze na froncie walki ze światowym zgniłym kapitalizmem potrzebna jest każda para rąk i każde usta mówiące o potrzebie walki klas! Niestety najodważniejsi bojownicy o komunizm umierają od wrogich kul poprzednik towarzysza Mirosława mianował go komisarzem na polu walki widząc w tym zacnym młodzieńcze prawdziwy żar bojownika za wolność klasy robotniczej miast i wsi! Ostatnią wolą poprzednika było, aby towarzysz Mirosław zaniósł radosną nowinę o rychłym uwolnieniu z pod jaźma kapitalistycznych grubych kotów uciśnionemu ludowi pracującemu abyśmy mogli się przygotować czyż nie tak towarzyszu! - Zawołał głosem pełnym egzaltacji.
- Mirek, gadaj jak Smutas przed chwilą i będzie dobrze…. Przynajmniej wyjdziemy na spokojnie -skwitował Stefan po Piastiańsku.
Mieszaniec pokiwał głową i dodał od siebie w mowie swojego ojca- Załatwimy ci ogłoszenie za darmo a może i robotę chociaż nic dobrze płatnego- Skoro do tej pory nikt nie zareagował można było założyć że nie znają mowy Piastów.

- Mirek, o co biega z tym pociągiem? Tym, że jest pożyczony to już wiem, ale skąd go pożyczyli. I ilu nim przyjechało? I trzymaj się by gadać po naszemu - uznał, że nalezy Samuelowi przyznać rację, więc zaczął pytać stryjecznego brata po Piastiańsku o szczegóły.
- No to zuch młodzian - zachwycił pan Algio - Jak tu jutro Towarzysz będzie w pobliżu, to niech do nas zajdzie, spiszemy wasze wspomnienia opiblikujemy. Tysiące młodych ludzi w Amestris wezmą z was przykład i wstąpią do armii czerwonej, aby obalić tyranię Cesarzy Xing - na końcu redaktor prawie, że krzyczał. Mirek z rosnącym niepokojem rytmicznie potakiwał głową a potem popatrzył na Samuela z miną “Teraz ty mnie ratuj””

Historia pożyczonego pociągu i terroru DRACHMy w Piastii
- To długa historia - rzekł po chwili Mirek do Stefana i nachylił się nad kuzynem: - To się zaczęła, jak żołnierze zarekwirowali nam wszystkie świnie po za Goliathem, bo drań był sprytny i udawał w starej budzie psa. Ojciec wyzywał ich groził, więc tydzień później przysłali nam wezwanie do punktu poborowego - mnie i ojcu, ale nam się niezbyt to podobało, bo strasznie rzeczy się tam na froncie dzieją i dużo naszych nie wróciło do domu, a ci co wrócili, nie są tacy jak kiedyś. Stachu też dostał wezwanie, bo wszystkich alchemików wzięli, po za takimi staruszkami jak nasza znachorka. Matka pobiegła do sekretarza gminy, aby wybłagać pomoc. Ale w tym samochodzie dostawczym co do sklepu wszystko przywieźli i tam coś strzeliło. Konie tego Zenona Grabarza poniosły, a że był pijany, bo sześciu synów co na front poszli wczoraj chował, to nad końmi nie zapanował. Mama trzy dni w łóżku konała, bo nie chciała w szpitalu umierać - nasunął nieco czapkę na oczy i się cofnął a pałeczkę przejęła Tośka
- Tata żywił Stryjka i Mirka, bo w lesie się schowali. I jak tato wracał z lasu, to zaszedł do wsi a tam ten sekretarz gminy zaczął się z taty śmiać i gazetę pokazał, gdzie pisano okropne rzeczy, że Stasiek nie jest Nowicki tylko jakiś głupi Prawdził i tata kazał sekretarzowi gazetę zjeść i potem przyjechali milicjanci. I jak jeden uderzył mamę, to tata walnął go toporem. I stryjek też wpadł i postraszył resztę. Potem trafiliśmy do partyzantów i tam znali Stacha, a ja korniki i pędraki jadłam, a potem się przeziębiłam. Tak nas przenosili, aż przyszedł taki pan z jakiejś Abarasy Amestris i powiedział , że załatwiono nam wyjazd do Amestris i jechaliśmy ciężarówką. I kupię taką sobie, bo jest suuper! Potem wsiedliśmy do pociągu i w wagonie taki rzeczowym byliśmy - Mirek dał znak dziewczynce, że jest gotowy wrócić do opowiadania.
- Wszystko miało być dobrze, ale po drodze jacyś żołnierze zatrzymali pociąg i w końcu nas znaleźli. Była walka i pani Buhaj się dołączyła, a jak tata przystawił topór do szyi komisarza to żołnierze się poddali. Komisarza wywaliliśmy z pociągu, ale żołnierzy chcieliśmy wziąć, tyle że jakby wyjechali, to by ich rodziny do łagru na Tungusce wysłali. Tylko jedna Nadjeżda pojechała, bo ma ojca alkoholika tylko i chce by do łagru go wzięli. Pożyczyliśmy pociąg, ale pasażerom nic nie brakowało. Tylko dziadek przejął towar, jako odszkodowanie od władzy ludowej. Tu czekała na nas taka Helena Cats, ale się zdziwiła. Powiedziała, że tu gdzieś jest Stach. - skończył Mirek
Tomek podszedł do Ileny, przybrał bardziej “staśkową” postawę niż potrafiłby Stach i rzekł do Ileny
- Cześć, co robisz?
- Uczę się czytać - odparła wojowniczka znad książki
Tomek się zmieszał, ale rzekł
- Mogę pomóc
- Ile masz lat - zapytała Ilena mrużąc oczy
- No szesnaście
- Jestem jakieś pięćdźiesiąt razy starsze od ciebie - odparła uśmiechając się groźnie, Tomek się cofnął.
- To ilu was przyjechało w tym pociągu? I jak to już trafiliście na peronie na Helenę Cat? Czy ona została z naszymi rodzicami? - pytał Stefan po Piastiańsku.
Zaraz jednak musiał przejść przez Tomka na język “wspólny”:
- Mirek, ma za sobą bardzo uciążliwą drogę. Mówiliście, ze czytać nie umiecie, a liczyć to niby umiecie, pani Ileno - odciągnął młodszego od Claymorki.
- Trzeba było liczyć ilu wrogów widziałaś, Ile kończyn masz do obcięcia - rzekła wojowniczka z powątpiewaniem wpatrując się we strony książki. Tomek wybałuszył oczy, podobnie jak Shebi, ale redaktor ni nie zauważył
- No jestem ja, ojciec, stryjek i stryjenka, dzieciaki i Dziadek. No Pani Buhaj się przyłączyła, a jeszcze Nadjeżdę podwieźliśmy. Tak to są jeszcze ci co pracowali w pociągu, maszynista, konduktor i wiecie. A pani Cats czekała no i była zadowolona, że jesteśmy cali i zdrowi. Tylko ten pociąg ją chyba zaskoczył i od kilku godzin chce coś napisać, a dziadek chyba chce jej streścić historię rodu i czyta jej Księgę Win Wobec Rodu Nowickich. Tak ją spisał gdy jechaliśmy pociągiem
- Czyli nie licząć Cat ównej to będzie z….co najmniej 12 osób - Stefan wyliczał pomagając sobie palcami.
W odpowiedzi na wzrok chłopaka Samuel tylko uśmiechnął się i udając że tłumaczy słowa komunistów: - Nie martw się, przećwiczymy wspólnie historie. Smakołyki pozwolą nam zaoszczędzić kasę na ślubie, a pociąg też mi się wydaje dam radę opylić to będziecie mieli kasę na rozpoczęcie nowego życia! Ale umówmy się że od teraz nie mówimy przy panach i paniach redaktorach nic złego o DRAHMIE ani nic co by mogło się im nie spodobać dobrze ? Oni nas nie rozumieją ale lepiej się do tego nie przyzwyczajać bo możemy wpaść przez taką nieostrożność - Przestrzegł Piastan.
Do środka wszedł Gedo i jakaś inna Ishvalka gazeciarka. Uratowany przywitał się z Stefanem dosyć wylewnie i z jego krewnymi. Wkrótce wpadła reszta dzieciarni, Algi w tym czasie wywoływał zdjęcia. Zaczęto powoli nakładać na talerze zupę kaktusową
- Stefan, to nie są smarki? - wskazała Tośka na kleistą substancję nakładaną na talerze.
- Prędzej ze świerszczy. I jedź Tosiek nie marudź. -- skarcił siostrę po Piastiańsku. W tym samym języku kontynuował wywód - Sami klepią biedę, a nas częstują. Nie mówiąc, że pomagają nam szukać dzieci od Jaśka Pawlaka. I to na serio. Ostatnim razem jadłem tutaj zapiekane świerszcze i były niezłe. Choć to pachnie bardziej roślinnie. -Piastiański mechanik wziął do ust pierwszą łyżkę.
Potrawa miała cóż… konsystencję gęstego kisielu i smakowała odrobinę ogórkami, ale generalnie nie miała żadnego konkretnego smaku. Za to na pewno doskonale zaklejała żołądek. Tomek tymczasem popisywał się przed gazeciarzami i pomocnikami redaktora opowiadając o wszystkich polowaniach w jakich brał udział, lub raczej przypisywał sobie udział. W jego relacji lasy Piastii były strasznym i mrocznym miejscem, w którym którym żyły straszliwe bestie, a wejście po zmroku było gwarancją rychłej i makabrycznej śmierci. Niedźwiedzie zakładały sidła, a wilki kopały doły. On Tomek oczywiście bez strachu zapuszczał się w najgłębsze knieje. Wszyscy błyskawicznie zjedli pączki od Stefana bardzo mu dziękując. Mirek tylko nic nie jadł mówiąc, że stryjenka bigos gotuje. Tośka była wielce sceptyczna wobec dokonań kulinarnych Ishvalczyków, ale ucieszyła się, że mogła doczyścić dno miseczki palcami.
Potem Algio zwrócił się do Stefana.
- Pamiętasz, jak prosiłeś żebyśmy poszukali innych dzieciaków od tego Pawlaka. Take Idebrad też została uratowana. To młodsza siostra Ibriego Idebrada, lokalnego gangstera, dosyć nieprzyjemnego typka.
- I tak jestem wdzięczny za wszelkie informację od was, towarzyszu. Zwłaszcza, że tak szybko udało się wam ustalić. Czy to znaczy, że ten Ibri Idebrad - nie jest jednym z ocalonych przez Pawlaka? I czy to Ishvarski gang, czy mieszany? -spytał młodociany mechanik.
- No raczej nie był. Chłopak to taki typowy cwaniaczek, paru moich podebrałem z jego szajki. To chyba sami ishvalczycy, choć może paru podwójnej krwi się i znajdzie. To drobne złodziejaszki, ale uważaj, sprytni są

Wykorzystywanie redakcji jako źródła informacji
- Nie z takimi sobie radziłem, towarzyszu. Ale dziękuje za ostrzeżenie. Czyli to….? -wpadł na pomysł jakby tu spróbować coś wyciągnąć o najemnikach - grupa sprytnych wojennych dzieci? Z pewnością w mieście istnieją dużo silniejsze grupy na które mniejsze ryby muszą uważać
- No pewnie. Magister Fu rządzi Xingiczykami, Vincento Gualupi, siostrzeniec Dona Leone prowadzi tu interesy wuja, Rozbratow trzymał w ryzach anastazyjskich zdrajców, ale zjawił się Rozkolnikow ze Swidrigajłowem i go sprzątnęli i gdzieś tu siedzą. Ponoć w mieście zjawił się człowiek Kaizera, a po ulicach jeździ gang Brigantes
Tomek doszedł do momentu jak sam zabił oszczepem niedźwiedzia, Tośka pokazywała wtedy Samuelowi stronę z gazety wyobrażającą Lina z długimi wąsami, który rozkazywał stracić dzielnych czerwonoarmistów
- Dużo jest takich złych Xingijczyków - otworzyła następną stronę i był tam przedruk wywiadu z kobietą, Ofelią Abrams która twierdziła, że była kochanką Olivier Armstrong.
- A ta pani to groźnie wygląda, ale fajnie - pokazała obrazek Olivier
- A pewnie, bój się. Nie na darmo zwą ją Królową Śniegu - Stefan poczochrał siostrę. Starał się kontynuować rozmowę
-Czyli, że do czasu incydentu Rozbratowa sytuacja gangów była stabilna. Zaskakujące, bo słyszałem, że ostatnio zjawiło się sporo obcych. Jak choćby o tym słynnym oddziale z sierocym z Aeguro. A niedawno w kinie widziałem Rio de Nuegro, tego dziwkarza co założył Psy Wojny. Cóż Nowe Xerxes to miasto wielu kultur, bez pańskie, ale żeby w jednym miejscu pojawili się naraz tego typu ludzie?

- Ernesto de Pizzaro. Parszywy sukinsyn - Algio aż splunął, a Shebi nadstawiła uszu - Połowa Ishvalczyków by go pokroiła na kawałki, ale trzyma się czerwonej dzielnicy. Nie wiesz co robili podczas wojny, nawet Bradleya to niepokoiło.
Wtrąciła się shebi
- Przybyli do naszego miasta, pierwszą rzeczą jaką zrobili było spalenie starszego. Potem sprawdzili spis ludności, i za każdego mężczyznę, który był nie obecny obcinali dziecku rękę… Za drugim razem wywieźli młodych i zdrowych, aby testować na nas broń. Był to gaz… wypalał skórę i krtań. Tylko ja się uratowała. Chciałam dołączyć do brata w partyzantce, ale Mustang go spalił .
Tomek i Tośka słuchali w milczeniu relacji Shebi. Potem Tośka wyjęła z kieszeni kilka cukierków
- Macie. To Kucierki. Dobre kucierki. W pociągu mamy ich dwie skrzynie - podała słodycze dziecciakom
- I dlatego masz je tam odnieść! Oddaj je Mirkowi bo będzie miał kłopoty! Toż to własność państwowa! -Stefan uderzył siostrę po ręce. Bardzo lekko, ale żeby robić przedstawienie przed redakcją-[i] Możesz dać tylko takie co kupiłeś, Tosiek. I przeproś Mirka -[i] potem dodał po Piastiansku - To komuniści, a oni nie lubią bogatych. Ani tych co kradną własność DRACHMy. Przynajmniej oficjalnie, bo nieoficjalnie pewno większość kradnie. I nie mów im we wspólnym o pociągu i co tam za towar jest. Lepiej by nie wiedzieli. Jeszcze będą go chcieli sobie przywłaszczyć. A Dziadek się wkurwi, że hej!
Dziewczynka skinęła głową zlękniona nieco i wyszła spuściwszy głowę z redakcji.
- Przepraszam za niego. To jeszcze dziecko i nie zawsze postępuje najwłaściwiej. I to z dobroci serca.
- Midgardczycy też tu się kręcą, ale do nich nikt nic nie ma. Jak rzekł towarzysz Strelnikow, Wprowadzanie w Midgardzie komunizmu, to dosiadanie niedźwiedzia. Niby się da, ale ręce ci poobgryza. Ale jak wiesz coś więcej to mów - kontynuował Algio.

Samuel grzecznie sobie jadł zupę kaktusową nie miał wyrzutów sumienia bo wystarczająco często bywał głodny żeby jeść kiedy chcą go karmić - Taaak te półdzikie rudę wredoty z Midgardu oni są spragnieni krwi gorzej niż wilcy i niestety pracują często jako najemnicy więc są kłami dla grubych kotów trzymających władzę czy słyszeliście może o takich jednostkach ? Może warto spróbować ich nawrócić poprzez ukazanie im prawdy rewolucji robotniczej? Towarzysz Komisarz jest zmęczony dziś po ciężkiej podróży przyszedł się tylko przywitać z wami towarzyszę ale jutro znów przyjdziemy opowiedzieć wam o wojnie sprawiedliwej w której towarzysz Mirek zdobył tą odpowiedzialną rolę. A ja mogę dodać od siebie historie o tym jak to na siłę zmuszono mnie do mordowania niewinnych na siłę wcielając mnie do armii Amesteris pod groźbą zabicia wszystkich w naszej wiosce - Znachor doszedł do wniosku że wykorzysta w swoim kłamstwie nieco własnych przeżyć oraz tą opowieść o bękarcie cyrkowca którą słyszał od Stefka już chyba z dziesięć razy.
- Midgarczycy to ogólnie niedźwiedzi kaliber. A gdzie można na nich trafić? Zeby mi dzieciaki się tam nie kręciły beze mnie. To też jakaś grupa promilitarna, towarzyszu Algio? - Stefan nieco uspokojony przebiegiem rozmowy spróbował kontynuować temat, by redaktor sam opowiadał. Bez ciągania za język.*
- Najemnicy towarzyszu Stefanie. Kiedyś służyli Bazyleusowi Konstantine lecz teraz chylą czoła przed tym, kto więcej płaci, a w tym mieście takich nie brakuje. W gruncie rzeczy to dziwne. Dwie grupy najemników w takim mieście? To zapowiada wojnę gangów - rzekł Algio, a dzieciaki zaczynały zbierać się do pracy.
- Słyszałem, że w mieście jest jeszcze Sierocy Korpus tego… no…. psiajego/… księcia Urbino. I jeszcze Jan Slavek od dawnej Husytii.. To już by było więcej nawet jak na wojnę gangów, towarzyszu. Ale skoro towarzysz Algio o nich nie słyszał, to czy w ogóle są w mieście?
Algi zmarszczył brwi i ze i rzekł Stefanowi na ucho
- To mi wygląda na spisek, Xingijsko-Amestriański aby wesprzeć upadające cesarstwo. Oddziały najemników wysłane aby mordować dzielnych czerwonoarmistów i siać zagładę wśród partyzantów. Zbiorę więcej informacji i nagłośnię całą sprawę
- Ekhm… Z nagłaśnianiem bym się wstrzymał, póki nie wykrystalizuje się z tego pełniejszy obraz. Ale za pomyszkowanie bylibyśmy wdzięczni towarzyszu - powiedział uroczyście. Sam Stefan Nowicki zaczął się zastanawia, czy aby nie przedobrzył, ale trzeba robić dobrą minę do chaotycznej gry.
- Rozumiem, jednak sam wiesz, że to sprawa najwyższej wagi! Ich działania są wymierzone w rewolucję i nas, prostu lud pracujący! Nie, nie możemy na to pozwolić! Wybacz mi, ale teraz muszę się przygotować do tego zadania - rzekł redaktor.
 
Guren jest offline